Mam dziwną skłonność, by swoje teksty kierować głównie do płci przeciwnej. Nie wiem, skąd się to bierze, ale tak jest mi wygodniej. Czuję, że odwiedzające tego bloga kobiety doskonale wiedzą o wszystkim, co opisuję. Z kolei panowie często zachowują się, jakby nie potrafili zrozumieć skręto-wiadukto-skrzyżowanio-objazdowości kobiecego umysłu.
Podobno miłość polega na akceptacji wad partnera (nie na zaślepieniu i wrażeniu ideału). Szczerze mówiąc… nie mam o tym zielonego pojęcia, bo jeszcze nigdy nie byłam nikim na tyle zauroczona, żeby jego wady mnie nie denerwowały. Zwykle potrafię postrzegać ludzi obiektywnie, dostrzegać w nich zarówno pozytywy, jak i negatywy. Osoby, które lepiej mnie znają, wiedzą, że niewiele spraw jest mi w stanie umknąć. Są wady, na które da się przymknąć oko, a są takie, których po prostu nie da się zaakceptować. Co najbardziej wkurza? Zachowania. Jak zrazić do siebie kobietę? Bardzo prosto.
Wybierz jeden ze sprawdzonych sposobów: 1. Jeśli chcesz, żeby zaczęła przed Tobą uciekać – zalewaj ją masą wiadomości (przynajmniej pięć pod rząd, nie dając jej ani chwili chociażby na odpisanie), dzwoń o zwariowanych porach, nie daj jej zapomnieć o sobie na dłużej niż dwie minuty. 2. Jeśli chcesz z nią po prostu skończyć, zerwij kontakt. Nie odzywaj się przez kilka tygodni, albo jeszcze lepiej, przez kilka miesięcy. Nie odbieraj, nie odpowiadaj, nie interesuj się, udawaj, że Cię nie ma. Jeśli jest na tyle natrętna, że dopomina się zainteresowania, powtarzaj niewzruszony, że nie masz czasu. Jeśli jest wystarczająco inteligentna, zrozumie, że Ci nie zależy – osiągniesz swój cel i nie będziesz musiał zapamiętywać reszty wskazówek. Jeśli jednak wolisz się bawić dalej…
Musisz sobie uświadomić, że jesteś najbrzydszym z brzydali i właśnie dlatego nigdy nie będziesz mieć dziewczyny, jaką chcesz mieć. Pomyśl, że kobiecy mózg działa dokładnie tak, jak mózg mężczyzny –> jesteś brzydki, będziesz samotny. Kobiety wcale nie zwracają uwagi na intrygujący charakter, spontaniczność, ani tym bardziej zainteresowania. Nie chcesz jej chyba do siebie zachęcić, prawda? Ty chcesz, żeby wpisała Cię na najczarniejszą z czarnych list. Pamiętaj więc, że nie ma ku temu lepszej drogi niż monotonia i marudzenie. Nie waż się robić jej niespodzianek, albo co gorsze traktować ją z szacunkiem. Nic tak nie dodaje pikanterii, jak zeszmacenie kobiety lub ustawianie jej zdjęć na ołtarzykach. Skrajności są dobre.
Użalaj się. Dużo i długo. Nic tak nie działa na kobiety, jak mazgaj. Za żadne skarby nie powinieneś wierzyć w siebie. Zawsze musisz jej przypominać, że jesteś gorszy od niej. Jeśli to nie pomoże, możesz zmienić nastawienie i pokazać, że to ona jest od Ciebie gorsza. Kiedy kobieta wie, że jest dla Ciebie nikim, wprost wariuje z rozkoszy. Ważne jest również to, w jaki sposób się do niej zwracasz. Jeśli co dzień powtarzasz jej: „O wspaniała niewiasto. Szczęśliwy ten dzień, w którym me oczy ujrzały Cię i chwała Ci, że spojrzałaś na mnie…”, czynisz dobrze. Nie ma nic piękniejszego, niż okazywanie desperacji. Jeśli to nie jest taktyka dla Ciebie, zawsze możesz też być macho i mówić: „Hej, maleńka, dzisiaj zapaliła się Twoja szczęśliwa gwiazda. Masz szczęście, że pojawiłem się w Twoim życiu…”. Pamiętaj – skrajności są dobre.
Pozwól jej podejmować wszystkie decyzje, pokaż jej, że to ona nosi spodnie w związku. Ewentualnie, jeśli boisz się konsekwencji, sam decyduj o wszystkim, efekt będzie ten sam. Najważniejsze, żebyś w niczym się z nią nie konsultował. Jeśli zacznie pytać i próbować coś zmienić, po prostu ją olej. Najgorsze, co możesz zrobić, to okazanie jej zainteresowania, a najgorszym z najgorszych rozwiązań jest odpowiedź na zadanie pytanie. Przyjmij postawę, w której wszystko jest Ci absolutnie obojętne, albo obojętne jest Ci jej zdanie. Jeśli w pełni ją zlekceważysz – sukces murowany. Dobierz wersję indywidualnie, pamiętaj tylko, że skrajności są dobre.
Zadbaj również o wyznania. Jak zwykle masz tu dwie opcje. Albo już w pierwszym tygodniu znajomości powiedz, że bardzo ją kochasz i zacznij planować wspólną przyszłość, albo nie mów o swoich uczuciach absolutnie nic. Nie ma nic piękniejszego niż nadmierna skrytość i błoga niewiedza. Jeśli kiedyś pomyślisz, że chciałbyś jej coś wyznać, ugryź się w język i przypomnij sobie, że kto mniej wie, lepiej śpi – robisz to wszystko dla niej. Nie ma lepszej drogi niż skrajności – albo od początku, dużo i natrętnie, albo wcale.
Na koniec wspomnę, że zachowywanie się jak ostatni cham i prostak, który nie zna podstaw savoir vivre jest jak najbardziej wskazane. Zasada złotego środka to jedna wielka brednia, ponieważ jak sam najlepiej zauważyłeś – skrajności są dobre ;]
(jakby się nad tym zastanowić, większość punktów pasowałaby również do tytułu „jak stracić faceta”)
Zrazić to każdy potrafi, napisałabyś lepiej jak zachęcić do siebie kobietę :D
Sobą. Osobowością. Poczuciem humoru. Pasją i zaangażowaniem. Nie mów jej, że jest wspaniała – pokaż, że nie liczy się dla Ciebie żadna inna.
