24 oceany, 24 nieba
24 niepowodzenia w 24 próbach
Dwudziestu czterech szuka mnie na 24 miejscu
Z 24 rezygnacjami pod koniec dnia
Czasem zdarzają mi się takie chwile, kiedy cały optymizm pęka niczym mydlana bańka. Czasem mam ochotę się poddać. To co jest przede mną mnie przerasta. Czuję się taka mała i słaba. Mam coraz większa ochotę się poddać. Pierwszy raz powiedzieć „Nie mam siły, mam własne problemy”. Chciałabym zatrzymać czas, odetchnąć, zastanowić się, ale nie mogę, nie potrafię. Tylu przyjemności muszę się wyrzec, przez brak czasu. Przegrywam tą walkę. Wszystko jest przeciw mnie, a ze mną kto?
Cisza… zero odezwy.
Życie nie jest tym, za co je miałam 24 godziny temu
Ciągle śpiewam: „Duchu, weź mnie w swoje ramiona”
I nie jestem tym, za kogo się miałam 24 godziny temu
Optymistka? Zależnie od nastroju. Prawdziwa optymistka szukałaby teraz plusów sytuacji w jakiej się znajduję, ale ja nie widzę plusów. Widzę same minusy… ale przecież minus razy minus daje plus, prawda? Matematyka wydaje się taka nierealna… królowa nauk zawodzi, świat wywraca się do góry nogami, następuje zamiana biegunów, świat zmierza ku zagładzie… a ja? Zmieniam się z każdą chwilą. Jestem nieprzewidywalna. To dobrze, czy źle? Zależy dla kogo. Nie chcę na nikogo czekać, nie będę udawać, że mi nie zależy, nie zamierzam grać kogoś kim nie jestem.
Plan na najbliższą chwilę:
1. Zatrudnić Dedala
2. Ukraść prace jego życia
3. Odlecieć w stronę słońca
24 argumenty żeby przyznać, że się mylę
Z wszystkimi moimi wytłumaczeniami…
– Czy i ja spadnę?
– Spadniesz na pewno. To potwierdzone doświadczalnie.
– A może moje skrzydła będą solidniejsze?
Może moje argumenty zwykle wydają się sensowne, ale uwierz, czasem nawet ja w nie nie wierzę. Mimo to za nic nie przyznam się do błędu. Ja mam rację. Koniec filozofii. Nie jestem malutka, drobniutka, słabiutka. To tylko pozory. Naprawdę jestem silna! Tyle przeciwności ile już pokonałam… a może to tylko kolejne bezsensowne argumenty, a ja tak naprawdę jestem słaba? Jestem słaba? Tak sądzisz? To teraz Ty podaj mi na to argumenty. Wcale nie jestem słaba i tego się będę trzymać.
Dwadzieścia cztery głosy
Z dwudziestoma czterema sercami
Wszystkie moje symfonie
W dwudziestu czterech częściach
Twoje problemy są dla mnie prawie tak ważne jak moje własne. Staram się być na każde skinienie. Wysłucham, doradzę, pomogę, wesprę… zrobię wszystko by poprawić Ci humor. Szkoda tylko, że w zamian na własne problemy otrzymuję ciszę. Ale czemu się dziwię? Przecież mówiłam, że to bezinteresowne, takie tez było. Miałam tylko cichą nadzieję na bezinteresowność z Twojej strony, kiedy ja będę potrzebować rady.
Ale chcę być dzisiaj jedyna
Skupiona i prawdziwa
Mimo przeciwności losu nie poddam się. Nareszcie złe emocje powoli opadły. Nareszcie jestem wolna, prawdziwa. Chcę spełnić marzenia, mam jasny cel i będe do niego uparcie dążyć. Bo warto. Bo wiem, że się opłaci.
Chcę zobaczyć cuda
By widzieć jak świat się zmienia
Wciąż mam wiarę w lepszy czas. Wiem, że życie gna do przodu nie zatrzymując się by odpocząć. niema czasu na odpoczynek. Wszystko idzie do przodu, ten kto nie nadąża, przegrywa. Nie chcę przegrać życia. To wszystko hazard. Postawiłam na szali całą siebie w grze o szczęście. Może tym razem przegram, ale i tak po raz kolejny zaryzykuję. To w końcu tylko gra. Bardzo ryzykowna gra, ale ja przecież lubię ryzyko…
Switchfoot, dobry wybór, dobra piosenka.
To dobry zespół i ma wiele dobrych piosenek. Lubie ich, Ty również?Wciąż nie wspomniałeś jak Cie zwą…
Zwą mnie Wojtek ;) tak, lubię ten zaspół. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?
Nie mam ulubionych piosenek, lubię naprawdę wiele… bardzo wiele ;]
Na przykład jakie?
Nie potrafię wybrać, jest ich za wiele ;]
A ulubiony zespół?
Polski czy zagraniczny?
Powiedzmy, że zagraniczny.
Jaki gatunek muzyczny?
A jakie lubisz?
Wszystkie! ;D
Naprawdę? A co powiesz na crank?
Lubię Lil Wayne’a i Soulja Boy’a ;D
Ładnie. A gangsta rap?
Ice Cube, Eazy E, Coolio no i może trochę Dr. Dre…
Dobry masz gust, podoba mi się. A hip-hop?
jesli pozostajemy z kręgu zagranicznym to nieśmiertelny Tupac ;]
Wierzysz w teorię spisku związaną z jego śmiercią?A jak tam u Ciebie z funkiem?
Oczywiście, on sobie teraz spokojnie żyje na Kubie ;]Funk = James Brown! ;D
Niezłe masz pojęcie o muzyce. A może… New Wave?
Elvis Costello! ;DJeśli chodzi o muzykę, to nie zagniesz mnie. Ja żyję muzyką…
A reggae?
Bob Marley, Gentleman…
Alternatywna?
Kings of Leon, Nirvana, Radiohead…
Dobra, poddaje się, wygrałaś.
jak zawsze ;D
Ojej, ale co się stało? Jak będziesz mnie (haha) potrzebowała, to pisz. Jestem do Twojej dyspozycji, o ile mogę jakkolwiek pomóc <3 . Głupio, że wcześniej nic nie wiedziałam.Btw, wyszedł Ci bardzo ładny tekst.
Nie możesz pomóc niestety. Sama sobie poradzę… jakoś…A tekst, poza fragmentami świetnej piosenki, mi się nie podoba.
Okej. Mam nadzieję, że dasz radę.Mi też teraz ciężko, jak chyba wszystkim.
Oczywiście, że dam radę. Jakby to było gdybym nie dała? ;PDlaczego Ci ciężko?
No, byłoby bardzo źle i głupio.Wiesz, mi źle, bo oni wszyscy zginęli w tym samolocie, i to jest złe.Co słychać? :)
Ahhh… rozumiem. Myślałam, że tak jakoś bardziej personalniej coś się zepsuło.U mnie? Heh, ciekawie, ale o tym w następnej notce ;D
W życiu nie powiedziałabym, że to pisałaś Ty! Zawsze pełna optymizmu, uśmiechnięta… Jednak nie przejmuj się, każdy ma czasami chwile słabości… A przecież wszyscy wiemy doskonale, że Ty sobie dasz świetnie radę ;D
Ja tez nie wierzę, że to napisałam… chociaż ten tekst jest o wiele bardziej znośny niż jego pierwsza wersja pisana pod wpływem największych emocji.Oczywiście, że dam sobie radę. W końcu to ja ;]
Nooo, wiedziałam ;)))
To chyba jasne, że ja się nigdy nie poddaję. Było źle, żeby teraz mogło być dobrze… mmm… oj było dobrze… ^^
A co było takie dobre?? ;P
Heh, dłuuuuugo by pisać ;D
Haha, mamy czas ;P
Ale… czy chce będzie Ci się chciało potem o tym czytać? ;P
No pewnie, zrobię to z przyjemnością ;)
Jasne, jasne… ja zacznę opowiadać, a Ty uciekniesz…
Ale Ty nie będziesz o tym wiedziała ;P
Ja zawsze wiem.
Kiedyś musi być ten pierwszy raz ;P
Chyba nawet nie myślisz o tym, że można mnie przechytrzyć? ;>Będę wiedziała jeśli chcesz zniknąć ;P
Myślę o tym codziennie xD
W sumie… fajnie, że ktoś o mnie codziennie myśli ;P
Haha… Taaa ;D
Sama to powiedziałaś ;P
Ale chyba miałam na myśli coś innego ;P
Seeeeheheheheeeeerio? A co takiego?
Moja mała, słodka… Tajemnica ;)
Już nie bądź taka tajemnicza ;P
Podobno na ogół taka jestem ;)
Przede mną nie musisz mieć tajemnic, więc mów śmiało ;]
Yyy… Taaak ;))
Yyy… co tak? Nie rozumiem chyba…
Oj tam nic… Miałaś gg podać, to Ci kiedyś opiszę to, co miałam opisać ;D
Ja miałam podać? A nie Ty miałaś mi podać?
Hehe, chyba Ty mi ;P
Nieistotne. Czekam na odzew ;]
Do tej pory znałam Cię jako radosną dziewczynę, która wie czego chce. Nadal tak myślę. A ten post to przerywnik w Twoim życiu, który minie, ale ślad po sobie pozostawi. Zawsze tak jest.. //veind.
Wciąż jestem radosną dziewczyną, która wie czego chce. Tyle, że w nocy mi się optymizm zawiesił i nagle… było źle.Dziś patrzę na to pod zupełnie innym kątem i wiem, że musi być dobrze.
Tak bywa. Najważniejsze, żeby się ocknąć. :). //veind.
