Miłość to temat rzeka, każdy jej chce, lecz tylko niewielkiej części udaje się znaleźć.
Czym jednak kierujemy się twierdząc, że kochamy? Co tak naprawdę podoba nam się w drugiej osobie, że chcemy obdarzyć ją tak niezwykłym uczuciem?
Charakter? Inteligencja, charyzma, wrażliwość, odpowiedzialność…
Wygląd? Smukła, wysportowana sylwetka, ładna buźka, kolor oczu, czy też włosów…
Nie spotkałam jeszcze osoby, która w opisie wybranka nie zamieściłaby Post Scriptum: musi mieć „to coś”
Czym to „coś” może być?
Praktycznie nie mamy wpływu na to kto nam się podoba, po prostu się podoba, aż czasem wydaje się to abstrakcyjne dla nas samych. Kiedy fanatykowi blondynek zaczęła się podobać pewna o rok starsza brunetka, potwierdził, że był w szoku. Innemu maniakowi długonogich, poważnych modelek spodobała się dziewczyna, której z twarzy nie znika uśmiech, a wzrost nie osiąga nawet 170 cm. Nie liczy się więc ani wygląd, ani charakter. Co w takim razie się liczy?
No właśnie, owe „coś”
Wmawiamy sobie, że przy wyborze partnera będziemy kierować się rozumem, ale mówiąc tak okłamujemy samych siebie. Nie od tego sprawy uczyć mają miano „sercowych”, by kierować nimi miał umysł. Miłość jest zwykle irracjonalna, magiczna i przeciwna logice. Jeśli wydaje nam się, że rozumiemy własny stan emocjonalny i jesteśmy w stanie cały czas, w każdej sytuacji panować nad swoimi odruchami, to zapewne nie jest to miłość. Uczucia, jak głosi sama nazwa, są od tego by je czuć, a nie rozumieć. Można kochać kogoś kogo zdawało się nienawidzić, kogoś kto wkurza, kogoś kto irytuje do tego stopnia, że ma się ochotę go rozszarpać. Kocha się widząc wszystkie wady drugiej osoby, a miłość sprawia, że wady będą wydawać się zaletami. To jest prawdziwa miłość. Nie te zaślepiające omamy nazwane zakochaniem. Kochać wady i zalety, a nie tylko wyidealizowany obraz, pozornie bez wad. Każdy ma wady.
„Ten ktoś” różni się od innych tym, że potrafi namieszać w głowie, czasem jednym słowem wprowadza nas w tak błogi nastrój, że robi się ciepło na samą myśl o tej osobie. Posiadacz tego „czegoś” zaskakuje nawet najzwyklejszymi poczynaniami, podświadomie zniewala, intryguje i poprawia humor samą obecnością. Zdarza się, że osoba wyjątkowa jest naszym przyjacielem, zdarza się, że tej osoby przez krótki okres czasu nie lubimy, ale kiedy zaczyna jej brakować, uświadamiamy sobie jak wiele dla nas znaczyła.
Szukamy ideału, opisujemy go jako np zielonooki rudzielec, 170 cm wzrostu, bądź pulchny łysawy karzełek, a zdarza się osoba zupełnie odbiegająca od naszego domniemanego ideału, bum, zakochujemy się i nie mamy nic do powiedzenia.
„Czymś” może być wszystko, czasem nawet jedno zachowanie, które przyciąga, jedna cecha… błysk w oku, uśmiech, sposób w jaki się porusza, poczucie humoru, charyzma… bla bla bla… można by wymieniać w nieskończoność.
To „coś” jest ukryte w każdym z nas, bowiem wszyscy jesteśmy przeznaczeni do miłości. Trzeba się jednak otworzyć na serce, bo umysłem nie da się dostrzec „tego czegoś”. Nie należy się też zbytnio stresować, nawet jeśli nie wychodzi. Uznaje się, że tylko jedna osoba na świecie ma to „coś” dla nas, ale to nie prawda. Takich osób jest więcej, dużo więcej, także nie wolno się poddawać ;]
„Cóś” zawsze to słyszę, gdy chcę definicji miłości, której nie ma tak naprawdę. Nikt nie umie jasno określić uczucia. I nawet lepiej. Mogę kochać wokalistów, aktorów, pisarzy, bohaterów książek itd. – każdy z nich ma to magiczne „coś”. Ale w życiu realnym wyznaję zasadę „Aby nie cierpieć trzeba się wyrzec z miłości” (P. Coelho).
Wyrywasz cytat z kontekstu. Całość brzmi „Bała się cierpienia, straty, rozstania. Oczywiście wszystko to w miłości jest nieuniknione, a jedynym sposobem, żeby się tego ustrzec, było w ogóle na tę drogę nie wkraczać. Żeby nie cierpieć, trzeba wyrzec się miłości.” Coelho jak najbardziej jest za miłością, twierdzi, że to cierpienie jest potrzebne, nie cytuj wyrwanych z kontekstu zdań, bo zabrzmiało to jakby on radził by się nie zakochiwać. Czytałaś Bridę?
Tak, całą. Czytałam większość P. C. Ale to zdanie wyrwałam, bo do mnie pasuje. Nic więcej.
Naprawdę wydaje Ci się, że jesteś w stanie wyrzec się miłości?
W jakiejś części muszę…
Wiesz, że okłamujesz samą siebie? Nie da się uciec od miłości, to silniejsze od nas.
Czy okłamuję? Nie byłabym pewna… Uciec nie, ale ograniczyć.
Haha, posłuchaj samą siebie. Ograniczyć miłość? Że… kochać tylko troszkę? Powtarzam: Nie da się ;]
Da się, da się. Wszystko się da!
Wszystko się da?To dotknij kant kuli, albo trzaśnij drzwiami obrotowymi ;P
I kto to mówi? Wieczna optymistka :D
Bardzo optymistycznie wierzę w to, że nie jesteś w stanie wygrać z uczuciem ;]
Ty i ta twoja wiara. Powinnaś być psychologiem ;d. Optymistycznie? A co mi z tego uczucia przyjdzie?
Kiedyś bawiłam się w psychologię, teraz mnie to nie bawi.Co z tego będziesz miała? Przekonasz się jak będziesz zakochana, tego nie da się opisać. To jak mówić o tańcu, nie da się, to trzeba czuć.
Muzykę i taniec rozumiem, ale miłość to nie wszystko. I częściej niszczy i zmienia.
Miłość nie niszczy, ludzie niszczą. Miłość jedynie buduje ;]
Mosty między dwojgiem ludzi? Tiaa…
Mosty między ludźmi… między dwojgiem właściwych ludzi jeden, solidny most ;]Nie wydajesz się zbyt entuzjastyczna w tej kwestii. Nie wierzysz w potęgę miłości? ;P
Czy nie wierzę? Chyba przestałam…
Dlaczego przestałaś?
Bo się zawiodłam na osobie, na której mi zależało.Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale miałam małe problemy ;)
A co się stało?
Zaufałam komuś, a ten ktoś to wykorzystał.
To niedobrze… nie pytam. Jeśli będziesz chciała to powiesz.
I za to Cię lubię ;*
Za to, że Cię rozumiem? Do usług ;]
Tak, za to ;).
Tylko za to? ;/
Nie, skąd. Za wiele rzeczy :)
Mhmmmm… jakie? ;P
O tak, ona to „coś” w sobie ma. ;*
No jasne. Ma sok „Toma” ;D
Ha ha, a nawet więcej niż sok. ;)
Dwa soki? ;P
Sok nie ma tutaj nic do rzeczy. ;)
A co ma? ;PO, wiem! Co w takim razie, według Ciebie, mam w sobie? Co nazwałbyś tym „czymś”? ;>
Masz w sobie wszystko co potrzebne, nie można się z Tobą nudzić. ;)
Oh, same konkrety…
Starałem się. ;)
Za słabo się starałeś ;P
Za dużo wymagasz. ;P
Biedactwo… ze mną nie ma łatwo, przecież wiesz ;P
Ja biedactwo? Kochana, powiem Ci tylko jedno. Fizyka. ;*
To był cios poniżej pasa… :/To cholerstwo mi się już śni po nocach!
