Wywiad dla Recenzji na dzień dobry

Wywiad przeprowadzony przez Bartka z Recenzji na dzień dobry z maja 2018 roku.

 

Dzisiaj zapraszam do przeczytania wywiadu z osobą, której udało się wydać już wiele swoich dzieł. Jest to na pewno ktoś zwariowany, o niepospolitym sposobie myślenia. Odkąd zaczęła pisać, jej życie diametralnie się zmieniło, zaczęła spełniać marzenia i śmiało kroczyć przez życie. Resztę przeczytajcie sami. Oto wywiad z Panią Beatą Worobiec.

 
1. Jak narodził się i dojrzewał pomysł na książkę?
Inspiracja zawsze przychodzi do mnie w nieoczekiwanych chwilach. Tym razem zaczęła się… tak, od niepozornych niezapominajek rosnących na ogródku u sąsiada. Patrzyłam na nie i zastanawiałam się, jakie są drobne i delikatne… i jak bardzo kontrastowałyby z krwią. Potem przypomniałam sobie ten wierszyk: „Niezapominajki, są to kwiatki z bajki…” i jakoś samo się potoczyło.Wszystkie elementy ułożyły się w całość, a potem dałam historii żyć własnym życiem. Zakończenie nawet mnie zaskoczyło.
2. Skąd pomysł na umieszczenie akcji książki we Wrocławiu?
Wrocław jest moim miastem rodzinnym. Wrocław znam. Wrocław kocham. Akcja 5 moich książek rozgrywa się w tym mieście – zasadniczo mogłaby w każdym innym, ale tak jest mi najwygodniej. Miejsce, w którym rozgrywa się akcja „Niezapominajki” ma trzeciorzędne znaczenie. Jego historia w żaden sposób nie łączy się z rozwojem akcji. Po prostu tutaj znam wiele miejsc, które mogłam w sposób rzetelny opisać i oszczędzić czasu na research.
3. Ma Pani już pokaźny dorobek pisarski. Może Pani powiedzieć z którego swojego dzieła jest najbardziej dumna?
To cholernie trudne pytanie. Wyobraź sobie, że masz 3 dzieci i każą Ci wybrać jedno. Nie potrafię. Wciąż uważam, że to dzieło, z którego będę najbardziej dumna, jest jeszcze przede mną. Czuję, że mogę więcej i z każdą kolejną opowieścią jestem bliżej. Z drugiej strony, w każdej książce widzę coś innego.”Oko Kanaloa” to moje pierwsze dziecko, przez co wiąże się z nim najwięcej emocji.”Nie dla Ciebie” to próba wejścia w męski umysł. W „Niezapominajce” uwielbiam zakończenie. „Prefekta” cenię za jego prawdziwość. „Nie odwracaj kota ogonem” napisałam najszybciej (w jakieś 1,5 miesiąca) i sprawiło mi to najwięcej frajdy. W „Zamku z popiołu” przelałam na papier swoje fantazje, więc również jestem z nim emocjonalnie związana. Tymczasem książka, którą piszę obecnie to tworzenie w pełni swojego uniwersum fantastycznego, nowych ras i całej historii świata – co również jest nową przygodą i kręci mnie jeszcze bardziej niż poprzednie projekty.
4. Czytając książkę, widzimy zachodzące w Laurze zmiany. Czy, według Pani, zmieniamy się pod wpływem innych ludzi, czy może raczej odkrywamy w sobie nasze ukryte oblicza dzięki różnym sytuacjom?
Oczywiście, że zmieniamy się pod wpływem ludzi, którzy nas otaczają. Tylko ludzie bardzo odporni na wpływy potrafią się temu przeciwstawić. Większość z nas potrafi drastycznie zmienić swoje zachowanie przez to, komu chce zaimponować. Nie okłamujmy się – wszyscy chcemy zdobyć uznanie i szacunek w oczach ludzi, na których nam zależy. Słowa ludzi, którzy nam imponują, docierają do nas sto razy szybciej, niż rady innych. Weźmy chociażby najprostszą sytuację: matka krzyczy, żebyś założył czapkę. Zakładasz? Wątpię, a jeśli nawet zakładasz, to po to, żeby za rogiem ją ściągnąć.Tymczasem jeśli twoja sympatia powie, że do twarzy ci w tej czapce, to gotów jesteś ją nosić nawet w środku lata.
5. Niezapominajki to piękne kwiaty, a w tekstach literackich można je różnie interpretować. Dlaczego właśnie one zagrzały miejsce w Pani kryminale?
Niezapominajki zagrzały miejsce w moim kryminale głównie ze względu na swoją nazwę. Niezapominajki – ta nazwa krzyczy, żeby o nich nie zapomnieć. Mojemu książkowemu mordercy właśnie o to chodzi. Nie chce być zapomniany. Wręcz przeciwnie, chce o sobie regularnie przypominać. Tak jak niezapominajki pojawia się co roku. Z tym, że on dwukrotnie.
6. Moją uwagę zwróciły także niemoralne sceny, które przeżywała Laura. Czy miała Pani wątpliwości przed wstawianiem ich do swojej twórczości?
Nie wszystko w życiu jest moralne, a ja nie boję się pisać o życiu. Ludzka natura jest pokrętna i wielokrotnie złożona. Moralność to kwestia indywidualna, a kiedy grą steruje socjopata, to wszystko jest możliwe. Ciężko spodziewać się po mordercy, że zawsze będzie zachowywał się fair i moralnie.