Ważne, żeby szybko się ocknąć.Jakie to szczęście, że wahania nastrojów u mnie są bardzo krótkie ;D
Tak, należy się ocknąć. Za długie trwanie w takich stanach to niebezpieczeństwo… :) //veind.
To już się wtedy nazywa… depresja… a to już się leczy.Każdy ma prawo chwilowo się załamać będąc w mojej sytuacji, ale ja nie mam zamiaru się poddawać ;D
I to mi się podoba! :D.PS. Ja płakałam po Michaelu, bo był dla mnie wielkim człowiekiem. A Kaczyński? Nic dla mnie nie znaczył…
ja zachowałam si podobnie. Może był dobrym człowiekiem, ale w moich oczach nie urósł do stopnia ikony jaką byli Jan Paweł II, czy Jackson. Polityka nigdy mnie nie interesowała…
Ja osobiście polityką się brzydzę. Dla mnie to najgorsza dziedzina życia. Większoś, większość, bo nie wszyscy politycy dążą do sławy i ogromnej kwoty na koncie w banku. Są samolubni i zarozumiali. Wystarczy przez tydzień pośledzić wydarzenia z politycznego świata, aby tak uważać. Przynajmniej tak stało się ze mną. Jan Paweł II zrobił więcej dla Polski i świata niż wszyscy politycy razem wzięci.Michael dawał radość i siłę swoją muzyką. Był nie tylko ogromnym talentem, ale dobrym człowiekiem.
Dziwi mnie tylko jedno. Skoro politycy są tacy pro Polscy, to dlaczego większośc z nich ma konta w Szwajcarii? Dlaczego nie wspierają NBP? Hmmmm… dziwne, nie?
Może nie chcą, aby wyszły na jaw ich dane na koncie? Kiedy wpłacają, ile… Otóż to jest ten wielki patriotyzm polityków. Nawet własnego kraju nie wspierają chociażby w takich sprawach jak ekonomia. A co z pozostałymi dziedzinami>
Nie wnikam dlaczego tak jest. Tak po prostu jest i patriotyzmu to jakoś w tym nie widzę.
Każdy ma swoje spostrzeżenia i zasady…
Najważniejsze jest by mieć swoje zasady i nie ulegać innym. Mnie nikt nie zagnie, wiem czego chcę i jaka jestem. Nie dam sobie wmówić czegoś co nie jest prawdą.
Dokładnie. U Ciebie to bardzo dobrze zauważyć. Tych kilka rozmów wystarczyło mi, abym utwierdziła się w przekonaniu, że jesteś szczera i pewna swoich poglądów. To się chwali.
Szczerość to u mnie podstawa. Kłamcy powinni się trzymać z daleka, bo nie trawię blefu i chyba z czasem zaczęłam go wyczuwać. Nie warto kłamać.Tak, mam swoje zdanie i upieram się przy nim popierając się argumentami. Nie jestem jednak ślepo zapatrzona w siebie, potrafię przyznać się do błędu jeśli takowy popełnię.
To też plus. Trzeba umieć powiedzieć „PAS”. Szczerość to jedyne czego szukam. I czasem znajduję.
Hah, dużo mam tych plusów już chyba ;D
Cóż pozwól, że wykonam teraz długi jak na komentarz monolog, tylko po to by na samym końcu zaprosić cię do siebie. Zastanawiam się nad tym czy ktokolwiek z nas jest silny, duży, a może nawet ma niezniszczalną duszę. Wiele w życiu przeszłam, ale poszłam dalej. Nie odpoczęłam, nie spisałam ksiąg w którym zawarte by były wszystkie moje przemyślenia. Czasami nie trzeba się nad wszystkim zastanawiać. Zazwyczaj, w trudnościach, trzeba przebiec szybko by znów poczuć się kimś wielkim, dużym, silnym, jakby tego nie nazywać. Nie bawię się oczywiście w radzenie ci. Bo właściwie powiedziałam, tylko o sobie xD Ale skracając moją wypowiedź chodzi o to, że jak już pisałam w pierwszej swojej notce, ludzie na jakimś etapie swojego życia czują się nikim. Są mali, smutni… Dopada i melancholia, którą trudno im pokonać. Jednak nie należy się w nią zagłębiać. Bo potem trudniej wyjść. Trzeba biec ;) Zapraszam do mnie: http://unisexblues.blog.onet.pl
Ooo, żeby każdy w taki sposób zapraszał do siebie ;]Niezaprzeczalnie wierzę w niezniszczalność mojej duszy, serca i optymizmu. To moje atrybuty i z nimi idę przez życie. Czasem jednak komuś uda się podciąć mnie podczas tej drogi i upadam. Ale w końcu upadam by wstać, prawda?Co nas nie zabije, to nas wzmocni ;]Zdecydowanie nie jest tak, że czuję się nikim. Wcale się tak nie czuję. Jestem sobą zawsze i wszędzie, nikt tego nie zmieni.W tym przypadku to nie była melancholia, a przypadek losu.Biegnąć trzeba uważać by się nie potknąć.
Optymizm do Ciebie wróci. Założę się, że już wrócił. ;) nie przejmuj się tą sytuacją i zobacz ile Ci się udało.
Wrócił, wrócił ;]A co takiego według Ciebie osiągnęłam?
Mam wymieniać? Dużo tego było. ;)
Wystarczy jeden przykład ;]
Nie poddałaś się. ;)
Też mi coś…
To bardzo wiele. Wiesz o czym mówię. Wiele osób poddałoby się w takiej sytuacji, ale nie Ty. ;*
To było dawno… i już to omawialiśmy ;]
Ale wiesz co o tym myślę. Mimo, że było dawno to odcisnęło po sobie ślad do dzisiaj.
A Ty musisz mi o tym przypominać?
Przepraszam, kochanie. ;*
Który to już raz mnie przepraszasz dzisiaj, kochanie? ;P
Dzisiaj, ani razu. ;P
Za to wcześniej wystarczająco często ;P
Każdy ma w swoim życiu gorsze dni, kiedy tracimy poczucie sensu życia i w ogóle wszystko jest przeciwko nam, ale ważne jest to żeby się po tym podnieść i dalej żyć, aby dojść do szczęścia;) Wiem, że jesteś silna. Jesteś bardzo silna. I wiem ile już przeżyłaś. Niektórzy już dawno by się poddali. Ale nie ty! Wiesz… bycie ciągle optymistą też jest w gruncie rzeczy złe. I tak naprawdę nikt nie jest 100% optymistą, bo zawsze znajdzie się taka chwila w życiu kiedy nie będzie możliwości widzenia tego pozytywnie. Mamy dopiero 19 lat i całe życie przed nami. Nie zmarnujmy tego i korzystajmy z tego co daje nam Bóg;] Przed nami tyle możliwości. Walczmy o to! Trzeba zaryzykować, bo może nam to się opłacić! Teraz mam wyrzuty sumienia, że jednak nie postarałam się zmienić swoich planów i nie pójść z tobą na to szkolenie. Więc możemy jeszcze zaczepić w szkole Kiepurę i powiedzieć mu, że jesteśmy na to chętne.
Tak! Jestem młoda i wiele jeszcze przeszkód stanie na mojej drodze. Ale nie mam zamiaru się poddawać.Nie musisz mieć wyrzutów sumienia, jeśli nie chcesz to luz ;]
Dokładnie;] Cieszę się, że już lepiej z tobą, bo to widać w komentarzach xD Przepraszam, że czytałam, ale musiałam się upewnić, że jest ok. Życie jest zbyt cenne by je marnować. Wystarczy głupi przypadek, wypadek i już je tracimy. Strasznie mną wstrząsną ta katastrofa prezydenta. Człowiek wsiada do samolotu i nie zdaje sobie sprawy, że może już z niego nie wysiąść, że takie coś odbierze mu życie.
Jest lepiej… aj… żeby nie powiedzieć, że wpadłam ze skrajnego załamania w skrajną radość, ale jest dobrze ;DKatastrofy się zdarzają…Równie dobrze mógł oberwać cegłą wychodząc z pałacu prezydenckiego… śmierci nie unikniesz..
Alu tu nie chodzi tylko o prezydenta! Połowa elity zginęła! Zostawili wiele wydziałów bez prezesów i ministrów. Praktycznie nie ma władzy wykonawczej! Katyń znowuż naznaczył na nas swoje piętno! To jest straszne… Człowiek dopiero w takich momentach zdaje sobie sprawę, że życie tu i teraz jest tylko jedno i, że tak łatwo je stracić;/
Jesteśmy teraz praktycznie politycznymi sierotami. Ale cóż zrobić? Było tak oszczędzać na ochronie? Teraz już za późno na jakąkolwiek reakcję. Stanowiska trzeba jak najszybciej obsadzić nowymi osobami i ruszyć. Czy przerwa w zarządzaniu państwem nam pomoże? Tylko działanie.
No tak, innego wyjścia nie ma. Ale emocje i smutek nadal pozostaną. Może to da trochę do myślenia politykom i innym ludziom…
Myślisz, że będą potrafili uczyć się na błędach?Zobacz jakie to było nierozważne… Sami się prosili. Kto przewozi jednym samolotem tyle osobistości?
W końcu to była ważna uroczystość. I kto by pomyślał, że akurat tym razem będzie wypadek! Oni się nie prosili. Tyle ważnych ludzi nawet w czasie wojny nie ginie, a zginęło w tak błahym wypadku… Teraz trzeba z szacunkiem uczcić ich odejście i żyć dalej.
Z szacunkiem uczcić ich odejście… tak… szkoda tylko, ze ten szacunek przybiera formę gadania o nich non stop i wstawiania [*] gdzie się da…
Może dla innych to [*] znaczy wiele. Może naprawdę niektórzy czują się podle, bo przez cały czas wieszali psy na Kaczyńskim, a teraz on i jego żona umarli tragicznie, chociaż nikt im tego nie życzył. Dobrze, że gadają o tym w tv, bo ludzie chcą być na bieżąco z wiadomościami na ten temat. Niektórzy to non stop to oglądają, chociaż wiadomości się co pół godziny powtarzają xD
Ja to widziałam raz i starczy. Każdy wyraża ubolewanie tak jak potrafi. Najwidoczniej tak być musiało.