Jesteś. Nie spodziewałem się zastać cię na blogu o tej porze.
Nie spodziewałeś się, a jednak sprawdziłeś, czy przypadkiem nie odpowiedziałam.
Z ciekawości. I tak jeszcze przeglądam neta.
Taa… pewnie demoty itp…Na to dziwnym trafem czas znajdzie się zawsze. Ale napisać mi coś to już za trudno.
Przecież skomentowałem. I to jako pierwszy. A demoty trzeba znać, żeby być na czasie. Codziennie się przegląda :D
Fuksem. Nieczęsto się odzywasz…Ja jestem tam tylko okazyjnie. Tak jak na wszystkich tego typu stronach.
Masz do mnie o to żal?
Nie, nie mam podstaw, w końcu prawie wcale się nie znamy ;]
> Zrazić to każdy potrafi, napisałabyś lepiej jak zachęcić> do siebie kobietę :D
Masz z tym jakiś problem? ;>
> Zrazić to każdy potrafi, napisałabyś lepiej jak zachęcić> do siebie kobietę :DPrzecież napisał, zrób tylko odwrotnie
Napisała jeśli już ;]
nie ma facetów godnych mniehttp://lutraki.blog.onet.pl/Nadzieja-odchodzi,2,ID425967299,n
Każde wytłumaczeni jest dobre ;]
Angel profesor od spraw damsko-męskich;pPodoba mi się ten tekst… Taki ironiczno-sarkastyczny…
A wiesz co mi się nie podoba? Że jeszcze nie wymyśliłam, co mam Ci napisać, a czwartek już był :(
Pewnie nawet nie pamiętałaś…Nie szkodzi:)
Oczywiście, że pamiętałam. Zwłaszcza jak siedziałam w czwartek na zajęciach. Nie próbuję się tym usprawiedliwiać, ale dalej mnie to męczy… i nie wiem, co napisać. Pisanie ostatnio mi nie idzie.
Nie męcz się, po prostu jeśli kiedyś będziesz chciała to napisz, jeśli nie to nie szkodzi:)
Nie, nie ma szans. Jak już coś sobie postanowię, to muszę to zrobić. Ale dzięki za wyrozumiałość ;]
Skoro tak to fajnie… w takim razie czekam:)
Potrzebna jest mi jeszcze tylko chwila spokoju. Ciągle jestem albo zbyt szczęśliwa, albo zbyt zajęta, albo zbyt zmęczona. Jeśli Cię to pocieszy, to dzięki spędzeniu czwartku z fizyką, w piątek dostałam 4,5 z tego przedmiotu ;D (cud!)Musimy się zgadać i pogadać! Ale teraz już znikam, dobranoc ;*
pocieszy;) dobranoc;*
Jak mija dzień? ^^
Mnie pytałaś;>?
Nie, księdza…. -.-’Oczywiście, że Ciebie.
To Ty kiedyś chciałaś być księdzem i mnie spowiadać;p
Hahaha, no jeśli potrzebujesz księdza, to mogę poudawać. Dla Ciebie wszystko ;DDowiem się, co u Ciebie? ;>
Dla mnie wszystko;>? Oooo muszę to sobie zapamiętać;p U mnie ok:) Nie oglądasz X-factor?
Kurdę! Znowu zapomniałam…Jeszcze leci?
Pewnie włącz sobie:) A co tam u Cb?
Aj, kurde… już się pewnie chyli ku końcowi :/U mnie? Powinnam robić sprawozdanie z fizyki, ale jakoś mi nie idzie.
Ech żeby mi się tak chciało jak mi się nie chce… a niektórzy mają maturę w tym roku;p
Znam ten ból ;] Niech Ci się zachce, jak ci się nie chce ;]
Daj mi przepis na to (byle nie za trudny) o!
A żebym ja jeszcze sama takowy przepis posiadała… ;]
Hm… taki kreatywny człowiek i jeszcze nie wymyslił;p
Widocznie to niewystarczająco kreatywny człowiek ;]
Wystarczająco wystarczający… może trochę leniwy no, ale… w końcu coś nas łączy
Chyba nie tylko to nas łączy ;]
Tak? :D To chyba dobrze, nie sądzisz;>?
No pewnie ;DPodobieństwa się przyciągają :P
Ach no tak… Twój blog działa na mnie niczym magnes;p a raczej komentarze, w których można z Tobą pogadać;) A jakież to podobieństwa między nami widzisz;>?
Huh, dłuuuuugo by wymieniać ;]
Oj Ty leniu! Albo nie wiesz, albo Ci się nie chce;p
No baa… jasne, że mi się nie chce ;P
even for me?
Even for you, my dear ;P
Too bad:(
I znowu poszłaś bez pożegnania… nieładnie
It’s not so bad, how it looks ;]
Ty poszłaś pierwsza. Kazałaś za długo na siebie czekać, a ja nie słynę z cierpliwości.
Aaaa… i pomyśleć, że ja tak cierpliwie na Ciebie zawsze czekałam…chociaż z cierpliwością nigdy nie było mi po drodze…
Późno było, myślałam, że już nie wrócisz :(
100% prawdy! Napisałaś właściwie o wszystkim co ważne. Własne doświadczenia?
Po części tak ;]
Jak zwykle nie ma się do czego przyczepić. Pasowałoby to do ,,jak zrazić do siebie człowieka” ;)
Muszę kiedyś napisać coś tak skrajnego, żeby było się do czego przyczepić ;P
Co byś nie napisała, ciężko się nie zgodzić. Bo ty z zasady piszesz tylko mądre rzeczy.
Na złość Tobie, napiszę coś głupiego ;P
Jak to czytam to mam wrażenie, że jesteś na coś/kogoś bardzo zła… ;D
Jeśli już miałabym być zła, to tylko na siebie za brak asertywności. Czasem żałuję, że nie potrafię kilku osobom powiedzieć wprost „spadaj”…
Tych tekstów nie można czytać bez lupy a szkoda!