Pomyśl o tym, że w czwartek o tej porze będziesz to już miała z głowy. ;)
O ile wytrzymam czwartkowy poranek :/Niech ktoś tam idzie za mnie i to napisze…. prooooooooszę…
Jakbym się znał na fizyce i wyglądał tak jak Ty, to mógłbym iść za Ciebie, ale niestety nie ma na to szans. ;)
Naucz się za mnie fizyki, a ja Ci w nagrodę zrobię maskę z moją podobizną i będziesz mógł mnie zastąpić ;P
Obawiam się, że to nie wystarczy.
Dlaczegóż to? ;>
Brak mi krągłości w odpowiednich miejscach. ;P
Eeee tam, wypcha się ;P
Chyba utnie… (a na to nie pozwolę), jestem od Ciebie większy, malutka. ;*
A zasadził Ci ktoś kiedyś kopa tam gdzie słońce nie dochodzi?Nie jestem malutka!
Malutka, słodziutka i zadziorna jak kociak. ;*
Prosisz się o guza…
;*
Spadaj… foch.
Bo nazwałem Cię malutką? Daj spokój. ;)
Nie dlatego. Wiesz z jakiego powodu.
Wybacz. ;(
Zabolało, nawet w żarcie.
Dalej jesteś zła? ;(
Jestem smutna.
Ale już jest lepiej, prawda? ;)
Troszeczkę ;]
Ciężko określić co się komu podoba. Różne dziewczyny mi się podobały i ciężko określić co mi się w nich podobało. Wszystko, całokształt. A według Ciebie, moja droga, co powinien mieć chłopak, żeby Ci się podobał?
Hmmm.. hard question…Sama musiałabym się nad tym zastanowić…Hmmm…Poczucie humoru. Jeśli chłopak potrafi mnie rozśmieszyć to ma u mnie szanse ;D
Nie uciekłem. :) Jestem na: kalledo.blog.onet.plZapraszam!
Ale to już opowiadanie jest… :/
Dobry temat na notkę i wart przemyślenia;] Cóż… na razie nie spotkałam osoby, która orzekła, że mam to coś i boję się, że takiej osoby już nie spotkam. Dzisiaj mam paskudny dzień i nie umiem tego skomentować, a nie chcę się nad sobą użalać. Miłość to wspaniała sprawa i na pewno każdy chciałby ją poczuć, dzielić się nią z innymi i żyć nią na co dzień. Może jeszcze się do mnie szczęście uśmiechnie…
Ala, oczywiście, że się uśmiechnie! Myśl bardziej optymistycznie. To jasne, że masz to coś, każdy to ma ;]
Może tak… Jednak teraz zamiast wyjść szczęściu na przeciw to spędzam większość czasu na czytaniu książek… Ostatnio się w jednej zakochałam… „Szeptem”. Naprawdę, godna przeczytania. Pogoda też nie jest przychylna dobremu samopoczuciu;/ Dzięki za sms-a;* Szczerze mówiąc to on mnie zmotywował do wstania z łóżka, bo miałam wielką ochotę olać historię xD Ale ogólnie nie było źle. Teraz będę trzymać kciuki za twoją fizykę;]
Ja mam taką sam ochotę olać fizykę, która śniła mi się dzisiaj już po raz trzeci z rzędu… za każdym razem spóźniam się na ten głupi egzamin. Cóż to może znaczyć?Rzeczywiście, pogoda jest beznadziejna… :/
Ja miałam taki sen, że na polski nie przyszłam. A poszło mi całkiem nieźle. Na pewno u ciebie będzie podobnie;] Napiszesz wszystko bardzo ładnie i wyjdziesz z sali z uśmiechem na ustach;) Najgorszy maj w moim życiu… Ciągle siedzę i opycham się ciastami, które zostały mi z komunii kuzyna xD nie mogę się powstrzymać!
Pociesz się, że masz to już za sobą ;]Tak sobie próbuję rozwiązywać matury z lat ubiegłych i… masakra… :/
Ech, napisałabym coś, ale właściwie to nie uważam się za eksperta, bo nie spotkałam jeszcze osoby, która miałaby „to coś”… albo może po prostu jestem ślepa i tego nie zauważam ;DD[zakazane-miasto]
Patrz sercem, a zauważysz ;]
Każdy ma w sobie to „coś”… Znam kogoś takiego. Kiedy go widzę nie mogę powstrzymać się od uśmiechu. Za każdym razem tak jest, no ale on nawet nie wie o moim istnieniu. I raczej się nie dowie… Ja miałabym podejść do niego, odezwać się? Nie dałabym rady. Jestem zbyt nieśmiała xD Pewnie zaraz zrobiłabym się cała czerwona na twarzy, albo powiedziałabym coś naprawdę głupiego. Świetny wpis :*
Oh, skończ z nieśmiałością. Pomyśl, co masz do stracenia? Albo się uda i wygrasz, albo się nie uda i będziesz w tym samym miejscu co teraz. Czasem lepiej powiedzieć coś głupiego niż milczeć, jest zabawniej, a głupie wpadki szybko się zapomina. Ważne, żeby jakoś ruszyć ;]
Nie to jest ładne, co jest ładne, tylko to, co się komu podoba.
Dlatego świat jest różnorodny i różne rzeczy się różnym ludziom podobają ;D
I dobrze.
Nie łam się ;(
Powiem ci, po rozmowach na Skype’ie jest … gorzej.Prosty wniosek.Niemożliwa realizacja.
To nie rozmawiajcie na skype’ie. Jeśli wiesz, że nie niemożliwe, to nie rób sobie niepotrzebnych nadziei. Nie łudź się, że przyjedzie jeśli nie przyjedzie. To coś niemożliwego. Znajdź coś możliwego i tym się pociesz.
Nie zrozumiałaś moje komentarza.Twoje pierwsze zdanie to mój prosty wniosek.Niemożliwa realizacja dotyczy 'prostego wniosku’.
A co innego zostaje?
Czekać. Aż czas sprawi, że zapomnę.
Czas to chyba jedyne lekarstwo na tego typu rany ;]
W tym momencie powiem Ci, że dobrze, że dałaś „na takie”. Patrząc przez pryzmat innych zdarzeń to powiedzonko o wspaniałomyślnym czasie to ostra ściema.
Nie ma żadnego uniwersalnego leku, który pomógłby na wszystkie dolegliwości.
A alkohol? :Dokej. żart.
o.O Eeee… no wiesz?Nawet tak nie żartuj. Alkohol nie pomaga na nic. Jedynie wspomaga utratę szarych komórek.
pogrąża.
Wyniszcza, omamia…
Jeśli nie potrafisz zachować umiaru, oczywiście.
Szkoda, że tak wielu nie potrafi…
szkoda że nic na to nie mogę poradzić . :<
Nie mamy na to wpływu. Każdy decyduje za siebie.
A próby naprawy przeważnie spełzają na niczym.
Naprawiać można tylko jeśli ktoś sam chce się naprawić, inaczej to bez sensu.
Jedziemy pustymi frazesami, zmieńmy temat.
Lepiej już z Tobą? ;]
Ojej… Będzie 7000 komentarzy…. Zawsze mój wypada siedmiotysięczny… raczej…. No a co do miłości – każdy jest powołany, każdy chciałby mieć, nie każdy ma, no i zawsze nieszczęśliwa nieodwzajemniona wielka miłość jednej ze stron kończy się tragedią drugiej strony…. Świat jest zły…. Dziś dostałem dwie sekundy radości….. Tylko dwie a dla mnie aż dwie….
Nie patrze na statystykę ;]Aż dwie sekundy to może być bardzo wiele dla jednego, a jednocześnie tyle co nic dla drugiego.