Aaaa… Nie mogę… Nie mogę już się uczyć tej obrzydliwej i uprzykrzającej mi życie fizyki;( Ale muszę… To jest jakieś poryte… Nie zdam tego i będę kiblować w liceum, a wy już będziecie dawno po studiach… Nie uda mi się… Zdechnę jak te marne szczury w „dżumie”…
Ala. Chill out. Zdasz, spokojnie. Walach już się o to postara. 1. Przecież wiesz, że on Cię lubi ;]2. To poprawa więc zadania będę raczej łatwiejsze.3. Wystarczy, ze obcykasz sobie te zadania, które robiliśmy na lekcji i przykłady z podręcznika i spokojnie zaliczysz.4. Uspokój się, zdasz!
Może tak… A może nie… Nie wiem xD To mnie przerasta… i przeraża. Ale dzięki. Podniosłaś mnie na duchu, jak zawsze;* Ale jestem panikara… Sama z sobą nie wytrzymuję xD
Stres i panika potrafią zepsuć wszystko. Jeśli zapanujesz nad sobą i udowodnisz sobie, ze to umiesz, to wejdziesz jutro spokojnie do sali numer 30, napiszesz szybko i wyjdziesz z uśmiechem na ustach i z satysfakcją, że jakaś głupia fizyka Cię nigdy nie pokona. W końcu w gimnazjum miałaś z tego same szóstki! To dowodzi tego, że potrafisz się nauczyć. Wystarczy przysiąść, zakuć teorię i porobić zadania. Uda Ci się ;D
Ten cały Bohr niech zwiewa na Bora Bora…;/ Swoimi beznadziejnymi teoriami zniszczył mi życie! Przefarbowałam włosy xD Jest ciemno… za ciemno. Tylko w świetle widać, że mają coś z czerwonego.
Kurde.. było wziąć jednak ten jaśniejszy kolor… szkoda, ze wyszedł ciemny, ale… zawsze można następnym razem eksperymentować marchewką i blondem ;D
Twój zły humor zbiegł się w czasie z katestrofą rządowego samolotu. wiesz, że nam prezydent zszedł? masakra…
Tak, słyszałam o tym. Źle się dzieje…
Skąd ja to znam? Jakbym czytała o sobie. Raz optymistka, raz pesymistka. Niepoprawna marzycielka i romantyczka w trampkach. Ale wiesz, każdy ma chwilę słabości. Czasem i talkie chwile są potrzebne. Wyzwalają inne emocje i pomagają zrozumieć niektóre sytuacje. Bo czym byłoby życie bez cierpienia i radości? Tak sprzeczne emocje, a tak się uzupełniające. Ale dziś utwierdziło się to, do czego od jakiegoś czasu staram się stosować. Carpe Diem, chwytaj dzień. Ludzkie życie jest kruche i nietrwałe. Jedna chwila może zmienić wszytko. Ułamek sekundy. Jesteś i nagle Cię nie ma. Żyj tak jakby każdy dzień miał być Twoim ostatnim. Żyj tak, żebyś niczego nie żałował. Chyba za dużo czasu spędzam przed komputerem. Dość. Zaczynamy żyć. Żyć własnym życiem, tak aby nikt nie pozbawiał nas marzeń i romantyzmu. Tak żeby nikt nie zniszczył wrażliwości serca. Tak, żeby dobro zwyciężyło. Tak, żeby nikt nie uświadamiał takich głupich ludzi, ciągle liczących na dobro, miłość, przyjaźń i zmianę ludzkości. Tak, żeby nikt nie odebrał mi tej nadziei, którą mam. Ach…Ale ja jestem naiwna.
To jest denerwujące. Ułamek sekundy może zadecydować o życiu tak wielu ludzi…
Jesteś i nagle Cię nie ma. Bum. Wszystko znika.
Dlatego trzeba się cieszyć tym co mamy teraz… bo jutro możemy nie mieć już niczego. może nas nie być…Kurde, to mnie chyba najbardziej denerwuje. Być postawionym w sytuacji gdzie nie masz nic do powiedzenia, bo wszystko zostało już powiedziane. Nienawidzę bezradności.
Jesteś, nad tym Katyniem ciąży chyba jakieś fatum. Mimo wszytko że wiem, że powinnam żyć dniem dzisiejszym, to nie umiem sobie wyobrazić, że jutro by miało mnie nie być. Jesteś… To przecież mógl być każdy z nas!
To mógł być każdy z nas. Ale to nie był czas na nas, tylko na niego. Śmierć to naturalna kolej rzeczy, nie ma co rozpaczać. Zapewne tam gdzie trafił będzie mu teraz lepiej ;]
No tak. Ale mimo wszystko. Mamy bardzo bogatą historię kraju. 2 wojny światowe, 3 rozbiory, rozbicia dzielnicowe, Katyń (teraz razy 2), Żydzi, Obozy śmierci(które nie były nasze tylko Niemieckie i teraz jest problem)… No nic.Ah, nie wiem.
Mamy chyba najbogatszą historię państwa na świecie. Nawet Stany Zjednoczone nie mogą się „pochwalić” takim zaangażowaniem w walkę o własny naród. A dlaczego? Bo mamy zarąbiste położenie na szlaku, którym wszyscy chcieli chodzić ;]
Bo jakby nie patrzeć, to jesteśmy między mocarstwami. Gdybyśmy mieli takie położenie jak GB, to by był bajer ful. Ale za to możemy się pochwalić patriotyzmem wcześniejszych pokoleń… Bo teraz to młode pokolenie mało co obchodzi… Nie wszyscy mają takie wielkie serca jak my ^^
Taaa… Wielka Brytania zawsze miała lepiej bo była sobie na uboczu i robiła tylko interesy z kim popadnie…Czy jesteśmy patriotami? Zawsze znajda się tacy którzy będą chętni do walki i inni którzy będą woleli uciec. Jak my? Ja wprost powiem, że nie nadaję się do walki. Jestem pacyfistką.
Mówiąc o nas mówiłam o dobroci serca i o tym, że nie wszystko jest nam obojętne ^^ No, tak ja też nie popieram przemocy, ale jakby od tego zależało Twoje życie, życie rodziny, wolność kraju? Nie walczyłabyś? Ah… głupie pytanie nikt nie wie, jakby sie zachował.
Nie wiem jak bym się zachowała, ale… czy moje życie jest cenniejsze od życia człowieka, którego miałabym zabić? Nie chcę pozbawiać nikogo szansy. Może ten, który stanął naprzeciw mnie miał być kimś wielkim? odkryć coś?Wojna to bezsens.
No tak, ale chodziło o rodzinę. Pozwoliłabyś zabić kogoś bliskiego? Nie poświęciłabyś życia, żeby go ratować.Jak dla mnie to wojna, przemoc i wszelkie konflikty to bezsens. Po co nam to. Przecież można iść na kompromis.Make peace not war.
Swoje życie mogłabym oddać za bliskich, ale nie zabiłabym nikogo.Dokładnie, wor’s not a solution.
Sprytnie, napisać taką notkę niedługo po rozważaniach na temat śmierci, a teraz będzie żałoba narodowa. Przewidziałaś? Może to dlatego źle się czułaś? A może Ty naprawdę jesteś aniołem i wyczułaś co się święci?
Coś w tym jest…..
Zastanawiające, prawda?
Prawda, prawda.. Szczeeera prawda.
Co wy sugerujecie? ;>
Nie wiem dlaczego tak się stało, ale przewidzenie tego nie byłoby pierwszym cudem w moim życiu. Przeczuwałam, że coś może się wydarzyć, ale nie spodziewałam się, że do tego stopnia…
Cuda się zdarzają. Mówisz było tego więcej?
Tak, cuda… hehe, nie ważne ;P
Każdy miewa czasem chwilę załamania, zwątpienia, ale to normalne. Warto wiedzieć, że po burzy zawsze wychodzi słońce. Jest źle, żeby potem mogło być dobrze, bo co nas nie zabije to nas wzmocni :-) Pamiętaj, bądź dzielna! . :-** { unEXCEPTIONAL }
Heh, jestem dzielna. Staram się. Czasem po prostu zdarzy się. Załamanie. Bywa. Trudno. Już mi przeszło.
To dobrze, że przeszło :-) :* {unexceptional}
Zawsze przechodzi. W moim przypadku bardzo szybko ;]
Każdy miewa czasem chwilę załamania, zwątpienia, ale to normalne. Warto wiedzieć, że po burzy zawsze wychodzi słońce. Jest źle, żeby potem mogło być dobrze, bo co nas nie zabije to nas wzmocni :-) Pamiętaj, bądź dzielna! . :-** { unEXCEPTIONAL }
nie wiem, co mogę Ci napisać… ale napiszę, abyś się nie poddawał i zawsze dążyła do swojego. ;d bo nawet w sytuacjach „minusowych” tak je nazwę, da się znaleźć choć cień „plusa”. i kolejny raz zaskakujesz mnie ( oczywiście pozytywnie ) swoją twórczością życiową. ! ;****
Lubię zaskakiwać, lubię tez pisać pod wpływem emocji. Nie poddałam się, nie poddam się nigdy. Już jest lepiej ;D
czemu dwadzieścia cztery? tej nie lubię. wielokrotność dwunastki, achh. wolę 23.