Proszę bardzo, specjalnie dla Ciebie tekst jest już większy ;]
Przytrzymujemy Ctrl i kręcimy kółeczkiem myszki aż tekst będzie miał taki rozmiar jaki nam odpowiada.
Też prawda. Trzeba sobie umieć radzić ;]
OK,ZROBISZ TO I CO DALEJ?Z KAZDA CZY Z KAZDYM TAK BEDZIE I CALY CZAS?
Zrobisz to i zrazisz do siebie kogoś, a dalej? Zrobisz, co zechcesz. Oczywiście, że nie z każdym tak będzie. Są różni ludzie, są tacy, którzy lubią być poniżani/wywyższani ;]
To, co piszesz to prawda na 100% A jesli chcesz zarobić, zajrzyj tu:http://centrumreklamy.com/pages/index.php?refid=mgadzalaPolecam
Dzięki za potwierdzenie ;]
Wiesz, że jesteś na głównej stronie onetu? Gratulacje.
Właśnie widzę. Hahaha, ale śmiesznie xD
Dlaczego akurat 'jak zrazić’? ;) [tristeza]
Bo tak mi pasowało. Chyba „zachęceniem” tego nie nazwiesz, co? ;]
a po co tyle zachodu, wystarczy braki w uzebieniu – brak jedynki lub siekacza zalatwia wszystko – zadna na ciebie nie spojrzy.
No cóż, ja opisałam tylko niektóre z opcji. Zęby też można sobie wybić, ale po co się okaleczać? ;]
ale to są dwie różne sytuacje co innego jak ktoś jest w związku a co innego jak jest sam, a autorka jak to baba musiała odwrócić kota ogonem, nikt kto uważa się za najbrzydszego nie zrazi do siebie kobiety jeśli bedzie przystojny, chyba że w jakimś szczególnym wypadku ale nawet wtedy znajdzie sie stado innych chętnych do pocieszenia. Jeśli będzie brzydki to nie ma znaczenia co myśli i tak nie ma szans.
Ale ze mnie wredna baba, rzeczywiście… ;]Nawet bardzo przystojny facet, który natrętnie będzie nadawał o swoich niedoskonałościach, potrafi zrazić do siebie kobietę, a, że tak powiem, nie najpiękniejszy, który będzie miał wystarczająco pewności siebie i ciekawy charakter, potrafi kobietę przy sobie zatrzymać.
daj spokój z tym charakterem i osobowoscią, jeden kobiety lubia nudziarzy inne nie grunt żeby nudziarz był przystojny, a najlepiej żeby miał kasę. A nienajpiekniejszy może mieć co najwyżej nienajpiękniejsza kobietę która nie będzie miec za bardzo wyboru, a przystojniaczek nawet jak jedna go rzuci to znajdzie sobie następną
Może jest w tym trochę prawdy. Z tym, że przystojniaczek może wymieniać, jak rękawiczki kobiety nie do końca wartościowe, bo te inteligentne długo z nim nie wytrzymają ;]Zresztą wszystko zależy od nastawienia. Jeśli będąc osobą przeciętną, myślisz, że nie stać Cię na najlepszą kobietę, to rzeczywiście nie będziesz jej mieć. Za to jeśli masz świadomość, że każda może być Twoja, podświadomość odczytuje to jako fakt dokonany i staje się to rzeczywistością ;]
nie wspominając o tym że taki mężczyzna jest już zrażony do kobiet więc co go to obchodzi że kobiety mogłyby byc zrażone do niego skoro uprzednio dały jasno do zrozumienia że mają go w du..e
Skoro jest zrażony, to najpierw niech pokona w sobie zrażenie i uwierzy we własne możliwości.
równie dobrze można by apelować, przyjmując Twój punk widzenia, żeby kobiety uznał że nudziarz jest interesujący w koncu podobno jak się chce to można
Wybacz, ale nie widzę związku jednego z drugim. Nudziarz, jeśli uzna, że nie jest nudny i zrobi coś w tej kwestii, może przestać być nudziarzem. Nie można zmieniać nastawienia ludzi, można zmieniać jedynie siebie.
no właśnie sam sobie odpowiedziałaś, więc skoro kobiety mają takie a nie inne preferencje (cechy fizyczne wzrost, ładna buźka mięcho plus kasa) to takie czy inne nastawienie owego brzydkiego jest bez znaczenia
Ech… mówić jak do ściany…Są kobiety, które patrzą tylko na kasę/wygląd – i takich do siebie nie przekonasz bez odpowiednich parametrów.Są też takie, które swoje preferencje kierują na inne aspekty, które możesz osiągnąć bez chirurga plastycznego i wygranej w lotto.Radziłabym nastawić się na typ drugi i uwierzyć we własną atrakcyjność.
to to niekoniecznie, a ponadto zęby to sobie wstawić można, jak i wybic.
Jak kto woli. Może są takie, które lubią bezzębnych ;D
Są takie nimfomanki ,wierzcie mi,między W#a-wą a Górą Kalwarią.
Myślę, że nie tylko tam ;]
uff… czasem tak jest. ale wiecie czym jest mądrość? to zrozumienie drugiego człowieka który długo czekał na miłość i ciesząc się nową fascynacją wtedy, właśnie wtedy popełnia błędy. Kto tego nie przechodził? Tyle się pisze o tym jak i co powinno się robić by nie zrazić do siebie nowo poznanej osoby. Nie jesteśmy maszynami tylko ludźmi. Skrajności są straszne, ale autorka nie miała wcale tego na myśli. Tak mi się wydaje. Oczekujecie od nas facetów tylu poprawnych zachowań, ale czasem zapominacie o tym że też was potrafimy oceniać i też mamy jakieś oczekiwania a tym bardziej uczucia. Ale kogo to obchodzi gdy zawsze możemy poznać kogoś lepszego, prawda?