Wszystko jest i wszystkim i niczym….. Cieszy nas czasem mała rzecz a czasem wielka smuci…. Z perspektywy wielkości problemu, to czy jestem, czy mnie nie ma nie ma dla świata znaczenia…. Tak niewielkim fragmentem układanki jestem….. Jak każdy…. Tragedia jednostki nie jest tragedią ogółu a dla kogoś jest końcem…. Czasem na końcu nie ma przejścia do innej rzeczywistości…. Pozostaje się na jednej płaszczyźnie z tzw. „ręką w nocniku” a może nawet i głową…. W skrajnych przypadkach…. Wtedy już jest koniec…. Koniec wszystkiego…..
Może dla świata się nie liczę, ale wiem, że beze mnie kilka istnień przestałoby istnieć, więc jakiś sens jest. Zresztą ogół to zbiór jednostek, więc tragedia jednostki po części wpływa na ogół ;]
No…. Nie wiem co miałaś na myśli te kilka istnień….. Ale nie będę pytał…. Będziesz chciała to powiesz, nie to nie…. A co do reszty…. Jednostki tworzą ogół ale jedna jednostka w minimalny sposób wpływa na ogół i jego postępowanie….. „Psy szczekają, karawana idzie dalej”…. Nikt się nie patrzy na to, czy jeszcze żyję, czy nie…. Nikogo to nie rusza…. Jakbym zdechł, to nic by się nie stało….. Na kimś by to sprawiło wrażenie ????? Był i nie ma….. Jak będziesz mieć okazję to sobie przeczytaj „Kiedy byłem dziełem sztuki” Erica Emmanuela Schmitta….
Te kilka istnień to osoby, które bez mojej pomocy by sobie nie poradziły z życiem, kilka chciało je przedwcześnie zakończyć, ale wspólnymi siłami się udało przeżyć wszystkim ;]Nie mów, ze nikomu na Tobie nie zależy. Jestem pewna, że mijasz się z prawdą.Mi zależy.
I co ????? Teraz z perspektywy jakiegoś tam czasu są zadowoleni z podjętej decyzji czy nie ????? Proszę o szczerą odpowiedź… Akurat w tym momencie pytam bo znając moje nastawienie i Twoje mogłabyś minąć się z prawdą….. Tak jak ja to podobno robię….. Twoje zdanie…. Nie moje….. Żeby nie było….
Jesli amm być szczera do bólu, to znalazłaby się jedna osoba, która nie jest z tego zadowolona, a reszta uznała, że to było chwilowe załamanie, a teraz powoli dochodzą do siebie.
Jak piszesz w moim kierunku to bądź szczera aż do bólu…. Choćbyś twierdziła, że nadaję się do psychiatry, że jestem niewykształconym idiotą a tak myślisz to napisz…. Jeżeli z czymś się nie zgadzasz to napisz to….. Nie bój się pisać, że coś się nie podoba bo się obrażę…. Trudno…. Ja to tylko ja….. Pisz co myślisz….. „U mnie słowo droższe pieniędzy”…
Zawsze piszę co myślę niezależnie do kogo piszę ;]Zwłaszcza tutaj. Bloga mam po to by wyrażać swoją opinię, a nie ją przed kimkolwiek ukrywać.
No wiesz…. Można manipulować… Nawet swoimi słowami w stosunku do kogoś…. Nawet na blogach…. Jakoś nie widziałem, by coś Ci się kiedyś gdzieś nie podobało…. Czy to możliwe by wszędzie być na tak ????? Można pokładać w ludziach nadzieję…. No dobra…. Ale tak wszędzie ????? Wiesz…. Ja informuję…. Jak masz inne zdanie i coś Ci się nie podoba to wytłumacz… Jak mi udowodnisz pomyłkę, to zmienię swoje zdanie….. Bo tak, to mam swoje i będę się go trzymał…. Do czasu, gdy ktoś udowodni mi, że się mylę…..
Śledzisz mnie? ;PZdarza się, że coś mi się nie podoba i zawsze wtedy tłumaczę co mi nie pasuje. Zwykle jestem otwarta i entuzjastycznie podchodzę do każdego pomysłu jaki spotkam, ale jeśli coś mi nie pasuje to uparcie obstaję przy swoim dopóki nie usłyszę lepszego wytłumaczenia niż moje.
No nie śledzę tak bardzo…. Zwykle tylko naszą rozmowę no i ewentualnie jak piszesz czasem z Eweliną… Czasem na Twoim blogu rozmowy z różnymi ludźmi no i na paru blogach widziałem Twoje wpisy….. Ale nie na wszystkich….. A biorę to jak jest w naszych rozmowach…. A nigdy nie było tak, by coś Ci się nie podobało… Kiedyś się nie zgadzałaś ale pisałaś, że nie będziesz pisać, że jestem głupi czy coś w tym stylu bo każdy ma własne zdanie…. Ogólnie wszystko Ci się podoba….. Więc dziwne…. W życiu naturalną reakcją jest, że coś musi się nie podobać by podobać mogło się coś….. Jakby wszystko było piękne to nic nie byłoby pięknego bo nie byłoby widoczne na brzydkim tle…. Byłoby piękne tło a zawartość by się nie wyróżniała…. Czyż nie jest tak ??????
Nie podoba mi się brak szacunku, złe postępowanie i ogółem zło. W rozmowach z Tobą się z tym raczej nie spotkałam, więc nie miałam się czego czepić.Piękne tło jedynie podkreśla to co piękne na pierwszym planie ;]
No piękne tło, sprawia, że to co jest na pierwszym planie nie zachwyca…. A piszesz słowo raczej…. Czyżbyś czytała pewien stary post ?????? W najnowszych ograniczam wulgaryzmy i ogólnie trochę staram się kontrolować…..
Wybacz ale nie miałam czasu na studiowanie wszystkich Twoich postów, przeczytałam tylko kilka wstecz i nie wiem, o który Ci chodzi :/w każdym razie o ile się starsz ograniczać to raczej dobrze ;]może zasugerujesz, które wcześniejsze posty zasługują na szczególną uwagę?
No raczej dziwnie by było gdybym cokolwiek swojego polecał…. Czytaj co chcesz…. Co nie jest zakazane – jest dozwolone….. Rób co chcesz…. Dziwnie się mam…… Dziwny dzień…. Coś ostatnio zawsze czarne chmury nad dolnym śląskiem……
Te czarne chmury to zapowiedź czwartkowej matury z fizyki… :/Ciągle pada, aż nic mi się przez taką pogodę nie chce…
Czyli tak jak i mi…. A jednak robić trzeba….. I jak codzień do szkoły….. Ze szkoły, ewentualnie kurs…. To wtedy to już w środku nocy do domu….. Odpadam….
Ja akurat szkoły teraz nie mam za to do czwartku 24/7 maraton z fizyką. Już mi się nawet sam egzamin śni… Dramat :/
Jak tam matura ????? Aż strach pytać czy mieszkasz na Kozanowie…. Jak tak, to masz duży problem…. :/
Matura już na szczęście za mną. Jakoś poszło ;]Całe szczęście nie mieszkam na kozanowie, u mnie jest sucho i nie ma najmniejszego zagrożenia wodą, bo mieszkam trochę na wzniesieniu, cały Wrocław musiałby pływać, żeby do mnie dotarła woda ;]
No to witaj w klubie…. No ale jak mnie dotknie kiedyś powódź, to cały Wrocław bez wyjątku popłynie….. Oby nie…. W 1997 roku miałem 15 cm wody w piwnicy…. Gdy inni ludzie pływali…. No a sama pewnie wiesz co się działo wtedy na dolnym śląsku…. Jak już mnie zatopi to woda zmiecie Polskę z powierzchni Ziemii….