23? Nieeee… dwadzieścia trzy bezpośrednio wiąże się z teorią piątek, a ja jestem przeciwna wszelkim teoriom ;]
co? jaką znowu teorią piątek?23 jest dla mnie ważna, dwunastka jeszcze ważniejsza, ale nienawidzę jej, co powiesz na siedemnastkę?
Teoria piątek mówi, że wszystkie ważniejsze wydarzenia mają związek z liczbą pięć. Bezpośredni lub pośredni.Siedemnastka mi się podoba ;]Dlaczego 23 i 12 są dla Ciebie ważne? Jeśli można wiedzieć.
23 urodził się brat, a 12 zginął. dwunastego grudnia. siedemnaście dni po moich urodzinach. ale to bez znaczenia. siedemnastkę lubię, bo lubię.
Nawet nie będę mówić, że wiem co czujesz, bo nie mam pojęcia jak wielką strata jest śmierć brata.Do siedemnastki nic nie mam, ale lubię siódemkę ;]
ciesz się, że nie wiesz. siódemkę wszyscy lubią… ale ja nie wierzę w magię.
Nie wierzysz w magię? Przecież ona jest obecna wokół nas ;]siódemkę lubię nawet nie wiem dlaczego… 7 dni tygodnia, 7 cudów świata…
dla mnie tydzień to zawsze pięć i dwa. wierzę w przeznaczenie, nie w magię…
A przeznaczenie to nie pewnego rodzaju magia?
nie. wszystko jest po prostu poukładane i ustalone z góry.
Gdyby wszystko było poukładane i ustalone z góry, to nie mielibyśmy na nic wpływu. A to w naszych rękach leży przyszłość. To nasze decyzje i działania kształtują dzień jutrzejszy. Z góry wytyczoną mamy tylko ścieżkę, ale czy nią podążymy zależy od nas.
kurczę, to samo kiedyś wpisałam w zeszyt. 'każdy z nas kiedyś znajdzie ścieżkę swego życia, musi tylko zdecydować, czy nią podąży” spisane słowo w słowo, dzięki że mi przypomniałaś.
Nie ma za co ;]Kojarzy mi się to znowu z hazardem. To los rozdaje karty, ale Ty decydujesz jak je wykorzystasz ;D
trzeba uumieć blefować…
Zasadniczo… mam z tym problem :/Blef to nie moja działka. Śmieję się ilekroć zbaczam ze ścieżki prawości…
ja akurat pokerową twarz mam opanowaną, tylko nie mam do kart szczęścia. nawet blef się nie zdaje.
Mawiają, ze kto nie ma szczęścia do kart, ten ma szczęście w miłości ;]
mawiają. jeśli szczęście, to jakieś parszywe…
Nie zawsze to co mawiają ma związek z rzeczywistością.
taa, ale jeśli mawiają, to coś w tym musi być, nie?
Czy powtarzane setki razy kłamstwo staje się prawdą?
nie, ale nie mówiliby, gdyby to się nie sprawdzało, nawet bez premedytacji, jeśli wiesz, o co mi chodzi… powiedzenia po prostu są. tak jak z tym: czas leczy rany. na świeżych ranach ludzie mówią, że to bzdury, ale jednak czas leczy i zmienia podejście, i to powiedzenie jest jak najbardziej trafne, i dlatego się go używa.aaaaaach mieszam, nie umiem dobrać słów -.- ale łapiesz ogólny sens?
Łapię, łapię ;]Nie zawsze czas leczy rany. Czasem pozostają bardzo bolesne blizny, które potrafią o sobie przypomnieć w najbardziej nieodpowiedniej chwili…
ale czas pomaga się pogodzić z tym, co się stało
Podobno pomaga, aczkolwiek nie zawsze.
mi pomaga. świadomość, że wszystko szybko przemija.
Radość, młodość, piękne chwile… taaa… zdecydowanie pocieszający jest fakt, że wszystko przemija…
nie jest pocieszający, ale w moim przypadku łatwo jest mi się z tym pogodzić. za dużo straciłam zbyt nagle.
W takim przypadku, Twój przypadek jest wyjątkowy ;]
Jesteś pesymistyczną optymistką, jednak z większą skłonnością do optymizmu. To moje zdanie, tak wywnioskowałam ;p[szafirkowa]
Nie ma we mnie pesymizmu. To była tylko reakcja zwrotna na zaistniałą sytuację ;]już mi lepiej.
Zgadzam się, wszystko idzie do przodu i trzeba nadążać, a nie pozostawać w tyle. Nie należy przejmować się tym co było wcześniej i nie patrzeć wstecz, bo to nie jest dobre rozwiązanie. Każdy nieraz ma zły dzień. Wtedy wszystko staje się takie bezbarwne, czarne. Bez jakiegokolwiek sensu. Świetny wpis :* – Candace (Crazy_xD)
Złe dni są po to, żeby podkreślić radość dobrych dni. Trzeba doceniać to co mamy ;]
Zapraszam do mnie, na http://www.niewiedzialamjakgonazwac.blog.onet.plTwoją notkę chętnie przeczytam, ale innym razem, bo narazie jestem nie do życia…
Więc może innym razem zaprosisz mnie też do siebie…
Jeśli twoje skrzydła nie wytrzymają i spadniesz, podniesiesz się i zaczniesz chodzić, a to też jest przyjemne.Były momenty, kiedy czułam się tak jak ty. Jakbym potrafiła doradzić każdemu, ale nikt nie potrafił doradzić mi. Jakby wszyscy byli zbyt głupi, by samemu znaleźć rozwiązanie, które im następnie podsuwałam. Kiedy godziłam, radziłam i pocieszałam. I miałam tego dość. Przeszło.
Ja wciąż chcę pomagać. Kiedy tylko mam świadomość, że coś wyszło dzięki mnie, ktoś jest szczęśliwy… kiedy tylko mogę chcę zrobić wszystko co w mojej mocy, żeby pomóc.Czasem chciałabym tylko zrozumienia mojej sytuacji. Kiedy powiem „nie dzisiaj” to nie chcę słyszeć fochów, tylko chociaż jedno proste „rozumiem”
Ja też wciąż chcę pomagać. Przeszły mi te złości. ….rozumiem.serio!
Mi złość przechodzi bardzo szybko, jeszcze szybciej niż przychodzi ;]Oh, dziękuje za zrozumienie ;*
Nie ma za co. Zawsze je będziesz ode mnie mieć. ;*Jak prawie wszyscy, zresztą. A może i wszyscy? Tak, jestem wyrozumiała, ktoś może podejrzewać że naiwna, ale bez przesady ;P ;*
Jestem bardzo naiwna. Jeśli ktoś coś mówi, to dlaczego miałabym mu nie wierzyć? Tylko Ci, który mi podpadli muszą wszystko udowadniać, reszcie wierzę na słowo. Zaufać, to inna sprawa…
Wiesz, że ja też taka bywam. Oczywiście z czasem wszystko się redukuje, ludziom się mniej ufa bo coraz to nowsze nieprzyjemne sytuacje wychodzą na wierzch. Ale i tak ufam każdemu.
A ja nie. Rozgraniczam „wierzyć komuś” i „ufać komuś”. Ufam bardzo niewielu osobom. Na moje zaufanie trzeba sobie zasłużyć, za to wierzę nawet tym, którym potencjalnie nie należy się zaufanie ;]
mi się to miesza.
Możliwe, że sama nie wiesz komu ufasz, a komu jedynie wierzysz… tańczyłabyś na linie nad przepaścią wiedząc, że asekuruje Cię ktokolwiek? Czy może zaufałabyś tylko wybranym?
racja.
No jasne, ze racja. W końcu to ja powiedziałam ;P
Ejże! To ja mam zawsze rację! :D
Czyżby? A to od kiedy? ;P
Ano od zawsze! :D
Od zawsze? Nawet 1 000 lat temu? ;P
wcześniej.;p
Ooo, a od kiedy? Epoka kamienia łupanego?
Jeśli wierzysz w Boga – od momentu stworzenia krnąbrnej Ewy ;P
Skoro od tamtej pory zawsze masz rację to… ile ty masz właściwie lat?Bo ja to mam rację dopiero tak od 18 lat…
Sama już nie pamiętam, taka stara jestem!
Mam tylko jedno pytanie. Za ile opchniesz po znajomości swój eliksir młodości?Wyglądasz na młodsza ode mnie, a masz… ho ho… dużo więcej lat ;PP
Wszystko zależy, moja droga;PCzary i magia to nie taka prosta sprawa. Musiałabym więcej wiedzieć o Twoim obecnym wyglądzie i pożądanym! Poza tym , po znajomości to na pewno nie w tak publicznym miejscu, droga Angel. To jest sekret, który chyba Ci ujawnię ;P. Ale w dalszym ciągu SEKRET;p
Możesz mi ujawnić sekret w mniej jawny sposób, moja droga czarownico ;P
zagadkami? ;p
Może być zagadkami ;D
Żebym mogła Ci pomóc, jak nadmieniłam, musisz jako tako opisać mi swój wizerunek ;P Na zagadki przyjdzie czas.
A więc chcesz wiedzieć jak wyglądam, tak? Już mówię. Mam oczy, usta, nos, dwie ręce, dwie nogi… ;P
Najważniejsza jest ta wiara.A lepszy czas nadejdzie, uwierz.Co się stało, jeśli mogę spytać ?
Wiara nigdy mnie nie opuści. Czasem tylko na chwilę odchodzi… po czym wraca i znów jest dobrze ;]Już nie ważne ;]
Angel, zawsze mówisz, że już nie ważne. Ale może jednak ważne ?
To co było, już minęło i nie wróci więcej ;]Nie lubię przypominać sobie złych chwil, a ta zdecydowanie do takich należała.