Nie odbieraj tego tekstu jako nagonkę na mężczyzn. Nikt nie jest idealny, zarówno kobiety, jak i mężczyźni popełniają błędy. Wiadomo, że jak komuś zależy, to właśnie wtedy najłatwiej o pomyłkę, co oczywiście nie musi od razu dyskwalifikować ;]
Mam wątpliwości, bo kobiety mają skłonności do zbyt wczesnego oceniania mężczyzn. Wierze w uczucia i związki bez gier i manipulacji. Gdy pojawiają się uczucia u jednej ze stron – pojawia się zniecierpliwienie i… klops! Chyba że oboje trafi grom z jasnego nieba :D
Obustronna miłość od pierwszego wejrzenia to spora oszczędność czasu, jednak nieczęsto się zdarza. Nie tylko kobiety mają skłonności do zbyt wczesnego oceniania, każdy je ma. Nie oszukujmy się, pierwsze wrażenie zwykle odgrywa ważną rolę. Ja jednak lubię takie partnerskie „gierki”, to przyjemne wodzić się za nosy, balansować na pograniczu moralności, działać na zmysły. Ze związku należy czerpać przyjemność.
Muszę się z Tobą zgodzić, dobrze :) Ale co wtedy gdy już czujesz zmęczenie i czekasz na coś prawdziwego i szczerego? Powiem Ci bo przez to przeszedłem. Zaczynasz bać się uczuć, bo stają się przepychanką w rodzaju – kto pierwszy pęknie ten przegrywa. Nie zgodzisz się ze mną że obecnie mamy dziwne czasy? Nasi rodzice mieli dużo łatwiej. Teraz tak dumnie się mówi o tym: singiel. Dla mnie to porażka, bo fajni ludzie nie są samotni. Takie wygodne tłumaczenie tego dlaczego jestem sam. Napychamy sobie umysły tym jak być Alfa lub czymś w tym rodzaju :D bo kobiety mają Kosmo i inne poradniki. Szukamy najlepszej opcji dla siebie… Wymiotować mi się chce jak patrzę na tych wszystkich ludzi grających niedostępnych, a tak naprawdę wyją potem bo odkrywają że są tak naprawdę samotni. Zgroza! Ale takie czasy. Ja wierzę :) wierzę w miłość. Taką mam konstrukcję. Jestem sam, nie dlatego że wybrałem drogę: pożal się Boże singla, ale dlatego że trafiłem na kobiety które same nie wiedziały czego chcą. Nie znaczy to wcale że nie popełniałem błędów. Mnie też zdarzało się że nie wiedziałem czego chcę i nie byłem gotów do poważnego związku. Teraz jak to wspominam to żałuję że… czasem chciałbym cofnąć czas :)
„Ale co wtedy gdy już czujesz zmęczenie i czekasz na coś prawdziwego i szczerego?” i tu leży podstawowy błąd, bo nie należy wyczekiwać na uczucie, ono uwielbia przychodzić bez zapowiedzi, nieproszone, w najmniej odpowiednim momencie. Grunt to znaleźć pasję, skupić się na samorozwoju, nie traktować partnera jako cel życiowy, tylko jako dodatek do własnego świata. Oczywiście bardzo ważny dodatek, ale jednocześnie nie cel.Zgodzę się, mamy dziwne czasy, ale to my te czasy tworzymy.Nie wiem, czy nasi rodzice mieli łatwiej, mieli inaczej. Jeśli dla Ciebie samotność oznacza brak stałego partnera, to możesz uznać mnie za samotną, ale ja się tak nie czuję.Źle robicie, jeśli napychacie sobie do umysłu jakieś pierdoły o byciu samcem Alfa za wszelką cenę. Dla mnie (pewnie dla większości kobiet również) najważniejsza jest naturalność i spontaniczność.Kosmo i inne pisma? O tak, zdecydowanie wszystkie inteligentne kobiety to czytają i stosują w życiu (ja tego nie tknęłam nigdy).Ja również wierzę w miłość i bardzo chcę jej doświadczyć. Nie jest to jednak moim głównym celem. Jak ktoś inteligentnie stwierdził „nie potrzebuję drugiej połówki, bo sama jestem zarąbistą całością” ;DMuszę Cię zmartwić: 97% kobiet nie wie, czego chce. Hehe, większość kobiet dzieli się na te, które nie wiedzą czego chcą i na te, które wiedzą, że chcą, ale nie wiedzą czego ;PŻyj tak, abyś chciał cofać czas tylko po to, żeby znowu postąpić dokładnie tak samo, jak wcześniej ;]
Nie zgadzam się z Tobą, ponieważ jesteśmy już tak zaprogramowani by nie żyć samotnie a w stadzie. Mimo że mam pasję od lat, to mnie ona przestaje cieszyć ponieważ nie mam się tym z kim dzielić. Tak, to jest naszym celem by żyć z kimś, reszta którą wypełniamy nasz czas – to właśnie dodatek. Doskonalimy się dla nas samych? No proszę Cię :) Zawsze jest to z myślą o życiu we dwójkę, bo właśnie po to, to wszystko robimy. Pasja? tak rzeczywiście służy nam samym. Ale jak długo wystarczy? Poradniki? uff ulżyło mi że myślisz podobnie :) zgroza! czyż nie? Nie jesteś zarąbistą całością. Inaczej byś tego wszystkiego nie pisała, ponieważ również potrzebujesz kogoś w swoim życiu. Oparcia, troski, seksu, uczuć itd. Jesteś tu, bo czujesz się źle :) ale ja może się mylę. Oby :)
Nie twierdzę, że jesteśmy zaprogramowani do życia w pojedynkę. Od zawsze twierdzę, że jestem zwierzątkiem stadnym i bardzo lubię towarzystwo ludzi. Twierdzę jednak, że stały związek nie jest mi na razie potrzebny. Jako młoda osoba uważam, że jestem w okresie, który należy wykorzystać na eksperymenty i poszukiwanie nowych wrażeń. Może jestem inna, ale moje pasje mi wystarczają i jeśli trafiam na kogoś, kto wymaga ode mnie wyboru między związkiem, a pasjami, wybieram pasję, którą dzielę się ze wszystkimi, nie tylko z partnerem. Tak jak na przykład tu, na blogu. Dzielę się z wami jedną z moich pasji – pisaniem ;]Sądzisz, że piszę to, bo potrzebuję kogoś? Nie zgadzam się z końcówka wypowiedzi. Oczywiście, że chce mieć kogoś, ale nie to mnie zobligowało do napisania tego tekstu.Zdecydowanie NIE czuję się źle. wręcz przeciwnie, czuję się bardzo dobrze ;]