Szczerze mówiąc miałam takiego farta, że jak w ’97 była powódź, to ja się wygrzewałam na wakacjach z rodzicami w Ustce, a domu mi nie zalało, takie uprzywilejowane miejsce. A potem po powrocie wyjechałam jeszcze raz na wczasy dla powodzian ufundowane przez kogośtam xDW tym nieszczęściu miałam niezłego farta.
No ja akurat byłem w swoim powiecie…. I w mieście powiatowym i u siebie, no i muszę powiedzieć, że kto mieszkał niżej to tragedia…. Ale to też ludzie się niepotrzebnie tak nisko budują…. Za to cenię mieszkańców Podhala…. Jak się jedzie i już w Beskidach im wyżej, tym więcej domostw…. Ludzie myślą…. A jak się wybuduje przy rzece to nie dziw, że zalewa… Na nizinach to wszędzie nisko, no ale tak jak u mnie to już ludzie mogliby używać mózgu…. A nie zdarza się im to za często…..
U mnie też tak jest… tereny zalewowe, ale ludzie się rzucają, bo tańsza ziemia…
To „coś” to to co mam ja i tyle w temacie! ;P
I jest to na pewno takie coś z takim czymś, bez takiego czegoś….
A czym jest to coś dla Ciebie? ;>
Tak na poważnie to chyba siła przyciągania spojrzeniem, najdrobniejszym gestem… Wyczucie, dojrzałość, inteligencja, umiejętność czarowania słowem, czynem… Nieprzewidywalność, temperament, inteligencja…
Szeroka definicja „czegoś” ;Pa gdybyś musiała wybrać z tego jedną cechę?
Nieprzewidywalność.
Czyli lubisz niespodzianki, a rutyna Cię zabija. Rozumiem. Każdy woli co innego ;]
A Ty co wolisz?
Beatka woli mnie. ;P
Uwierzę, jeśli sama mi to powie ;)
Haha, nie uwierzysz, nie doczekasz się.bardzo śmieszne Patryk xD
Haha, to było do PRZEWIDZENIA ;))
Marzeeeeenia… ;P
No już nie bądź taka okrutna…
Ja okrótna? Ależ skąd. Dobrotliwie mówię otwarcie „no way” bo Patrysia za dobrze znam by nazwać go ideałem ;P
Nie wiem czy chciałaś mnie poprawić, ale ja chyba dobrze napisałam, chyba… ;)Przecież nikt nie mówił, że jest ideałem… ;P
Nie chciałam Cię poprawiać, jejku… Tak to jest pisać na iPodzie, literki mi się mylą xDnie było mówione wprost, ale przynajmniej ja to tak zrozumiałam.
Zawsze warto spróbować. ;P
Próbować Ci nie zabronię ;]
Już to pytanie padło. Jakby chłopak nie miał poczucia humoru, to nie miałby u mnie szans ;D
Poczucie humoru… Dobrze, gdy je ma, ale nie jest to chyba najważniejsze.
Może nie najważniejsze, ale dla mnie jest to właśnie „coś” bez czego nie dałabym rady z człowiekiem wytrzymać ;]
A co jest najważniejsze?
Hmmm… całokształt ;]Wszystko jest ważne.
Coś musi być najważniejsze… ;P
Szczerość? Wierność? Chyba to najbardziej, bo związek w zakłamaniu nie ma sensu…
No tak, to na pewno jest najważniejsze ;)
Takie jest moje zdanie, Ty możesz mieć inne ;]
W tym wypadku myślę tak samo ;)
A myślałam, że dla Ciebie liczy się przede wszystkim nieprzewidywalność ;P
Oh jakaś Ty skromna… ;P
I kto to mówi…
Ja to mówię ;P
Idealnie trafiłaś z tematem i masz rację, że nie mamy wpływu na to, kto nam się podoba. Tak już jest (:Gorzej, jeżeli uczucie idzie tylko w jedną stronę. Może napiszesz o tym następnym razem? Chętnie bym przeczytała, ołje.Aa, i miałam jeszcze powiedzieć, że trochę mnie denerwuje, kiedy ktoś mówi 'to coś’, bo nie wiadomo, o co chodzi. Coś może być małe a może być duże, niebieskie albo zielone. To złe.
Chcesz, żebym napisała o nieodwzajemnionej miłości?Ale to smutny temat,a ja wolę te radośniejsze… :/”To coś” już się utarło i jest powszechnie używane przez ludzi, którzy sami nie wiedzą czego szukają ;]
Też mi „coś”… Nie nadajesz się do pisania tego typu rozważań aniołku. Wolę Cię w opisach sytuacyjnych ;-)
Nie można być niewolnikiem jednego stylu, czasem trzeba coś zmienić i napisać w inny sposób. Za dużo już opisów było, czas na rozważania ;]
O, nie śpisz?
To do łóżeczka i spać. Dobranoc ;-)
Nie spieszy mi się, ale Ty już śpij ;]
I pewnie się nie wyspałaś…
A właśnie, że się wyspałam ;P
I jak nastrój? :-)
Bywało lepiej…
Ale chyba nie jest aż tak źle, co? ;-)
Nie jest źle, ale mogłoby być lepiej ;]
kupa prawda, są takie bezmózgie yeti co tego czegoś nie mają i są takie puste idiiiotki jak ja, które też tego czegoś nie mają, bo są głupie i brzydkie…
Dramatyzujesz. W dodatku masz za niskie mniemanie o sobie. Chandra?
oj tak… mam doła. chociaż teraz to już ma takie rozmiary, ze można to nazwać kraterem. tak, mam krater… :/
Już Ci na gadu powiedziałam co zrobić ;]
jesteś lekiem na całe zło. kocham cię :*
I nadzieją na przyszły rok ;]Wybacz, wolę chłopców ;P
zwykle ja też, ale chyba przerzucę się na dziewczyny, jesteśmy zajebiiste, nie to co te świnie w ludzkich skórach, facetami zwane…
Od kiedy masz zamiar stać się lesbijką feministką? nie żartuj… ;P
od dzisiaj. mrrrr… wpadnij do mnie ;*
Mmmm… no wiesz… takie niemoralne propozycje? ;P
Witam. Masz bardzo ciekawego bloga. Jeżeli chcesz dowiedzieć sie czegoś na temat magii, wróżbiarstwa i parapsychologii zapraszam do mnie http://magicznedrzwiwmagicznymswiecie.blog.onet.pl/
Mam za dużo magii na co dzień ;P
Miłość jest słabością… Chol.ernie piękną słabością. Ale skoro nawet zauroczenie po jakimś czasie boli, bo się kończy, to jak jest z miłością? Kończy się? Trwa wiecznie? Do śmierci? A może po jej utracie czujemy się jak zombie bez życia, celu i energii?Nie wiem… Ale ja uważam, że każda godzina, minuta, sekunda PRAWDZIWEJ, TEJ JEDNEJ JEDYNEJ miłości jest warta każdego bólu i cierpienia.
Jeśli miłość jest słabością, to ja jestem bardzo słaba i podatna na słabostki…Powiem Ci czym jest miłość jak się naprawdę ją poczuję. Zakochiwałam się już wielokrotnie, ale nie była to miłość… chciałabym kiedyś to poczuć. Wygodniej pisać o czymś co się zna. Mogę Ci powiedzieć czym jest zakochanie, ale miłość… to życie, powietrze, poezja… nie kończy się nigdy, nie ustaje. Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą…
Wolałabym to odczuć na własnej skórze. Ale czy będzie mi to dane? Może nigdy nie zaznam tej magii uczuć, wspomnień, życia chwilą…Jedna dusz w dwóch ciałach… ale czasem mam wrażenie, że na świecie nie ma tak dziwnej i zaprzeczającej sobie duszy jak moja… Ale co tam, trzeba wierzyć w miłość od pierwszego wejrzenia i nie wyśmiewać cudzych marzeń, nieprawdaż?