Mam nadzieję ;) Dasz radę, w końcu sama mi mówiłaś, że zawsze po burzy wychodzi słońce ;)
A czy ja kiedykolwiek mówiłam, że nie dam rady? Jeszcze się taki nie narodził, który by mnie pozbawił wiary we własne siły. Co by się nie stało, ja zawsze dam sobie radę ;D
No i widzisz ; D kocham Twój optymizm ! ;D
Hah, ja też ;DCzuję się osierocona gdy mi go brakuje. Na szczęście optymizm jest dobrym ojcem, zawsze wraca ;]
Właśnie. Świetnie i trafnie powiedziane ;)
Heh, złota myśl made by Angel ;DChyba muszę to sobie nawet zapisać…
Nie mam wcale ochoty rozpisywać się tutaj nie wiadomo jak długo, więc powiem tylko, że chciałabym zaproponować Ci pracę redaktora w gazecie. Nie będzie to jednak zwykły, onetowski brukowiec lecz gazeta składana w systemie Qmam. Jeśli interesuje Cię chęć współpracy z nami proszę pisać na mój e-mail Qmam_Poir@op.pl Pozdrawiam serdecznie!
Ja redaktorem?
Świetne 'wgranie’ się w tekst piosenki. Jeszcze jej nie słyszałam, ale już mi się podoba;)Kurde, ale Ty jesteś do mnie podobna…! Czytam, czytam… Aż mnie dreszcz przeszedł z wrażenia. Nakręciłam się, więc teraz, jeśli mi się uda, przedstawię Ci 24 argumenty, dlaczego tak uważam[:)]:1. Ja też czuję się mała i słaba w niektórych momentach, a chce wierzyć (i wmawiam sobie), że jest przeciwnie- że to ja mam władzę i kontrolę nad wszystkim. Bo przecież powinno być, nie?2-3. Chciałabym zatrzymać czas. On tak szybko pędzi! Chcę dorównać mu tępa, ale jest zbyt szybki. Nie mogę skupić się na konkretnej rzeczy, bo z biegiem czasu traci ona sens. A robiąc jedno, nie otrzymuję drugiego.4. Czasem mam wrażenie, że nikt za mną nie stoi, że nie ma żadnego Anioła Stróża, przyjaciela, kogokolwiek, kto by mi pomógł.5-6. Ja jestem raczej pesymistką, chociaż w przekonaniu wielu osób, które znam- mam uśmiech przyczepiony do twarzy. I potem jak Ty, zastanawiam się na matematyczną zagadką, ile to w końcu jest to 'minus razy minus’?7. Jestem nieprzewidywalna! (I kocham to!)8. O nie, nie cierpię grać kogoś, kim nie jestem.. Nie umiem.9-12. Wierzę w niemożliwe, podążam za marzeniami, wierzę, że to mi się uda, że będę wyjątkiem od reguły. I nie spadnę.13. O tak, tak, zawsze mam rację! (jak mówi mój kolega: 'nawet gdy nie mam’)14. Och, ile razy łapię się na tym, że niepotrzebnie nadstawiam za kogoś głowę, że martwię się o kogoś? No po co? Za bardzo przejmuję się innymi… (a wmawiam sobie, że jestem TAKA zła!)15. Tak, tak- liczę, że ktoś mi odpłaci za moją dobroć. I czekam, a spotyka mnie jedynie rozczarowanie. Bo ludzie zbyt szybko przyzwyczajają się, że Ty zrobisz coś za nich, albo w każdej chwili mogą na Ciebie liczyć.16-17. Nie, ja też się nie poddam. Nie chcę udowadniać, że jestem słaba. Mogę znieść wiele, byle by dojść do celu.18. Kiedyś będzie lepiej, musi być. Więc teraz, trzeba zasłużyć na to, co przyjdzie. Szczęścia nie dostaje się za darmo.19. Użyłaś mojego ukochanego porównania życia do hazardu, do gry, w której wygrywają ci najsilniejsi.20. Na mojej szali również daję 100% siebie. Trzeba dać wiele, by także wiele uzyskać. Prawda?21-22. O, jestem cholernie uparta (jak w punkcie 16). Porażka mobilizuje do dalszej pracy- nigdy inaczej, choćby wydawało się, że chcę już wszystko rzucić i zapomnieć. O nie.23. Ryzyko.. Och, ryzyko! To tylko bardziej nakręca.24. Ostatni argument… Oj, chyba nie wymyślę… Chociaż.. Ja napisałabym to wszystko bardzo podobnie do Ciebie. (widać po tych punktach;D)Rozpisałam się..;p Już dawno nie miałam aż tak dużo do powiedzeniaxDPozdrawiam,Obsesja
Jak ja lubię kiedy ktoś się tak pięknie rozpisuje ^^Może trochę mnie przypominasz… aczkolwiek… to tylko dwadzieścia cztery z wielu, wielu moich cech ;PCoś jeszcze byś znalazła?
Nie wiem, zobaczy się z biegiem blogowania i komentowania.. Jak mnie natchnie, to coś jeszcze dodamxD
Jak ja lubię jak Cię natycha ^^ Czekam niecierpliwie.
Każdy z nas ma chwile zwątpienia. Gdy nic nam się nie udaje, nie układa. Najważniejsze, by nie tracić wiary i walczyć.
Całe szczęście te chwile zwątpienia bardzo szybko przechodzą. Tak jak po nocy nastaje dzień.
Troszkę pesymistycznie, ale czasem i tak musi być;) TRZYMAJ SIĘ! Fajny szablon, miła atmosfera…postaram się wpadać tak często jak mi czas pozwoli;) pozdrawiam:* / freakonleash.blog.onet.pl
Aż mnie to męczy, że taka pesymistyczna i nie podobna do mnie ta notka… chociaż… pierwsza jej wersja była dużo gorsza i o wiele bardziej pesymistyczna,a le cóż… byłam w takim nastroju.
„Czuję się taka mała” Nie wiem jak to interpretować dosłownie, czy w przenośni?! Co do czasu to nie tylko tobie go brakuje, mi dzień, po dniu, nie wiadomo kiedy umyka między palcami…
W przenośni… chyba… a interpretuj jak chcesz xDCzas… dlaczego jest tak względny? Raz go za dużo, raz za mało…
mmm….fajne …Ja zaczynam prowadzić blog i bardzo cię proszę o odwiedzenia go i wyraz opinie o nim każdy komentarz się liczy ;PPP http://www.codzienny-xd.blog.onet.pl czekam…pozdrowienia ;*
Czekaj, czekaj… uważaj bo się nie doczekasz…
Co mogę powiedzieć… W życiu jest różnie…. Ciemno tutaj i pesymistycznie, wręcz czuję się jak u mnie… Życie jest trudne… Często tak jest, że droga życia wspina się tylko pod górę… Nigdy na dół… Trzeba z tym żyć…. Dzięki za komentarz… A tak poza konkursem to widzę, że moje województwo dolnośląskie…. ;)
Ooo to również Twoje województwo?Lubię czarny kolor, nie dlatego, że jest pesymistyczny, ale ze względu na to, że nie razi po oczach tak jak biały.Czasem bywa ciężko, ale najważniejsze to nie poddawać się i po każdym upadku wstać silniejszym. Co nas nie zabije, to nas wzmocni ;D
No… Ja idę tylko do przodu… A ciemności u mnie nie są aż takie przypadkowe… Wszystko co mnie otacza zwykle ma te barwy… Mimo, że nie jestem satanistą/księdzem/górnikiem czy po prostu ponurym człowiekiem (no może chwilami)…. Tak wypadło, że gdy regularnie nic w życiu nie wychodzi człowiek nabiera smutnych barw… Tak już jest i tyle…. No a poza tym co by nie mówić w jakiś sposób odzwierciedla mi to mój wonderland… Gdzie jeszcze nie byłem ale wierzę, że kiedyś się uda… Na stałe wyemigrować… Ale to kwestia przyszłości… Póki się uczę to jestem uwiązany…. Bo ciemność to noc… A noc to zima…. Nie żebym lubiał zimę, ale jest w tym coś magicznego (chyba tylko dla mnie i tylko ja potrafię to dostrzec) ale to coś więcej niż tylko miejsce…. Jesteśmy już po równonocy to dzień już zdecydowanie dłuższy…. Specyfika regionu…. Ale w zimie….. Praktycznie tylko noc…
Wnioskuję z Twojej wypowiedzi, że usatysfakcjonowany swoim życiem nie jesteś. Co takiego Ci nie wychodzi?Chcesz wyemigrować na stałe? Jaki kierunek? Gdzie Cię ciągnie?Uczysz się w… jakiej klasie? Za granicą także są uczelnie, bardzo łatwo można sobie załatwić studia za granicą, uczelnie organizują staże i pomagają, a potem jest o wiele łatwiej jeśli chce się wyjechać na stałe.Uwielbiam noc, ale za zimą nie przepadam. Mimo, że każda pora roku ma w sobie coś wyjątkowo pięknego i magicznego to… ja jestem po prostu ciepłolubna ;]
Uczę się w klasie trzeciej technikum ekonomicznego…. A co do wyjazdu – hmmm… Pływać potrafię ale na tak głębokiej wodzie trudno byłoby się utrzymać…. Przy średniej znajomości angiejskiego i braku tego ważniejszego tam, byłoby trudno….. Nie ukrywam, że lubię Finlandię… Bardziej niż Polskę….. I ogólnie rzecz biorąc może kiedyś się wyprowadzę i gdzieś na odludziu sobie zamieszkam i powiem szczerze, że więcej od życia do szczęścia nie potrzebuję…. Nic innego mi nie pozostało….. Takie… Małe marzenia kogoś z nikąd…. Kto wie…. W pierwszej kolejności edukacja… Potem gdzieś znaleźć sposób finansowania czytaj praca… Odłożyć trochę kasy…. Pouczyć się języka i szukać szczęścia…. Każdy jest kowalem swojego losu….