Więc w podsumowaniu się pomyliłem… i bardzo dobrze. Jesteśmy na dwóch różnych etapach życia :) Sądzę że jesteś przed trzydziestką więc się nie dziwię :) A jeśli trafisz na kogoś kto będzie oczekiwał od Ciebie wyboru miedzy nim samym a życiową pasją, to uciekaj od niego jak najszybciej bo to znaczy że koleś jest zwyczajnym matołem i niczego nie będzie rozumiał :D Przyjemnie spędziłem z Tobą czas – dziękuje za dialog. Trochę to ogólnikowe było, ale inaczej by to wyglądało na realu. Cenię sobie rozmowy, mimo że pisanie daje czas na bardziej przemyślaną odpowiedź :) Miłego dnia, czasem będę tu zaglądał. serdecznie pozdrawiam :)
dla mnie nie istnieją bariery wiekowe, człowiek w każdym wieku powinien szukać emocji i nowych przeżyć. 20, 30, 40, 50… jakie to ma znaczenie? Każdy ma tyle lat, na ile się czuje.Już na kilka osób, które tego ode mnie wymagały trafiłam i bez żalu się z nimi pożegnałam ;]Nie musisz się już żegnać, mi również miło było prowadzić konwersację z kimś na poziomie. Również pozdrawiam i zapraszam ponownie jak najczęściej ;]
Ach… więc jeszcze na koniec. Coś o miłostkach w dziecięcym wieku bo dziś czytałem takie tam pamiętniki siedemnastolatki. I wiesz co? ruszyła mnie. Infantylne i banalne, ale czytając ją dotarło do mnie, by nie przestawać wierzyć. Mam 36 lat a czytałem jej zwierzenia z zapartym tchem. He he szczere i prawdziwe, jeszcze takie świeże i czyste, nie zepsute przez współczesne spojrzenie na życie. Tego jej zazdroszczę – tylko troszeczkę bo wolę swój rozum człowieka dojrzałego, tak mi się przynajmniej wydaje :) Takie jej podsumowanie:”A teraz na zakończenie powiem wam coś ważnego. Mimo, że zwyzywałam miłość od najgorszych i przedstawiłam ją w złym świetle, to jednak jest ona jedną z najlepszych rzeczy, jakie mogą spotkać człowieka w życiu. Zaraz! Co ona pierniczy!? Przed chwilą powiedziała, że to najgorsze, co może być! Owszem, powiedziałam. Ale spytaj kogokolwiek, co by wolał: zaznać miłości i cierpieć przez nią, czy nie zaznać jej wcale. Prawie zawsze wybierze pierwszy wariant. Mimo, że miłość to cierpienie, to każdy chce kochać i być kochanym. Każdy chce wiedzieć, że komuś na nim zależy…Moje stanowisko w sprawie miłości pewnie niejednego zaskoczy. Nie nienawidzę jej. Mimo, że nie zawsze się z nią zgadzam, to bez niej świat byłby gorszy. Wyobraźcie sobie świat bez miłości. Straszny, no nie? Więc jeśli kochasz i jesteś kochany, nie spieprz tego. A jeśli kochasz, a druga osoba nic o tym nie wie, nie poddawaj się, powiedz, co czujesz. Kto wie, może to Twoja druga połowa? Nie pozwól, żeby miłość Twojego życia przeszła Ci koło nosa.A co do mnie, to mam dopiero 17 lat. Mam jeszcze czas na miłość. I mimo, że zmieszałam ją z błotem, to wierzę w nią. Wierzę w miłość. Ty też uwierz. I tego się trzymaj”.Cieszę się że są jeszcze takie kobiety(małe kobietki) wraca wiara w ludzi. A swoją drogą, zdarzyło Ci się wrócić choć na chwilę do przeszłości? Mnie tak. W zeszłym tygodniu, gdy spotkałem swoją wielką pierwszą miłość. Przegadaliśmy całą noc, mimo że nie widzieliśmy się 10 lat. Do białego rana w objęciach, ale bez seksu. Coś pięknego – to mówi naprawdę facet :D Teraz naprawdę spadam, miłego dnia :)
Miłość nigdy nie daje spokoju, wręcz przeciwnie, to ciągła niepewność, czasem cierpienie (ale najpiękniejsze cierpienie z możliwych)… składa się na agonię oczekiwania i euforię spełnienia.Każdy wiek ma w sobie coś pięknego. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zachowanie dziecięcej wiary, nadziei i czystości, a z wiekiem dodawanie do tego jedynie doświadczeń i mądrości życiowej.Mądrze pisze owa siedemnastolatka.O tak, zdarzyło mi się wrócić do przeszłości. Bardzo często to robię. Wracam do pięknych chwil i w myślach przeżywam je po raz kolejny. Zdarzyło się się kiedyś spotkać swoją dawną miłość, jednak w moim wypadku zakończyło się to podsumowaniem „Ludzie się zmieniają… co ja w nim widziałam?!” ;]Miłego dnia, a właściwie to wieczoru ;]Jeśli jeszcze tu zawitasz, odezwij się.
odezwę :)
Czekam niecierpliwie ;]
grom to jedynie namiętność ,bywa że szybko mija .Prawdziwe uczucie czasami rozwija się bardzo długo ,czasami zaczyna się od przyjaźni .Zresztą nie ma recepty na udaną miłość ,ona jest lub nie .Zresztą im więcej się myśli o tym ,tym większy mętlik powstaje w głowie
Moja główna zasada: niczego nie analizować i postawić na spontaniczność. Jeśli coś, co czujesz wydaje Ci się miłością, to czas to potwierdzi. Nie należy się z niczym spieszyć.Kiedy namiętność mija, to znak, że coś zaczyna się psuć.
wypociny malolata , parcie z przemieszczeniem ! zdobyc latwo bardzo ….,utrzymac to jest jazda bez……….