Każdy chciałby spotkać tą idealną dla siebie osobę. Wierzę, że nawet dla tak… oryginalnej osobowości jak moja znajdzie się bratnia dusza ;]Dawno się nie odzywałaś…Znikam do pracy ;*
Moja duszka jest ciut trudna… Czasem sama siebie nie rozumiem ^^Dużo pracy miałam.. zresztą dalej mam.. Właśnie uciekam również. Miłej pracy ;)) Jeśli takowej da się życzyć.
Uhhh… to była masakra :/ Cały dzień lało, zmokłam i było mi zimno :(A cóż Cię tak zajmuje? Szkoła? ;>
Bardzo różne rzeczy mnie zajmują. Baaardzo… ^^
Oj już nie bądź taka tajemnicza ;PMi możesz powiedzieć
Tak jak wszystkim ;p
Ja nie jestem „wszyscy”…
Pan F. też to ma, oj ma. :*
Heh, nie wątpię ^^Ale mam pytanie. Czym jest to „coś” u pana F. ? ;>
Hmm. Święta racja! Ale ja jak na razie nie wiem, jak to jest kogoś kochać, bo. A zresztą. Nie wiem i tyle. Za młoda? Może i tak. xD
Wiek nie ma tu nic do rzeczy. Dojrzałość i gotowość na przyjęcie miłości nie zależy od wieku.
Tak, każdy szuka tego „cośka” w drugiej osobie. Też sobie mówiłam, że będę kierować się rozumem, a tu du pa. Serce wybrało inaczej…
Taaa… gdyby tak dało się powiedzieć sobie „nie kocham go” i żeby serce posłuchało… byłoby zbyt pięknie…
No właśnie, to byłoby zbyt piękne aby było prawdziwe…
Ale pomarzyć można ;PMoże lepiej, że rozum nie decyduje o wszystkim.Postępując tylko według rozsądku nie byłoby miejsca na spontaniczność ;]
Właśnie dlatego nie warto wymyślać sobie ideału, bo w drugiej osobie urzeknie nas „to coś” a nie kolor włosów czy wzrost. ;)
Więc dlaczego wymyślają ideały? Po co? Nie rozumiem tego. Przecież jeśli do głosu dochodzi uczucie to wygląd nie ma znaczenia.
Także tego nie wiem i nie rozumiem. Raz to nie ma ludzi idealnych, a dwa jak już miłość wchodzi w grę – pod ocenę łapie się inne czynniki. A, że oko zawiesi się na wysokim chłopaku to trochę co innego niżeli „mój ideał musi…”PS: wiesz, wybrałam sobie kolory ścian :D No, dowód, że się cieszę. ;p
Chyba to dlatego, że większość ludzki to wzrokowcy ;]Ooo, i jaki kolor wybrałaś? ^^
Powiem Ci, że cudowny, bo skontrastuję „Magnolię” i „śliwkę węgierkę” z duluxu. Ciepły pastelowy żółć i fajny fiolet. Będzie bosko. A na fiolecie planuję powiesić fotografie, najlepiej czarno białe, ale nie wiem jak w praktyce to będzie wyglądało. Bo jak „siara” to nie chcę. :DTak, ludzie to wzrokowcy. Lubię popatrzeć, ale nie wymyślam sobie ideałów.
Nikt nie jest idealny, ale jednocześnie każdy może ideałem zostać… chociażby dla zakochanego ;]Fiolet i żółć? Heh, ja mam zarąbistą zieleń i jedną żółtą ścianę, którą chyba przefarbuję, ale jeszcze nie wiem na jaki kolor…
Zielony coś słyszałam ma być w łazience na kafelkach. Uwielbiam ten kolor, ale ten pastel z tym fioletem.. widziałam zdjęcia tego kontrastu. Mi się podoba. Tak, ideałem można zostać dla zakochanego, tak myślę.
Hihi, ja bym mogła mieć cały dom zielony xDale inne kolory też respektuję. Poza różowym. Ble.Idealnie kochać kogoś nieidealnego… Ehhh… Chciałabym się zakochać…
Ja nie wiem czy bym chciała.. nie chciałabym by moje uczucia znów ulokowały się w kimś do kogo 'nie mam dostępu’Ja np. łazienkę zrobiłabym w kaflach na mocny czekoladowy, kuchnie na beżowo brązowy. Lubię takie kolorki. Zielony bardzo lubię, pomimo, że nie ciemny. Mam zielone oczy :DA różowy – bleh bleh… kupiłam telefon z różową klapką z tyłu, szybko zmieniłam na czarną, a nosiłam ją jakiś czas tylko dlatego, że był na niej fioletowy akcent.
Jaaaa… Zamień się oczami! Zawsze chciałam mieć zielone…Mam bzika na punkcie tego koloru xDA ja bym chciała. Znów poczuć te emocje, niepewność. Cierpię ostatnio na brak mocnych wrażeń.
Ja na razie chcę mieć wolną duszę.. od miłości. Ale znając życie, niebawem zmienię zdanie.A wiesz, na allegro widziałam fajne soczewki do oczu które zmieniają kolor. To wtedy jak szukałam dodatkowych komórek mózgowych xd Ja mam ciekawe oczy, bo mam zielone, jak przygnębione to szare.. dziwne co najmniej ale wraz z nastrojem zmienia się ich kolor/odcień.
Ale masz bajeranckie oczy ^^ ja mam takie zwykłe, ciemne i podobno głębokie…Nie, soczewki to nie dla mnie, jestem zbyt nadpobudliwa. Znając życie zaraz by mnie coś uwierało, swędziało… Jeszcze bym sobie oczy przypadkiem wydłubała xD
To Ty masz z soczewkami jak ja z makijażem xdZaraz mnie cała twarz swędzi, a wiem, że to nie uczulenia itd. Sprawdzałam. Wszystko ok, tylko świadomość 'obcego ciała’ tak na mnie działa. Czy bajeranckie ? nie wiem, nie słyszałam, żeby ktoś mi mówił, że mam ładne, w każdym razie lubię moje oczy, jedna z nielicznych cech które na prawdę lubię.
Ja mam tak z różnymi rzeczami, zwłaszcza z pierścionkami. Nie noszę, bo zaraz mi przeszkadzają…Oho, jedna z niewielu, które u siebie lubisz? A co jeszcze lubisz? Albo czego nie lubisz?
Lubię oczy, lubię moje włosy, bo jak je uczeszę to są całkiem fajne, za ramiona, brązowe, lśniące, (nigdy nie farbowane!) lubię usta, lubię moje długie palce u rąk – wygodnie się nimi pisze na laptopie xdlubię to, że jestem dość wysoka, 170 – troszkę za dużo, jakieś 3 cm, no ale przecież nie obetnę sobie kawałka nóg. A co do reszty ciała – pracuję nad jego poprawą :D
No to nie jest tak tragicznie. Grunt to respektować się takim jak nas natura stworzyła. Ja też nie farbowałam włosów, raz mnie tylko koleżanki na pasemka namówiły, a teraz na wakacje chcę zaszaleć i zrobić sobie niebieskie pasmo włosów tak pod spodem trochę. Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi. W każdym razie nie mogę zmaleźć odpowiedniej farby…
Chyba wiem, ja miałam kilka pasemek fioletowych ale to szamponem, szybko zeszło, śladu nie było. O to chodziło.
O, to jest to ;]szamponetka do 8 czy tam iluś myć. Na szalone wakacje ^^
Dokładnie tak, tym bardziej, że nie niszczy włosów, a ja na razie mam grube i mocne więc staram sie dbać ;)
Haha, moje włosy żyją własnym życiem xD ciekawa jestem czy coś mi z tego wyjdzie. No i czy kolor złapie tak ciemne włosy jak moje…
próbuj, jak nie – nie będzie widać ;)
Jak mawia moja koleżanka, włosy rzec nabyta, nawet jak wszystkie wypadną to i tak kiedyś odrosną;]
U mnie w dzieciństwie zdarzały się takie sceny:-mama-chodź podetnę Ci włosy-ja-nie mamoi tak kilka minut-mama-ale włosy ODRASTAJĄ!