Technikum ekonomiczne? Przyszłościowo ;]Teraz, żeby gdziekolwiek wyjechać, angielski to podstawa. Całe szczęście mi nie sprawia on problemów.W Finlandii jeszcze nie byłam, aczkolwiek nie ukrywam, że bardzo chętnie bym się wybrała. Jednak zamieszkać bym tam nie mogła – za zimno.Masz już jakieś doświadczenie z Finlandią?Chcesz zamieszkać na odludziu? tak… trochę jak pustelnik?Ja bym bez ludzi nie wytrzymała.Nie ma ludzi z nikąd, każdy jest skądś ;] A Ty jesteś z dolnośląskiego ;DCzęsto jest tak, że najciężej znaleźć to czego się szuka. Może warto skupić się na chwili obecnej, a szczęście przyjdzie samo? Może tu na miejscu poznasz kogoś dla kogo będziesz chciał zostać ;D
No wiem jak jest…. A ludzie są różni…. Czasem mam potrzebę by ktoś był zawsze obok…. Ale jak patrzę jak zachowują się dziewczyny (przynajmniej tam gdzie ja jestem i przebywam) to nie chcę mieć z nikim nic wspólnego…. 365 chłopaków w roku… A nadzieja, że ktoś jest taki a nie inny zawsze mnie gubi i swoje zdanie już wielokrotnie przemyślałem i wiem czego chcę….. Z dziewczynami kto jak kto, ale ja muszę skonczyć….. Wszystko nie dzieje się w mojej bajce…. A co do Finlandii – spokój, cisza i samotność są dobijające ale wiem co robię…… 68% powierzchni kraju to las… 10 % jeziora…. Jakąś chatę kupić gdzieś z dala od cywilizacji i mieć trochę kasy by wyżyć i więcej nie potrzeba…. Ogólnie szkoda słów…. Każdy ma na świecie swoje miejsce a moje akurat nie znajduje się w Polsce…. Takie jest życie…. Też kiedyś liczyłem, że będzie inaczej wyglądało…. Miejmy cele i dążmy do nich…. Co było – nie wróci…. A realizm – bez niego wszystko się kiedyś zawali…. Tym sposobem jeżeli będzie szansa – wyjadę…. I nigdy nie wrócę….
Możliwe, że dziewczyny w Twoim otoczeniu miały jakieś spięcie na obwodach i chodzą nie tak jak powinny, ale to nie znaczy, że wszystkie dziewczyny takie są. Na pewno kogoś sobie znajdziesz, w odpowiednim czasie ;]W Finlandii tereny są cudowne. Z chęcią przyjechałabym tam i spędziła trochę czasu sam na sam z naturą, ale potem wróciłabym do domu, tutaj gdzie moje miejsce (kurczę, patriotyzm się we mnie odezwał ;D )Realizm to złudne poczucie twardości stawianych kroków. Pewna doza jest niezbędna, ale jednak nie wyobrażam sobie siebie – realistki. Jestem skrajną optymistką, ale w mojej sytuacji nie pozostaje mi nic innego jak tylko wierzyć, ze będzie lepiej.Teraz mówisz, że nigdy nie wrócisz. Nigdy nie mów „nigdy”, bo nie wiadomo czy Ci się nagle nie odmieni ;]
No ja jestem realistą z hiperłączem na pesymistę…. Ogólnie mam huśtawki nastrojów i różnie to u mnie jest…. Już chyba jestem na tyle dojrzały swojej decyzji, że raczej nic mi się w tym punkcie nie odwidzi… Wiem co robię…. Idę swoją drogą, ale czasem ktoś mnie na nią wsadzał, czasem schodziłem z niej… Co ma być to będzie…. Istnieje przeznaczenie i tego nie zmienię… Trzeba się godzić z losem….
Cóż za dziwna pora… ostatnio poznaję samych pesymistów…Zawsze może Ci się odwidzieć, zwłaszcza jeśli jeszcze nie próbowałeś życia w odosobnieniu. Może teraz wydaje Ci się to niezwykle atrakcyjne, ale gdybyś tak rok pomieszkał mógłbyś zmienić zdanie. Nie mówię, że na pewno byś je zmienił, ale… to jedna z sytuacji, których nie możemy być pewni dopóki nie przekonamy się na własnej skórze.Wierzysz w przeznaczenie? Sądzisz, ze to co się z nami stanie dawno jest już spisane? Że istnieje plan?
Szczerze mówiąc to wierzę, że to co ma miejsce teraz jest faktem od x czasu…. Tego sam nie wiem… Ale czasami zdarzają się rzeczy paranormalne i z tym trzeba żyć… W sumie wszystko kiedyś działo się pierwszy raz… Ale czy akurat w chwili gdy się to wydaje ???? Wątpię… A co do odosobnienia – wiem co robię…. Nie raz byłem sam jak palec…. Nie raz byłem sam przeciw wielu i wiem czego chcę…. Ludzie są i dobrzy i źli… Może często mam pecha poznawać całą masę złych… Jest też kilku nazwałbym ich „ludzkich” choć czy wszystko ludzkie jest dobre ???? Zależy od ludzi…. Mimo wszystko zwykło się mówić o takich ludziach i ich postępowaniu, że jest ludzkie… Mimo wszystko jestem indywidualistą i sam staram się prowadzić to swoje życie tak, by było takim jakie je chcę… Czasem jest… Ale jeszcze wiele pracy trzeba…. Jestem silny psychicznie a jednocześnie taki słaby… Maskrycznie…. A samotność – jest formą ucieczki… Ucieczki w moje życie… Tam – gdzie nikt inny nie będzie miał wstępu… Wiadomo, że czego oczy nie widzą tego sercu nie żal… Coś w tym jest… A bycie sobą w pełni tego słowa znaczeniu jest wiele warte…. Warto o to walczyć, gdy czasem tutaj jest to nieosiągalne albo bardzo trudne….
A ja nie wierzę, że wszystko zostało już zapisane… chyba, ze patykiem na piasku życia. To w naszych rekach spoczywa nasza przyszłość, nasze decyzje decydują o tym co się z nami stanie. Może mamy zapisane na mapie ścieżki, ale to my wybieramy, te którymi pójdziemy.Jeśli chcesz być samotnikiem, nikt Ci tego nie zabroni. Różni są ludzie. Ty możesz potrafić żyć sam, ja z góry wiem, że bym nie potrafiła, mimo, że zdarzało mi się być samej przeciw wszystkim. To się nazywa bardziej walka o swoje przekonania, a nie alienacja.Wszystko co ludzkie jest raczej dobre, ale ludzie nie zawsze są ludzcy. Niektórzy aż za bardzo upodabniają się do zwierząt.”Silny psychicznie i jednocześnie taki słaby”… Rozumiem Cię. Każdemu zdarzają się gorsze chwile. Jak widać po obecnej notce, mi także. Ważne, żeby po takich chwilach potrafić się podnieść i wciąż wierzyć, że może być dobrze. Przecież nie może być tak, ze jeden ma cały czas pod górkę, a inny z górki. Fortuna kołem się toczy, a równowaga we wszechświecie musi być.Każdy gdzieś w głębi duszy ma taki swój świat, do którego wpuszcza tylko ludzi wyjątkowych. Tak, życie według własnych zasad, to cel nadrzędny.