Cóż, wciąż czuję się małolatem, więc nie obrażasz mnie tym stwierdzeniem. Uważam jednak, że nie warto na siłę przy sobie kogoś zatrzymywać. Lepiej sprawić, by sam nie chciał odejść ;]
Mnie zawsze bawi stwierdzenie ,ze kobiety nie są wzrokowcami,Nie znam 1 koleżanki która by nie zwracała uwagi na wygląd,wiek,wzrost ,budowę ciała,
Oczywiście, że to TEŻ się liczy, ale nie tylko wygląd się dla kobiet liczy. Przynajmniej dla tych wartościowych liczy się więcej niż ładna buźka i wypchany portfel.
A po czym poznać „te wartościowe”? Z reguły poznaje się prawdziwe oblicze kobiety wówczas, gdy jest już za późno.
Najłatwiej je poznać po nastawieniu do życia i ludzi.Kiedy według Ciebie jest już za późno?
każda tak mówi i każda robi coś wręcz odwrotnego
Ktoś, kto mówi jedno, a robi drugie, jest hipokrytą. Z całym szacunkiem, ja hipokrytką nie jestem ;]Wierzę we własne zasady i się do nich stosuję.
Głupia ,chodzi o to ,że kobiety nie podniecają się patrząc,jak mężczyżni.Dla kobiecej podniety ważny jest dotyk,a dla męskiej wzrok.
O, widzisz, kicia, coś mądrego napisałaś ;]
facet potrafi zrazić kobietę w jeden sposóbpo pijaku zawsze mówi się prawdędroga kobieto posłuchaj tylko, co mówi Twój facet, gdy jest wstawionyot i wszystko
Po pijaku to inna historia. Nie lubię ludzi, którzy upijają się do tego stopnia, że tracą panowanie nad własnym językiem, choć może jest to pewien sposób na poznanie prawdy na swój temat.
ale o co chodzi ?
O ten tramwaj, co nie chodzi ;P
iba lepiej Prezydenta o rade zapytac ,bo mysmy w miejscu staneli
Prezydent na pewno będzie znał najlepsze rozwiązania ;]
Sprawa jest prosta, miłość to chemia, nie chłodne kalkulacje. Powiedzonko zaś, że ” każda zmora ma swojego amatora ” , pasuje oczywiście do obojga płci.Znając teorię jak zrazić do siebie partnera tym samym wiemy czego nie stosować, jeśli chcemy, by nas choć zauważono ;) Pozdrowienia dla wszystkich zakochanych na wiosnę :)
Dla jednych jest to „poradnik” jak zrazić, inni wyciągną z tego esencję, czyli „jak nie zrazić” ;]Niech żyje fenyloetyloamina ;D
Męzczyzni nie brońcie się przed madrymi kobietami-samo zycie
Dziękuję za poparcie ;]
Jak zrazić ? Nie mam z tym problemu. Nigdy nie miałem. To pikuś.Gdy Jej zależało, to mi nie, wahałem się i nie byłem pewny tego czego chcę, i byłem słaby ale to złożony problem. Jak, gdy mi zaczęło zależeć to uciekła. Na szczęście nie powiedziałem jej, że mi zależy, ale Ona to wie. Byłem nadgorliwy, popełniłem kilka błędów, niestety jest pamiętliwa choć tego nie przyzna. Problem w tym, że mi teraz (nadal) zależy a Jej już nie. Ma innego. Najgorsze, że to kretyn. Na kobietach mogę się nie znać ale facetów znam, to kretyn. Tak jestem zazdrosny, normalnie tego nie okazuję ale mam ochotę mu przywalić, ech ale to nic nie da. Najgorsze, że choć świat jest pełen pięknych kobiet to mi zależy mi tylko na Niej. Normalnie koszmar. Pewnie zapomniałbym o Niej ale niestety pracujemy w jednej firmie i to jest problem, głównie dla mnie. Problem wynika też stąd, że ja nie zakochuje się od razu ale jak już mnie trafi…to własnie jest kolejny problem. Zmienić pracę ? Walczyć o Nią ( nie chce ze mną gadać, chyba że na tematy związane z pracą).? Czy skoro wybrała tamtego to ja mam odpuścić ? Może on popełni błąd ? Jednak nawet jeśli to ja jestem chyba już skreślony. Czy można to zmienić ? Mam być miły dla Niej, choć jestem wściekły, czy wręcz przeciwnie?
To już bardzo indywidualna sprawa, jednak myślę, że jeśli Ci zależy, to wszystko jest w Twoich rękach. Oczywiście, że możesz ją odzyskać, tak naprawdę możesz mieć każdą kobietę. Wystarczy odpowiednie podejście. Pokaż, że już się pogodziłeś z jej wyborem, pokaż jej jak wielką głupotę poczyniła, wybierając tego drugiego. Niech zda sobie sprawę, jak wiele masz do zaoferowania. Nie bądź zły na nikogo, to nigdy nie prowadzi do niczego pozytywnego, wręcz przeciwnie, spraw by myślała, że zacząłeś lubić jej nowego partnera. Skup się na swoich silnych stronach, nie naprzykrzaj się, nie próbuj jej niczego udowodnić, a jeśli nie dostrzeże swojej pomyłki, uznaj po prostu, że nie była Ciebie warta ;]
nie chcę każdej, chcę tylko Ją…choć Ona nawet nie jest w moim typie…ewidentnie straciłem orientacje i rozsądek, i zrobiłem się słaby..ale ok zrobię jak radzisz… może też czas zadziała i mi przejdzie, w końcu ile można…najtrudniej jednak będzie polubić jej faceta, cóż będę udawał :) dzięki.
Chodzi właśnie o to, żeby nie udawać. Wydaje Ci się teraz, że chcesz tylko jej, bo jesteś nią zauroczony. Istnieje błędne przekonanie, że każdy ma tylko jedną swoja połówkę, ale naprawdę takich połówek jest wiele ;]Postaraj się nie myśleć o niej, jak o jedynej możliwości, bo wtedy będziesz się spinał i łatwiej przyjdzie Ci coś zepsuć.