Haha, to mi się teraz skojarzyła inna scena z dzieciństwaMoja siostra: chodź pobawomy się w fryzjeraJa: będziesz mi znowu sArpać włosy i robić kucyki?!Siostra: nie, obetnę ci tylko trochę końcówkija: okeeeeej ;Di tym sposobem miałam bardzo „ciekawą” fryzurę xD
Moja pięcioletnia kuzynka lubi mnie brać jako modelkę do czesania, no i ja przeważnie nie pozwalam, bo moje włosy zaraz są matowe, tłuste i w ogóle. Nie lubię. I ostatnio jej po prostu pozwoliłam robić wszystko, prócz zbliżania się do mnie z nożyczkami, a ona do mnie „ej Ewelinko, a Tobie to już to uczulenie na włosy przeszło?” :D
Haha, dzieci są słodkie ;Dpamiętam jeszcze te tony wyszarpanych włosów jak moja kuzynka była młodsza. Najpierw fryzura, potem makijaż rodem z cyrku, a na koniec sama stroiła się w moje sukienki xDa dzisiaj słyszę już tylko, że jest duża, a ja jestem jej wzorem do naśladowania. Kochane dziecko ;D
Moja mała często mi powtarza, że jestem najlepszą siostrą na świecie i potwierdza swoją ogromną miłość do mnie.
Dzieci są wspaniałe. Takie ciekawe świata i otwarte. Nie boją się mówić co myślą. Szkoda, że często te cechy z wiekiem zanikają…
U mojej młodej nie zanikną, tak się rozwija w tym kierunku, że starego czasami przegada, a ma tylko pięć lat.
Jest w najpiękniejszym wieku dziecięcym ^^ale na to by mówić jaka będzie jeszcze za wcześnie, szkoła ma duży wpływ na rozwój dziecka.
No tak, zapomniałam, że i ją to czeka. Jestem przyzwyczajona, że kiedy nie zajrzę do cioci to mała jest w domu.
To musi przejść każdy. Miejmy nadzieję, że jej to nie złamie ;]
Już ja jej dam wsparcie w razie problemów ;) Moja mała zawsze znajdzie u mnie pomoc.
Bardzo ładna postawa, oby entuzjazm Cie nie opuścił z czasem gdy będziesz miała nadmiar własnych obowiązków…
To nic, jej matka zawsze była dla mnie jak starsza siostra, nadal jest, pomimo, że mamy ze sobą kontakt 'w dechę’ to czuję jakiś tam respekt, mówię ciociu, ale obie wiemy, że mogła by być moją siostrą. Ja dla młodej też taka będę, skoro już jestem jej najlepszą siostrą to niech tak zostanie :)
Fajni są ludzie, którzy mają podejście na luzie do osób w każdym wieku i wiedzą o czym z kim pogadać ;DJa też taka jestem. Dogadam się z dzieckiem i z dorosłym ;]
Tak, trzeba umieć się dogadać z każdym. Np. z Młodą często rozmawiam o barbie, które są słodkie, różowe i ohydne, ale mogę sobie pofantazjować i pozmyślać. Z dorosłym, to zależy :DAle chyba umiem dogadać sie z ludźmi.
Haha, właśnie jestem świeżo po wizycie ciotek, w których oczach właśnie stałam się dobroczyńcą ludzkości, bo nie pozwoliłam bratu uderzyć mojej siostry i cały czas byłam dla wszystkich miła xDMam wrażenie, że bardzo łatwo przychodzi mi rozmowa z ludźmi w każdym wieku…
Jak milutko =) Trzeba umieć w ogóle jako tak rozmawiać. Wcale nie muszą to być super kontakty, wystarczy, że wiemy jakiego języka z kim używać. Ja nie wiem za kogo uchodzę w oczach rodziny. Babcia raz się rozpłakała jak słuchała mojego wywodu. „Bo taka mądra”. Wtedy to mi szczęka opadła po samą ziemię, i zęby mi wstawiali tak jak dla Toma w Bajce Tom & Jerry, szufelką xD W każdym razie staram się być miła.
Czasem mam wrażenie, że wystarczy być miłym i optymistycznie nastawionym do otoczenia i to już jest połowa sukcesu ;]
Trudno się nie zgodzić z tym co napisałaś :)
Może coś dodasz? ;P
co by tu dodać.. umiem dogadać się z każdym, ale wielbię rozmowy damsko męskie… ahhh…
Haha, te są najciekawsze. Z przeciwną płcią jakoś inaczej wyglądają zwykle rozmowy, zwłaszcza w cztery oczy ;]
Taaaaaak z tym, że ja pierwsza nie zagadam ;p
A ja zależnie od nastroju. Jak mam dobry humor to zagadam ^^ gorzej jak ktoś mi się podoba, wtedy zapominam jak się mówi xD
Mniej więcej o to mi chodzi :D języka w gębie brak..
Ciężko się rozmawia z kimś takim, człowiek boi się wtedy każdego słowa. Dla mnie to takie nienaturalne…
Dla mnie również.. pustka w głowie.. trudne to ;]
Pustka z głowie to jedno, oszalałe serce to drugie. Jak przychodzi co do czego to chłopak ma ze mną niezły ubaw jak mi prawie serce wyskakuje xD
Nie wątpię. Mi też czasami serce niemal nie wyskoczy, i to dziwne uczucie dreszczy… xd
Haha, prawie jak przed ustnym polskim xDZabawne są moje reakcje jak je sobie przeanalizuję na spokojnie. Czasem gadam takie głupoty, że szkoda gadać… a zdarza mi się to tylko w rozmowach z chłopakami, którzy mi się bardzo podobają… może być facet naprawdę przystojny, a będę z nim rozmawiać na luzie, jednocześnie może być przeciętny i nie będę potrafiła się odezwać…
Pomimo iż praktyk wielkich nie mam, doskonale Cię rozumiem. Pulsująca krew, odczucie szumu, przyspieszone tętno, splątany język i .. 'maślane’ oczy xd
Podobno to w moim wykonaniu wygląda słodko xDhaha, to sobie temat znalazłyśmy xD
Mi się wyczerpał gdyż moich akcji było na prawdę niewiele, jestem nieśmiała, tak w gruncie rzeczy…
A jakież to akcje Ci się przytrafiły? ^^
Chodziło mi tylko o to, że akcji ja – chłopak było niewiele, takie rozmowy które ja mam zaczynać są dla mnie bardzo trudne.. akcje tj. konfrontacje xd
No co Ty? Jesteś aż tak nieśmiała?Hej, ja też taka kiedyś byłam, ale stwierdziłam, że to bez sensu. Co tracisz jeśli się odezwiesz? Możesz jedynie zyskać ;]
Ja zawsze zrobię z siebie kompletną idiotkę… -.-
A co takiego robisz?
nic poprawnego.. zdałoby się trochę pewności siebie, no ale co mam zrobić, podejść i co ? „Hej, jestem Ewelina..” ?
Dobry początek. Pewność siebie to podstawa ;]
No właśnie samoocenę mam niską, pewności siebie praktycznie wcale.. taaaa jasne, już widzę to przedstawienie..
Jakież to typowe…Uświadom sobie, że nie masz nic do stracenia jeśli się odezwiesz. Tracisz jedynie usuwając się w cień. Nie pozwól by strach przed realizacją celu Cię powstrzymał. Wygłupisz się? Co z tego? Przynajmniej będzie wesoło, co rozładuje atmosferę.Ja tez byłam bardzo nieśmiała, patrzyłam w lustro i ryczeć mi się chciało jak widziałam swoje wady. Teraz patrzę i się śmieję, z wad zrobiłam atuty ;PTobie też to polecam.Uśmiech na usta, optymizm do serca i cały świat stoi przed Tobą otworem ;D
Zobaczymy w przyszłości.. teraz nie ma na co polować… ;]dzięki za radę ;)
Do usług ;DMoże wystarczy szerzej otworzyć oczy by znaleźć coś godnego „polowania”? ;P
Hah xd oczy mam szeroko zamknięte ostatnio, z wyboru. A to, że sobie popatrzę.. która z nas tego nie robi? Mężczyźni oglądają nas, my oglądamy ich.. taaa jest taki jeden co ciekawie się prezentuje, ale nie wiem czy chciałabym próbować czegokolwiek, takie mi to niemal obojętne.. Dziwne.