No co do tego, że wierzę w to, że wszystko już się działo wierzę i wierzyć będę…. Może kiedyś bym się na ten temat nie wypowiadał ale od 2005 roku mam swoje zdanie i tak u mnie pozostanie aż do śmierci… Kiedyś miałem sen proroczy i był on dość nietypowy i dotyczył miejsca gdzie nigdzie wcześniej nie byłem więc nie mogłem go skojarzyć a w 2005 roku sen się spełnił… Że był specyficzny to udało mi się go zapamiętać…. Najczęściej nie pamiętam snów… Ten był specyficzny i jakoś siedział we mnie… No a po 2,5 roku stało się…. Od tej pory wierzę w przeznaczenie ale owszem kiedyś tam, gdy wszystko działo się pierwszy raz każdy decydował o sobie… W to nie wierzę…. Nie wiem jak to się dzieje… Czy kilka lat do przodu, czy miliardy lat do przodu… No nie wiem… Raczej nie często coś takiego się mi zdarza… Ostatnio praktycznie nie zdarzało się…. A jak to jest, nie wiem…. A co do wszystkiego, to myślę, że wszystko jest już ustalone jak wyniki meczów w naszej ekstraklasie… No ale żyć trzeba…. Dowiedzieć się, co ma się jeszcze wydarzyć…. A co do reszty to miło, że się zgadzasz…. Jak coś to NN….. Pozdrowienia… :)
A co się wydarzyło w 2005 roku, że zmieniło się twoje nastawienie?Ahhh sny… to ciekawe zjawisko. Zawsze mnie fascynowało to co się dzieje w mózgu podczas snów. Moje sny jak dotąd się nie spełniły, choć pewne ich aspekty zauważyłam w rzeczywistym życiu. To naprawdę ciekawe.Ja również po części wierzę w przeznaczenie, ale to od nas zależy ostateczna decyzja o nim. Wierzę, że jesteśmy stawiani przed wyborami, takimi jakby drzwiami. Jest ich ograniczona ilość, ale to my ostatecznie wybieramy, którymi przejść dalej.Nie może być tak, że wszystko jest z góry ustalone. Załóżmy, że komuś przeznaczone jest żyć 100 lat, a temu komuś nie podoba się ta wizja. Skacze z mostu i cały plan diabli wzięli…
No rzecz wygląda tak, że człowiek nigdy nie wie ile jest mu dane przeżyć….. Więc nie może się przestraszyć wieku… A nawet gdy ludzie dożywają 100 lat lub więcej to nie słyszałem by ktoś się zabił bo za długo żyje… A poza tym jeżeli istnieje przeznaczenie, to człowiek przed nim nie ucieknie a sam skok, jest z góry przewidziany i koło się zamyka…. Człowiek decyduje i decydował, ale jego ruchy są tylko formalnością…. Po prostu tak jest i tak musiało być…. O ile istnieje przeznaczenie… W co ja akurat wierzę…. W sumie nic to nie zmienia bo i tak kiedyś wszystko musiało mieć miejsce pierwszy raz a teraz mamy retransmisję co nie znaczy, że wtedy na początku działo się to co teraz się dzieje i było wiele dróg…. Wiele się wydarzyło, a teraz po prostu mamy to, co wtedy się działo…. Jeju ale zawiłe….. No trudno…. Jak chcesz to doczytasz do końca… A jak nie, to nikt nie może Cię zmusić…. Prawo internetu…
To był tylko przykład, ale można wymyślić inny. Panu X przeznaczona jest praca w rodzinnej spółce, która zarabia miliony. Pan X jednak buntuje się przeciw swojemu przeznaczeniu i zakłada własną firmę. Dum, plan przeznaczenia się nie powiódł. Wszystko zależy od nas.Zastanów się jeszcze nad tym, czy naprawdę nie mamy nic do powiedzenia? Skoro nasza droga jest już zapisana i wszystko z góry ustalone to po co cokolwiek robić? Pić do utraty przytomności, przebiegać przez jezdnię na czerwonym świetle, olewać wszystkie reguły, nurkować z rekinami… w końcu i tak wszystko jest zapisane, więc nic nam nie grozi. Po co się uczyć? Przecież zapisane nam jest co będziemy robić.Życie nie miałoby sensu gdyby wszystko było z góry ustalone.Doczytałam do końca. Istotnie, trochę to zawiłe, ale rozumiem o co Ci chodzi ;]
Co do swojego… mam swoje zdanie ale pewnie kiedyś tam wszystko się działo pierwszy raz…. A żyć i robić swoje trzeba…. W sumie wszystko jest przypadkowe a jednak tak akuratnie jest a nie inaczej….. Krzyżówek genetycznych jest bardzo duża liczba kombinacji… Sam fakt, że ja to ja jest już dość niezwykły…. I tak jest z każdym człowiekiem… Bo podobno w życiu liczą się tylko losy wygrane…. I coś w tym jest… Równie dobrze wszystko mogłoby wyglądać inaczej a jak jest, sami dobrze wiemy…. Żyjmy i bądźmy sobą…. Nie ma drugiego takiego samego człowieka na tej planecie…. Róbmy swoje i dążmy do celów…. Zmieniajmy świat, ale na lepsze…. Chyba już sam nie wiem czy człowiek spełnia to zadanie…. Alle jak nie spełni to kiedyś wyginie i tym się skończy…. Mnie już chyba wtedy nie będzie…. Wśród żywych…. Na zagładę planety z rąk ludzkich trzeba dać więcej czasu…. Jak meteoryt spadnie albo będzie przebiegunowanie to raz raz skończy się epoka człowieka na ziemi….
Co mi z tego, że wszystko kiedyś działo się pierwszy raz? Szczerze mówiąc mnie obchodzi bardziej to kiedy coś dzieje się pierwszy raz dla mnie. Nie obchodzi mnie, że setki ludzi przede mną skakały an bungee jeśli właśnie stoję na krawędzi przed swoim pierwszym skokiem.Każdy człowiek jest wyjątkowy. To trochę abstrakcyjne, ale nie ma powtarzających się krzyżówek genetycznych, tego jest więcej niż możliwych kombinacji na szóstkę w totka ;DCo do końca świata, to wiesz… zapowiadają go na 2012, więc chyba jeszcze wtedy zamierzasz żyć, nie? ;P
No zamierzam… W sumie jakiś tam swój cel mam…. I chcę go osiągnąć…. Mam wrażenie, że się denerwujesz…. Zupełnie niepotrzebnie….. Ja traktuję to jako swobodną wymianę zdań… Każdy ma wolną wolę i własne zdanie… Nie ma się czym przejmować…. Trzeba robić swoje i tyle… A czy będę żył – czas pokaże… Jak Bóg da to będę…. W sumie 96 osób też myślało, że w 2012 będą jeszcze…… Stało się inaczej…. Nic nie poradzisz…. Nic nie da się zrobić…. Ale takie jest życie…. Co ma być to będzie… ;D
Odnosisz błędne wrażenie drogi kolego, którego imienia nie znam ;PJa również traktuję to jako swobodna wymianę zdań. Może moje słowa są emocjonalne, ale ja już tak mam, do wszystkiego podchodzę z emocjami. Wiem, że Ty i tak swoje wiesz i myślenia raczej Ci nie naprostuję, choć może w natłoku mojej gadaniny dostrzeżesz jakieś pozytywne aspekty ;]No cóż… 96 osób miało najzwyklejszego pecha… każdego mogło to trafić, bo wypadki chodzą po ludziach. Równie dobrze każda z tych osób mogła wpaść pod samochód, oberwać meteorytem lub mogła jej spaść cegła na głowę. Wierzysz w przeznaczenie, więc powiem tylko „najwidoczniej tak miało być” ;]
No powiem szczerze, że ten optymizm mnie poraża…. Ja też nie wiem jak masz na imię…. Jedyna moja przewaga jest taka, że ja wiem co znaczy słowo angel, a Ty najprawdopodobniej nie wiesz co znaczy ratsun….. No i to, że widziałem, że jesteś z Wrocławia…. A Ty za to wiesz w której klasie i czego się uczę, ja nie wiem… A co do tego, że ktoś mógł „oberwać meteorytem” – padłem ze śmiechu…. Co za zdanie….. Wypadki chodzą po ludziach więc nie wiem czy w 2012 będę żył, czy nie….. A takie było pytanie….. Dziwnie się mam….. Pozdrowienia ;)
Optymizm Cię poraża? Zależy od podejścia ;]Jeśli mam się nad sobą użalać, to wolę się z siebie pośmiać ;DIstotnie nie mam pojęcia co znaczy ratsun, wiem za to, że nazwa Twojego bloga to po fińsku kocham ;DRatsun to również coś w tym języku? Wtajemniczysz?Jeśli to w jakiej klasie jestem Cię zainteresuję to mogę powiedzieć, to nie jest żadna tajemnica ;]Cieszę się, że Cię rozbawiłam. Oczywiście zdanie z meteorytem było żartem ;]Co sprawia, że masz się dziwnie?No i tak dla formalności.Cześć, Beata jestem ;]
No tak…. A ja kiedyś myślałem, że be to od angielskiego być…. Tymczasem teraz wydaje mi się, że to najzwyczajniejsze w świecie inicjały….. A ja jestem Mariusz…. Sporo wiesz jeżeli wiesz co znaczy nazwa bloga…. Ratsun także jest z fińskiego… Kiedyś w październiku jak zakładałem bloga to szukałem czegoś a, że te 6 liter przypadło mi do gustu i zawierało słowa „sun” w sobie to oczywiście wziąłem bez namysłu…. Natomiast samo znaczenie bynajmniej nie odzwierciedla mnie i oznacza rycerza, którym wg kogoś kiedyś byłem….. Ale tak to jest, że mówił to ktoś, kto mnie na żywo nie widział….. Mam wrażenie, że jestem wredny…. Wczoraj cały dzień słuchałem piosenki którą śpiewa mężczyzna i wyśmiewa się nad żałosnością kobiety….. Dziwnie się czuję….. Ach te fińskie antydamskie teksty…..
„Be” to istotnie z angielskiego „to be”, czyli być ;]Na początku było „be yourselfe” ;]
Poszukujesz nagłówków o różnej tematyce? A może masz specjalne życzenia ? Wejdź na ejten.blog.onet.pl,a na pewno znajdziesz coś dla siebie.
Już znalazłam coś dla siebie ;]
Witaj. Od niedawna piszemy z przyjaciółką opowiadanie. Nie cieszy się ono wielkim gronem czytelników, tak więc zapraszam do czytania: http://www.new-york-school-team.blog.onet.pl Sama również piszę opowiadanie: http://www.guadalajara-joanne.blog.onet.pl
Ja też piszę opowiadania… i tak się składa, że nie ma już kiedy czytać innych ;P
Ale już Ci przeszło?
No jasne, już dawno. Teraz jestem okazem szczęścia ;D
To dobrze.
Ha! Nawet lepiej ;]A jak tam u Ciebie?
Dobrze.
Ahhh… te Twoje konkretne odpowiedzi.. tyle można z nich wywnioskować…
Cieszę się, że się podobają ;)
A kiedy powiedziałam, że się podobają?
Teraz np. ;P;**
Przewidziało Ci się coś…
Niemożliwe… ;)
A jednak prawdziwe ;P
I co tam u Ciebie jeszcze?
Hmmm… dużo ciekawych rzeczy ;]
Hah, nie odgrywaj się, słonko.
Dlaczego? Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie ;P
Wie du mir, so ich dir.Dlaczego nie? Bo jestem zmęczony i mi się nie chce wkurzać ;P
Fuj, tylko nie wyjeżdżaj mi tu z niemieckim…To się nie wkurzaj ;]
Chyba spadam zaraz. Spać mi się chce ;)
Sen to ważna sprawa, liczy się prawie tak jak zabawa.Widać i Ty piątkową noc chcesz przespaći z kim ja tu mam grać?
Dzisiaj miałem lekcje właściwie od 8 do po 18. Później miałem jeszcze małe spotkanie. Wróciłem, zjadłem coś i usiadłem przy kompie, żeby zobaczyć co tam na blogu, ale wykończony jestem… ;))A kto jeszcze spać poszedł?