To nie jest zauroczenie, bo trwa to już ponad rok – chyba więc nie ?. Nie wierzę w połówki i inne romantyczne bzdety, oglądam się za innymi, próbowałem się nawet spotykać z takimi które są w moim typie, ale to nie pomaga…a w pracy, jak Ja zobaczę to mam problem. Tak spinam się, to prawda ale juz mniej bo walczę z tym. Staram się o Niej nie myśleć. Naprawdę walczę z tym i ze sobą i z tą słabością codziennie. Niestety popełniam błędy ale drobne.Faceta nie polubię bo ja nie mam z nim o czym gadać, zupełnie nie mój klimat. Niestety on, cwaniaczek usidla ją na swoich znajomych, ona się wkręca i pewnie lubi to towarzystwo. Nie wiem czy Ona to robi specjalnie czy nie ale ostatnio decydowała o szkoleniach i mi szkolenie wyznaczyła w innym terminie niż swoje ( oczywiście ma z nim i jego znajomymi). Mnie szlag trafił ale nie dałem po sobie znać. Ok, muszę to sobie wszytko dobrze przemysleć bo może nie jest tego warta.
Jeśli nie chce mieć z Tobą do czynienia, to zastanów się, czy jest sens o kogoś takiego walczyć.Zauroczenie też może trwać bardzo długo, niekoniecznie jest to miłość, chociaż nie zaprzeczę stanowczo, że nią nie jest ;]Cóż, sprawa nie wygląda najlepiej, ale nadzieja jest zawsze. W pierwszej kolejności jednak przemyśl, czy naprawdę tego chcesz i czy rzeczywiście jest tego warta.
Coś w tym jest, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego ale ja nic nie zrobiłem. Nic czego nie można by wybaczyć.Myślę, że we wtorek będę miał odpowiedź, wtedy mam urodziny, zobaczymy czy pamięta. Jeśli nie, to nie zostanie mi nic innego jak zapomnieć. I przyznać się że się co do Niej pomyliłem. Na pewno jest teraz zauroczona tym facetem.
W takim razie wszystkiego, co najlepsze z okazji zbliżających się urodzin ;]Nie traktowałabym tej okazji, jako testu. Sama osobiście mam bardzo słaba pamięć do dat, jeśli ktoś mi nie przypomni o pewnych wydarzeniach, albo nie sprawdzę kalendarza, zdarza mi się bardzo często zapomnieć.Sam musisz zdecydować, czy jest Ciebie warta.
Ja też w ogóle nie przywiązuje wagi do dat, urodziny nie są dla mnie ważne, przynajmniej moje. Powiedziała mi jednak kiedyś, że będzie pamiętać. Dobra nie będę tego traktował jako testu, bo teraz jest ten facet i pewnie teraz on się liczy. Dzięki za rozmowę i rady bo tak naprawdę nie miałem z kim pogadać. Znajomi widzą to jako słabość, bo to jest słabość ale czasami trzeba z siebie wyrzucić nagormadzoną złość. Jeszcze raz dzięki.pozdr
Cała przyjemność po mojej stronie, służę opinią. Uważam, że o wiele łatwiej jest zwierzyć się anonimowo komuś, kogo nawet jeśli spotka się na ulicy, to nie będzie się wiedzieć, że to właśnie tej osobie opowiedziało się o swoich problemach. Osoba postronna jest w stanie obiektywnie spojrzeć na sprawę. W razie problemów, adres mojego bloga masz, pisz kiedy chcesz ;]Jeśli obiecała pamiętać, kiedy zapomni, to będzie negatywnie świadczyć o niej – nie dotrzymuje obietnic.
Zadam Ci glupio brzmiace pytanie: a skad masz pewnosc, ze ona wie ze Tobie zalezalo, skoro jej tego nie powiedziales?Niestety kobieta wierzy na 100% tylko jesli uslyszy odpowiednie slowa. Zrezta ja sie jej nie dziwie, że sobie znalazła innego – takiego co nie musiał myśleć miesiącami, żeby dojść do wniosku że ona jest fajna i że chce z nią być. Ja bym na jej miejscu myslala, ze widocznie sie facetowi nie podobalam wystraczajaco, a teraz moze sie nudzi, moze nikogo lepszego nie znalazl, wiec bierze co sie trafia…A jakas dobra rada – cierpliwe czekanie, ale bez nadskakiwania – przyjmij postawe – nie wyszlo nam, ale i tak Cie lubie wiec mozemy sie kolegować mimo tego. Moze jak sie z tamtym rozstanie to sie znowu Toba zainteresuje.
Kobiety mają swoją intuicję, niektóre nie muszą słyszeć, że komuś zależy, bo same to czują ;]
Ja sie kiedys na swojej przejechalam, wiec teraz jak nie uslysze to nie uwierze :)
Jeśli nie wierzysz samej sobie, to jak chcesz uwierzyć innym?
Wiem, że powinienem się zdecydować na początku i ustalić piorytety, po męsku, chcesz mnie albo nie a nie próbować być przyjacielem. Ja od razu wiedziałem, że tak może być i poleciałem jak ćma do światła. Nie wiem dlaczego tak zrobiłem. Skąd wiem że wie ? Intuicja, i moje błędy, byłem za miekki, zbyt uległy, słaby, były emaile, komplementy i dałem jej prezent na urodziny ( pojechałem na drugi koniec miasta aby go jej dać). Wszytko niby jako kumpel ale jak to zebrać to intencje moje nie były tylko kumpelskie. Miała za łatwo, więc po co się miała starać, po co jej taki facet ?
Właśnie, miała za łatwo, wszystko robiłeś za nią, nie dałeś jej się wykazać, a kobiety lubią przynajmniej uważać, że to one zdobywają ;]
To co piszesz jest niespojne – wczesniej napisałes ze najpierw to ona chciala a Ty nie, ale potem jednak zmieniles zdanie i juz chciałes z nia byc, ale ona znalazła sobie innego. Teraz zmieniasz wersje wydarzen.