Skoro Ty tego nie wiesz, to kto ma wiedzieć? Spróbuj i się przekonaj czy Ci zależy ;]
Nie mogę się zalogować ;/ jeden jedyny raz napiszę bez logowania.. Otóż nie chcę tego sprawdzać.. nie teraz.. kiedyś.. we wrześniu będę miała ku temu lepsze szanse.. może wtedy spróbuję..
Wszystko zależy od Ciebie ;]A z logowaniem chyba wszyscy mają dzisiaj problem.
Wczorajsze logowanie to masakra jakaś..potwierdzam, że to pisałam ja xdCo z tym onetem ;/
Psuje się. To tylko sprzęt, bywa zawodny.
Wiem, wiem, ale mogłoby iść to sprawniej, wczoraj przez około 5 godzin, w ogóle nie miałam dostępu do swojego bloga.
Zdecydowana większość miała te problemy. Wszyscy blogerzy, z którymi mam kontakt również nie mogli się zalogować. Jakiś problem na serwerze chyba był ;]
według Twojej definicji ja gonie, ja wcale nie uważam, że go kocham.
Każdy ma własną definicję ;]Nic nie sugeruje.
wiesz, kto ma takie coś, co mnie ciągnie? Sam Worthington, ten od avatara i starcia tytanów. inną drogą, że żyję fantastyką, ale on ma to coś, chociaż nie jest z mordy moim ideałem. hahah, jestem żałosna xd
Haha, nie, wcale nie żałosna. O ile potrafisz określić co takiego ma w sobie facet, którego nie znasz ;]nie za stary trochę? ;P
ja go nie znam nawet xd ale postać Perseusza była bardzo charyzmatyczna i sexy ;p cały film myślałam o tym, jak by to było się z nim całować xd
Haha, ja się na tym nie skupiałam oglądając film xDNie jest w moim typie koleś, ale… jak wolisz ;]
hah, każdy ma swój typ. ale widzisz, ja zawsze uważałam, że potrzebuję bruneta z czekoladą w oczach, i tacy mi się podobają, a tymczasem zakochałam się w niebieskookim blondynie, pomimo iż nie podoba mi się z wyglądu. i gdzie tu sens? serce pier*doli wszystkie zasady xd
Bywa. I jakby się przyjrzeć zakochanym to naprawdę wychodzi, że wygląd się nie liczy ;]
liczy się.
Przeczysz samej sobie. Przed chwilà stwierdziłaś, że podobają Ci się czekoladowoocy bruneci, a zakochałaś się w niebieskookim blondynie ;]
haha, wiem. ale nie wmówicie mi, że wygląd się nie liczy. jakby był tłustym pasztetem nigdy nie dostałby mojego numeru. hahaha.
Nigdy nie wiadomo, gdyby był słodkim pasztcikiem to może by zdobył ;P
nie sądzę.
Nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć. Może nie spotkałaś jeszcze żadnego wystarczająco słodkiego pasztecika… ;P
w mojej definicji paszteciki powinny być ostre i w cieście francuskim.
Sam fakt, że w cieście francuskim sprawia je pysznymi, a jak jeszcze są ostre… mmm… ;P
ale o pasztet nie walczyłabym. preferuję sernik.
Ale może pasztet zawalczyłby o Ciebie? ;P
tak. i kij mu w oko.
Jesteś okrutna…
oczywiście. muszę. otacza mnie galaretowata breja w twardej okładce. albo całkiem znośne diamenciki w czymś oślizłym. nic fajnego.
Zaleca się silny strumień wody i oczyszczenie diamencików ;P
tak, kubeł zimnej wody. nie przekonuj mnie, zaczyna mnie to wkurzać.
Jak uważasz. Nie będę Cię zmuszać do zmiany zdania ;]
ah, jak dla mnie miłość to lecenie na przysłowiowy spontan. dlaczego o gustach się nie dyskutuje ? każdy odgórnie ma zaplanowane z kim będzie. taka moja teoria… głupia trochę.
Haha, wcale nie taka głupia. Kiedyś czytałam jakiś artykuł, który twierdził, że to w kim się zakochany mamy od urodzenia zapisane w kodzie genetycznym xD
Ah, to byłoby piękne. Tylko, że człowiek zakochuje się nawet kilka razy i trudno jest odróżnić, z którą osobą naprawdę warto się wiązać.
Hah, bo dozgonną miłość najlepiej przeżyć kilkakrotnie… chodzi o to, żeby można było porównać ;P
dozgonną miłość przeżyć kilka razy ? życie to nie gra, w której możesz dostawać kolejne życia. a jeśli to nie ten ?
Haha, to był cytat z Anity Ekberg xDA jeśli to nie ten? To nie ma się co męczyć, wystarczy poszukać „tego” ;P
SirAngel… ja chyba za głupia jestem na te Twoje notki… : ( czytam je, zachwycam się nimi, ale jak przyjdzie napoisać o nich coś sensownego, to ja nie wiem co. ! są tak wspaniałe i genialne, tak prawdziwie odnoszące się do życia, że ja nie mogę. ! po prostu świetne, a nawet lepiej. ! < 3
Karolinko, wystarczy czasem uruchomić szare komórki. Wątpię byś Ty nie miała nic na ten temat do powiedzenia. Już zapomniałaś jak biłyśmy rekordy w długości komentarzy? ;D
To jest takie impulsywne.Normalny ktoś, kogo widzę codziennie i zawsze i wszystkie dziewczyny, nigdy nie robił na mnie żadnego większego wrażenia. Ostatnio się to zmieniło i za cholerę nie umiem sobie wytłumaczyć czemu… nawet po Twojej inspirującej notce ;*love-sake.blog.onet.pl
Czyżby wstępne zauroczenie? Żeby wiedzieć czym jest ta wyjątkowość, to musi minąć, żeby można było znowu trzeźwo przejżeć na oczy ;]
Super blog.! Zapraszam do oglądania i komentowania mojego bloga. :)http://zlotamuzyka.blog.onet.pl
świetny blog ! ;)zapraszam do mnie. youramphetamine.blog.onet.pl xoxo. ;*
o.O Aaaaaaaa!!! To się mnoży! :/
Wgłębiając się w definicje miłości znanych nam autorów widzimy wypowiedzi takie jak :-Nie mów nic. Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości.(Paulo Coelho)-Miłość kpi sobie z rozsądku. I w tym jej urok i piękno.(Andrzej Sapkowski)Bardzo ładnie napisałaś tą notkę. Czytając twoje słowa zaczęłam się dogłębnie zastanawiać nad własnie 'tym czymś’ . Dziękuje ci, że wprowadziłaś mnie w interesujące refleksje.Pozdrawiam :http://mojawlasnahistoria.blogspot.com/
Być porównywanym do Coelho, czy Sapkowskiego to dla mnie zaszczyt. Nie ma za co. Polecam się na przyszłość ;]
mój blog : http://www.apteka-pomocy.blog.onet.plmogę Ci pomóc jeśli coś leży na sercu : )wejdź i zobacz o co chodzi . : )mam nadzieje , że się odezwiesz jak bd miała problem.czekolaaadowa : )
Fizyka mi leży na sercu. Pójdziesz i zdasz za mnie maturę?