A ja miałam lekcje od 8 do… eee… nie pamiętam której. Potem poszłam do pracy i wróciłam wykończona. Oczywiście musiałam się ulitować nad psem i wyszłam z nim do lasu, przez c obiad zjadłam dopiero po 20…Kto jeszcze? Bastian, Wojtek, Patryk… wszyscy chłopcy mi wymiękają, łącznie z Tobą… Gdzie Ci mężczyźni, prawdziwi tacy?
A kto powiedział, że prawdziwi mężczyźni nie śpią?
Śpią, śpią, ale zasypiają później niż chłopcy ;P
Chcesz mi powiedzieć, że jeszcze jest wcześnie?
No jasne. Jest weekend, a na zegarku dopiero kila minut po pierwszej ;D
Faceci potrzebują więcej snu. Kiedy ta bardziej pikantna notka?
Nie wiem. Jak mi się zachce ją dodać. W najbliższym czasie chcę napisać coś innego ;]A kiedy cokolwiek nowego u Ciebie?
Nie wiem. Jak mi się zachce dodać.
Uhh.. czyli kiedy?Teraz to ja mogłabym zacytować Twoją wypowiedź: „czysty Patryś”..
Ciebie też mógłbym zacytować, przeczytaj swój wcześniejszy komentarz. Dobranoc. Miłych snów, platynko;*
Dobra, noc trwa. Skoro wy wszyscy idziecie spać, to ja idę na spacer ;PA platyna stoi aktualnie za 1574,00 $ za uncję.
Nie śpij, słonko.
Nie śpię ;]
A co robisz? Natchnęłabyś mnie, bo nie wiem o czym napisać… A nie chcę się powtarzać ;P
Co robię? Pisze opowiadanie i jestem akurat na bardzo fajnej scenie xDnatchnąć CIę? Hmmm.. natycham Cię! ;DCzujesz się natchnięty?
Nie. A może chciałabyś, żebym o czymś napisał?
Wymuszone tematy to niefajne tematy. Napisz o tym co Ci w duszy gra ;]Albo… mówiłeś, że też napiszesz coś pikantniejszego, więc proszę bardzo, już masz temat ;D
Ale postawiłem jeden mały warunek, którego nie spełniłaś – więc nie.
Oj czepiasz się… ten warunek można spełnić później – więc bierz się za pisanie i nie marudź ;P
Nie. Już był na to czas.
Nie to nie. Ja Ci tematem rzuciłam, nie podoba się to sam coś wymyśl ;P
ok.
Ooo szybko się zgodziłeś, znaczy masz już jakiś pomysł ;D
Nie.
Nie? Łeee… a już myślałam, ze urosnę do rangi Twojej Muzy…
Źle myślałaś.
No trudno, widać jeszcze nie udaje mi się inspirować na odległość…
Cienka jesteś.
Pfff… jestem w sam raz ;P
Mała.
Mniejszy.
To chyba Patryś.Bezbronna dziewczynko.
Jego w to nie mieszaj tym razem, malutki chłopczyku.
Pff…
Piszesz ta notkę, słodziaku?
coś tam piszę, ale nie wiem czy opublikuję.
Jak napiszesz to możesz mi pokazać i razem zdecydujemy czy to można opublikować ;]A o czym piszesz?
O tym, czy lepsza czerwona czy biała kapusta.Zobaczysz.
Ale napisz też coś, dobrze?
Heh, no dobra, coś tam mam przygotowane…
To dobrze.
Tylko nie bardzo to teraz pasuje do żałoby… :/
Moja notka też nie pasuje do żałoby.
Przynajmniej nie będę się w tym czuć osamotniona ;D
Haha, ale mi wolno to pisanie coś dzisiaj idzie ;DTrochę zbyt osobiste sprawy opisuję ;P
Haha, ja w sumie trochę też osobiste… nie spiesz się, mamy całą noc ;]
A o czym piszesz? Tylko nie odpowiadaj mi jakoś złośliwie za moją odpowiedź. Dobrze?
Należy Ci się złośliwa odpowiedź… ale niech CI będzie…Pisze o sytuacji sprzed dwóch dni ;]
O, to ciekawe…
Ciekawe, ciekawe… czy Twój komentarz przekroczy trzy słowa ;P
Jak tak bardzo chcesz… ;)
Mógłbyś się raz rozpisać na temat notki, byłoby miło ;]
To ją opublikuj, ja za jakieś 10 minut skończę swoją to ją opublikuję i skomentuję Twoją.
Chyba jednak poczekam na Twoją…A przez te 10 minut sobie pościelę i nakarmię kota ;]
Ja już, tylko opublikuj swoją, bo też chcę mieć zajęcie ;)
ty i załamanie psychiczne? nieźle ci musieli dopiec…
noooom…. :/
znalazłam przypadkiem Twojego i zaciekawiły mnie dwa pierwsze wersy z piosenki Switchfoot. Fajnie wiedzieć, że ktoś poza mną docenia ich twórczość. :)
„Przypadkiem” polecenie oneta zwane… cóż za ironia…Tak, doceniam ich, bo na to zasługują ;]
Hm, notka daje do myślenia, naprawdę. Nie chce przesładzać ani dodawać niepotrzebnych słów. Poprostu ; Na sześć ;)) Pozwolę sobie,dać twój blog do Poleconych na moim blogu. ;)www.zeszyt-elizabeth.blog.onet.pl
Hahaha, nie ma to jak słodzenie… notka jest wręcz beznadziejna… i stara.
Morgen. Nadspodziewanie niesłabe. Miejscami zdania wypisywane przez Ciebie, ktoś mógłby „staremu mnie” błędnie przypisać. Poza tym to , z czym Ty jeszcze walczysz, ja już dawno przegrałem. A na dnie jeszcze sporo miejsca – zapraszam. W tonie szitu pestka po wiśni , coś w ten dekiel. Chcesz się zemścić za komentarz, zgwałć google. Jah Bless
Nie ma to jak czysty entuzjazm, ale gwałcić googla nie zamierzam ;P
Pani nie wie co Pani traci
Pan poda grzecznie adres, to może zajrzę ;]
itaknieznasz
Dziękuję, zajrzę ;]
Nowa notka + ważne informacje & Nabór na Szabloniarzy! CRYSTAL CASTLE – Made in Hollywood http://crystalcastle.blog.onet.pl/
Nowa notka + ważne informacje & Nabór na Szabloniarzy! CRYSTAL CASTLE – Made in Hollywood http://crystalcastle.blog.onet.pl/
Lubisz fantastykę? Kochasz magię pod każdą postacią? Fascynują cie magiczne stworzenia i niezwykłe wydarzenia? Wejdź na http://www.kocie-oko.blog.onet.pl i zostaw po sobie ślad! Będę dozgonnie wdzięczna…Bo najlepszym dniem twojego życia jest dzień twojej śmierci…
Każdy dzień życia może być najlepszym, a dzień śmierci będzie raczej najgorszym.
Pozwolę sobie wyrazić własne zdanie a twierdzę, że dzień śmierci nie różni się niczym szczególnym od każdego innego dnia….. Czy jest zły ? – zależy tylko od człowieka….. Dla ateisty to rzeczywiście najgorszy…. jak człowiek ma odejść to podobno zwykle czuje, że odchodzi….. A ateiści wyjątkowo źle to odbierają…..
Dla mnie będzie to dzień najgorszy, bo zakończy on moje ziemskie istnienie. Mimo, że być może po śmierci czeka nas lepsze życie, to brak mi będzie tego wszystkiego co mam tutaj, wszystkich znajomości, kontaktu…
No w sumie, jeżeli po śmierci istnieje drugie życie, to pewnie tam też można mieć kontakty i znajomości…..
Ale nie te, które ma się tutaj.
Można by dyskutować….. Każdy przecież kiedyś umrze…..
Każdy kiedyś umrze, ale wątpię by w dniu śmierci ktoś był szczęśliwy.
Widzę że w każdym człowieku istnieję jednakowa cząstka. Każdy ma ochotę powiedzieć „Zatrzymaj życie, ja wysiadam’. Niestety, ale tak ułożony jest ten świat. Trudno bywa, wiem że gadam bzdur, ale widzę ze mas podobny problem jak ja. Chciałabym zostawić to wszystko i uciec stąd jak najdalej. Schować się i przeczekać tą życiową burzę, niestety Bóg tak nas urządził że musimy radzić sobie ze wszystkimi przeciwnościami. ie ma żadnych tłumaczeń typu 'nie mam ochoty’ lub 'nie dam rady’. Trzeba walczyć dopóki mamy siłę.Przy okazji chciałabym Ci zaprezentować kilka moich utworów nazywanych 'poezją’.moment-nieuwagi.blog.onet.pl
Ja tylko czasami mam takie napady jak wydarzy się coś złego w moim życiu, ale ogółem jestem do świata pozytywnie nastawiona ;]
tak właśnie . ta pustka wokół że nie ma tu już co robić bo nei dasz rady.życia zalety i wady…mojwymiar
Mój wymiar jest dwie notki dalej ;P
Notka bardzo depresyjna ale bardzo cieklawa jednoczesnie, lubie „mroczny” klimat w umiarkowanym stężeniu, pzdr i zapraszam do siebie.http://adjule.blog.interia.pl/
Notka bardzo nietypowa dla mnie… i stara…
http://www.kolekcjawhiskas.pl/index.php?c=22202http://serenada.o2.pl/konkurs/profil,531,.htmlhttp://pedaluj.pl/jedzie-Zabkaproszę o głosy :) baaardzo mi zależy!napisz, jak zagłosujesz to dodam cię do linków ;)zapraszam:http://konkursowooo.blog.onet.pl
Obejdzie się…