7. Co by Pani zrobiła, gdyby ktoś z Pani otoczenia okazał się seryjnym mordercą?
Hahaha, jeśli już ktoś z mojego otoczenia miałby się okazać seryjnym mordercą, to chyba ja :D To mnie uspokaja jedno fikcyjne morderstwo za każdym razem, kiedy ktoś mnie wyprowadzi z równowagi. Ileż satysfakcji mam z samego planowania, jak mogłabym pozbawić taką osobę ręki, albo nogi… albo innych członków. W rzeczywistości muchy bym nie skrzywdziła, ale w fantazji czasami aż sama siebie się boję. Świat jest pełen możliwości!
8. Jak stanie się pisarką wpłynęło na Pani życie?
Pisanie kompletnie mnie zmieniło. Z cichej, zakompleksionej szarej myszki stałam się pewną siebie kobietą, która goni za spełnieniem marzeń. Pełną pasji i zaangażowania. Odważnie prącą do przodu. Kurczę, naprawdę nie sądziłam, że osoba, która boi się na lekcji podnieść rękę i odpowiedzieć na pytanie, kilka lat później będzie się pchała na scenę, żeby mówić do całego tłumu ludzi. Pisanie jest moją największą pasją i motorem napędowym. Niezależnie od tego, jak potoczy się dalej moje życie, jestem pewna, że pisanie będzie jego częścią.
9. Kto jest Pani idolem pisarskim? Za co go lub ją Pani podziwia?
Nie lubię tego pytania. Może dlatego, że nie mam pisarskich idoli. Albo w ogóle idoli. Idolem nazwałabym osobę, którą chciałabym naśladować w wielu aspektach życia. Niestety życiem pisarzy się nie interesuję.Często nie potrafię ich nawet powiązać z konkretnymi książkami, bo interesują mnie tylko ich dzieła. Ostatnio utonęłam w świecie „Dziecka Odyna”, ale ciężko mi przypomnieć sobie chociażby nazwisko autorki. Z uśmiechem na ustach czytałam wszystkie książki Christophera Moora, ale gdybym zobaczyła go na zdjęciu, to pewnie nie wiedziałabym nawet na kogo patrzę. Znam bardzo dobrze świat Dysku, ale nie czytałam ani jednej wypowiedzi Pratchetta, która nie byłaby książką, więc ciężko powiedzieć, że go podziwiam. Każdy twórca, który w jakiś sposób mnie wciągnął w swoje opowieści, mógłby w jakiś sposób być nazwany „pisarskim idolem”, ale jeśli każdy jest idolem… to nikt nim nie jest.
10. Czy dostawała Pani negatywne komentarze na temat swojej twórczości? Jak sobie Pani z nimi radziła?
Negatywne komentarze zdarzają się na tyle rzadko, że do tej pory pamiętam tylko jeden. Autor jednej z recenzji stwierdził, że moja książka jest głupia jak but, choć byłoby to obrazą dla buta, bo ten w końcu jest użyteczny. Pamiętam, że na początku bardzo mnie to przygnębiło i przez chwilę przeszło mi przez myśl, że naprawdę się do tego nie nadaję. Musiałam ochłonąć, żeby dostrzec, że w całej recenzji pojawia się tylko kilka argumentów dotyczących niedociągnięć fabularnych pierwszej książki, jaką odważyłam się wydać. Reszta była zwykłym hejtem niepodpartym żadnymi konkretnymi przykładami. Oscylowała wokół stwierdzenia: „Ta książka jest głupia i tyle”. Szybko nauczyłam się odsiewać wartościowe opinie od tych pustych, które niczego nie wnosiły. Zawsze powtarzam, że wolę krytykę od pustego: „Super, tak trzymaj”, bo tylko konstruktywna krytyka pozwala się rozwijać.
11. Jaka jest Pani motywacja do pisania?
Piszę już od ponad 10 lat. 5 lat temu wydałam pierwszą książkę. Jaka jest moja motywacja do pisania? To złe pytanie. Nie myślę o motywacji do pisania. Po tylu latach już po prostu nie wyobrażam sobie bez tego życia. Pisanie stało się dla mnie tak naturalne, jak jedzenie czy spanie. Gdybym przestała pisać, to jestem niemal pewna, że moja chęć do życia uschłaby jak niepodlewany kwiat. Pisanie samo w sobie jest motywacją. Każdy skończony rozdział jest motywacją. Każdy nowy pomysł. Każdy sprzedany egzemplarz. Każdy pozytywny komentarz. Każdy nowy fan na facebook’u. Każdy wywiad. Każda rozmowa o pisaniu.
12. Czy ma Pani motto życiowe? Jak ono brzmi? 
„Dum spiro, spero” – to łacińska sentencja, którą znalazłam podczas zbierania materiałów do pierwszej książki. Oznacza: „Dopóki oddycham, nie tracę nadziei” i w pełni pasuje do mojego nastawienia. Wiem, że będę walczyła o czytelników, dopóki nie wyzionę ducha.
Dziękuję za wspaniały, bardzo ciekawy wywiad. Można było dowiedzieć się o Pani naprawdę wielu , wielu rzeczy, które, mam nadzieję, zachęcą czytelników do sięgnięcia po Pani książki.
Życzę powodzenia i dalszych sukcesów w pisaniu!