Dobra, powodzenia na fizyce;* Dasz radę! Ja w ciebie wierzę. Obudź w sobie tą fizyczną duszę dzięki której miałaś w 1 klasie czwórkę;D
Haha, ta dusza już chyba ze mnie wyparowała i zapomniała wrócić, ale wiesz co, wcale się nie denerwuję, za to chce mi się śmiać xD
Mmm powinnaś dodać, że miłość, ta prawdziwa oczywiście, potrafi oprócz takiego błogostanu wprowadzić czasami w beznadzieję rozpaczy. Pozdrawiam
Nie tyle miłość wprowadza w rozpacz, tylko głupie zadręczanie samego siebie. Zakochani szukają dziury w całym, zadręczają się głupotami, zazdrością… jakby nie wystarczyła im miłość.
Ja nie wiem nic o miłości bo chyba tak naprawdę to nigdy nikogo ni kochałem z wzajemnością… nikogo takie nie znalazłem, trudno się dziwić, sam też nie wiem kogo szukam, niby ideał co do wyglądu jest ale kogoś tak idealnego ze świecą szukać, co będzie to będzie zawsze jest osoba, która w pewien sposób nas zainteresuje i będzie miała „to coś”. Pozdrawiam Ostatnie-przedstawienie.blog.onet.pl
Nie trzeba kochać z wzajemnością by wiedzieć czym jest miłość ;]A jaki masz ten ideał?
Hej u mnie nowa notka http://www.czegoniewidac.blog.onet.pl Zapraszam Gęś Wyścigowa.
Eeee… a co mnie to obchodzi?
Coż mogę napisać.. świetna notka. Nie ujęłabym lepiej istoty ”tego czegoś” ;)Cały czas czekam na chłopaka z tym czymś w sobie ;p Pzdr. [moj-swiat–kashia]
Cóż możesz napisać? Wszystko poza „świetna notka, czekam na kolejną”…
Cześć :)Wydajesz mi się ciekawą i interesującą osobą, dlatego też chciałabym Cię zaprosić na przesympatyczne forum: http://forum.7dni.org.pl Miła atmosfera, ciekawe tematy, przyjaźnie nastawieni ludzi :)Nie czekaj, zarejestruj się już dziś:)Jak coś, to ja tam jestem jako ”Itak”. Zawsze pomogę :):*
To, że jestem interesująca nie znaczy, że interesuje mnie jakieś forum ze spamu.
łooł. masz rację. od zawsze myślałam, że moim 'ideałem’ jest chłopak o niebieskich oczach… a teraz byłam zakochana w chłopaku o brązowych, a teraz jestem o zielonych :).[4-love]
Bo jeśli się nad tym głębiej zastanowisz to wygląd naprawdę nie ma znaczenia ;]
Spam, jeśli nie tolerujesz usuń. Mahiradżu, niezwykłe miasto w Indiach. Pełne ludzi, zwierząt, rozmaitych zapachów, otoczone dżunglą i opasane Gangesem. Czy jesteś jego częścią, a może przybyłeś tu jako anglik? http://mahiradzu.blog.onet.pl/
A myślisz, że chce mi się logować i to usuwać?
Widzę ze jestes bardzo wrażliwym człowiekiem [kimkolwiek jesteś]. Jestes osoba jak widze zqakochaną =] Fajny blOOg xD
Jestem zakochana jedynie w muzyce ;]
Wygodnie pisać pod gwiazdę. Świadomie czy nie, reprezentujemy inne nurty. Nie wiem czy to już blogkomercja ,ale na pewno nie blogunderground.
Nie piszę pod żadną gwiazdę, pisze co chcę napisać, zresztą lubię różne nurty, nie można wiecznie pisać w ten sam sposób, to nudne.
świetny blog. świetne temat poruszony został.http://pamietnikbelli.blog.onet.pl/ zapraszam! ;)
świetny blog, świetny temat… tylko dlaczego komentarz nie jest świetny?
Bardzo ładnie napisałaś o miłości :)
Serio?
bardzo podoba mi się jak to wszystko napisałaś, a jeśli pozwolisz zdanie ’ Nie od tego sprawy uczyć mają miano „sercowych”, by kierować nimi miał umysł. ’ będzie moim (przynajmniej) dzisiejszym mottem ;)
Pozwalam ;]
Eh, mam nadzieję, że naprawdę tak jest z `tym czymś`.Że wiele osób `to` ma.Chociaż nie wiem ..Patrząc na chłopaków wodzących wzrokiem za blondynką w mini czy obściskujących się podczas ich pierwszego spotkania raczej nie chce mi się w to wierzyć.Nie wiem już nawet, czy w tych czasach miłość nie jest tylko wymysłem twórców filmów ..[zwierzecy-los][w–trampkach]
Miłość to nie wymysł, ona istnieje naprawdę, ale ciężko ją znaleźć.
Eh, mam nadzieję, że naprawdę tak jest z `tym czymś`.Że wiele osób `to` ma.Chociaż nie wiem ..Patrząc na chłopaków wodzących wzrokiem za blondynką w mini czy obściskujących się podczas ich pierwszego spotkania raczej nie chce mi się w to wierzyć.Nie wiem już nawet, czy w tych czasach miłość nie jest tylko wymysłem twórców filmów ..[zwierzecy-los][w–trampkach]
Uwierz w miłość, a przekonasz się o jej istnieniu.
W samo sedno. Naprawdę i zgadzam się z tobą całkowicie;) może czas na rozpoczęcie pisania poradników, bo naprawdę to co tu opisalaś, wielu osobom które znam by się przydało;) pozdrawiam[whistle-stop]
Hahaha, ja i poradniki xDjest na blogu jeden mini poradnik, wydaję mi się, że wystarczy.
Sama prawda.. Sama jestem zakochana i właśnie dzisiaj rano zastanawiałam się co mnie do niego przyciąga.. Obiekt moich westchnień nie jest najcudowniejszy, ani najmądrzejszy, jednak ma w sobie to coś, co mnie do niego ciągnie.. To jest właśnie urok miłości.. ;) Pozdrawiam! PS. Mój mail jakby co. ;D einai@autograf.pl
I do czego doszłaś? Czym jest to coś dla Ciebie?
I do czego doszłaś? Czym jest to coś dla Ciebie?
naprawdę uważasz, że nie mozna się wyrzec miłości? ja uważam, że można, nawet z własnej woli- wystarczy ją odrzucić, albo mieć zwyczajną pewność, że nikt nie pokocha cię takim człowiekiem jakim jesteś, że nie ma w świecie „takiego wariata”, który mógłby pokochać naprawdę, i nie chodzi mi o jakiś wyimaginowaną miłość idealną, tylko taką szczerą i prawdzią o którą trudno w dzisiejszym świecie.
Możesz sobie wmówić, że się nie zakochasz, ale jak się zakochasz to nic na to nie poradzisz ;]
Znasz ciekawego bloga? który niestety jest mało znany? Pomóż nam zrobić listę ciekawych i wartościowych blogów! Zapraszam http://polecamy-blog.blog.onet.pl/Prosiłabym o dodanie do linków (w końcu działamy w dobrym celu)i sorry za spam
Możecie mnie dopisać do polecanych ;]
Hm…Zupełnie jakbyś mi czytała w myśli..a przepraszam – w sercu ;) `Nie od tego sprawy uczyć mają miano „sercowych”, by kierować nimi miał umysł` – podoba mi się ten tekst. Świetny był jeszcze jeden, ale nie skopiowałam. Ze tak powiem…nadawałoby się na opis ;P (to być komplement ;) Pozdrawiam!
Skoro to być komplement, to Ty móc ustawić sobie taki opis ;]
Dzięki ;] Tak właśnie chciałam zrobić…ale wolałam uprzedzić.
Dzięki ;] Tak właśnie chciałam zrobić…ale wolałam uprzedzić.
Może z nowszej notki tez się jakiś tekst spodoba ;]
to „coś” to jest to dzięki czemu rodzą sie miłości tylko w jedną stronę :-) /brandycatie
Niekoniecznie ;]