Jak by wcześniej nie było, teraz sytuacja jest jasna ;]
Zaciekawiły mnie Twoje posty, ponieważ jestem w identycznej sytuacji. U mnie trwało to ponad dwa lata, po czym odpuściłem i od dłuższego czasu w pracy stosuję zasadę „niech zobaczy co straciła”. Podobno kogoś ma, nie wiem ile w tym prawdy… powoli przestaje mnie to obchodzić.
I to jest bardzo dobre nastawienie ;]
U mnie nie jest „podobno kogoś ma”, bo ten facet też ze mną pracuje. Dla mnie to koszmar. I jeszcze cierpi na tym moje ego. Nie jestem jakiś super ale ten gość jest niższy ode mnie i trochę od niej. Ja mógłbym go z łatwością wdeptać w ziemię ale to raczej nic nie da. A może jednak powinienem zgasić tą jego pewność siebie, on ja ma tylko przy niej, przy mnie już nie.
Jeśli jesteś silniejszy psychicznie, nie zaszkodziłoby mu to pokazać. Kilka pozornie mało istotnych wygranych wymian zdań i straci pewność siebie również przy niej. Nie ma to jak obawa przed kimś inteligentniejszym, zwłaszcza w obecności kobiety ;]Ooo, jakbyś tak zniszczył go w konwersacji przy niej… odważę się stwierdzić, że po części byłaby już Twoja.
To tym bardziej powinieneś nieco wychłodzić tę znajomość i udowodnić jej swoją postawą, że jesteś lepszym wyborem od tego leszcza. Popełniasz te same błędy co ja, za bardzo za nią biegasz.
Jeśli widzi, że za bardzo się starasz, to wracamy do punktu wyjścia: wrzucasz kotu zdobycz do łap i kotek nie musi się o nic starać, tracąc ochotę na zabawę.
Moze facet jest nizszy od Ciebie czy gorzej zarabia, ale jakie to ma znaczenie? Jesli go kocha, to bez watpienia zadne. Zreszta co to za argument, ze jest nizszy od Ciebie??? milosc to nie licytacja wybiore tego, który da najwiecej.
Nie tego, kto da najwięcej, ale tego, kto da najlepiej ;]
IDEALNY MĘŻCZYZNAhttp://www.milosc-mezczyzna.pl/Nie dasz rady go uwieść
Dla wartościowych kobiet liczy sie wygląd,charakter,wiek,Dla tych co szukaja kasy nic nie ma znaczenia.Czyli bez znaczenia jest wygląd,wiek charakter,Każdy jest wzrokowcem
Wartościowi ludzie, bez względu na płeć, w swoim towarzystwie chcą mieć równie wartościowych ludzi. Co za tym idzie, ludzie mało wartościowi, mają małe wymagania.
Z tego co ja widze, czesciej sie w praktyce sprawdza powiedzenie „przeciwienstwa sie przyciagaja”
Możliwe, jednak takie przyciąganie szybko się wyczerpuje. Naprawdę łączą podobieństwa. Zresztą kto normalny z chęcią zadaje się z gorszymi od siebie?
No, to było niegrzeczne. :| Mnie na przykład nie przeszkadza jak ktoś ma jakieś wady, każdy je ma. Nie dyskryminuje kogoś od razu bo jest ode mnie ,,gorszy”. Czy też dyskryminujesz choryh, niepełnosprawnych,brzydkich, biednych, bo są gorsi od Ciebie? Przepraszam, ale ja tak to zrozumiałam.
Widocznie źle zrozumiałaś. Nie mam tu na myśli fizycznego aspektu bycia gorszym, a czysto emocjonalny i umysłowy.
To w takim razie przepraszam. Co złego to nie ja. .____.
Spoko, nic się nie stało ;]Może piszę ździebko niezrozumiale. Zawsze można coś dopowiedzieć, żeby wszystko było jasne ;]
BREDNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czyżby? A która część konkretniej?
moja sexy fotka :) – adf.ly/183291/weronika
Eeee… Okeeeeeej…? o.O
„Niestety, w zyciu przezywa sie tylko dwie milosci, prawdziwe, pierwsza, ktora umiera i ostatnia, od ktorej sie umiera. Niestety.” Jak to mawial Wielki Szu. Wiecie najsmieszniejsze jest to, iz wiecej dajesz kobiecie, dajesz siebie, tym te wredne istoty mniej Cie szanuja, wystarczy byc skurwysynem, a one leca jak osa do lukru, nigdy tego nie zrozumiem chyba, ech…
Zacząłeś cytatem, więc ja też od cytatu zacznę: „Dozgonną miłość trzeba przeżyć kilkakrotnie. Chodzi o to, by można było porównywać” Anita Ekberg ;]Niezależnie od płci, jeśli partner zauważy, że jesteś mu dozgonnie oddany i może z Tobą robić co chce (czyli innymi słowy, stajesz się jego marionetką, bez prawa do własnego zdania) – zaczyna się tobą nudzić. A nuda nie sprzyja rozwojowi związku. Niestety prawdą jest, że większą władzę ma ten, kto nie okazuje zaangażowania. Mi się co prawda ta sztuka nie do końca udaje, ale nie narzekam na brak zainteresowania ;]
sztuka? bzdura jakas a nie sztuka, jestem z tych co jak kochaja to do konca, wiec nie rozumiem tych gierek, przywdziewania masek, kokieterii i inyych farmazonow, ktore maja ukryc faktyczny stan rzeczy i nas samych
Jeśli nie obawiasz się odrzucenia, to najłatwiej jest wyznać, co się czuje. Sęk w tym, że wtedy zabawa traci swój smaczek. Kot, któremu włoży się w łapy mysz, bawi się nią chwilę, albo wcale. W związku chodzi o emocje, kiedy one się nie uaktywniają, robi się nudno, monotonnie i… coś się kończy.
racja spazmatyk leca ale te co lubia w ryj z buta w zad,wycieranie podlogi i inne tego typu zabawy ,to sie nazywa wolna wola albo demokracja,wybor samca ktory ja zponiewiera ,zeszmaci oleje i podpali
Hm, cóż… są też takie, które lubią być sponiewierane. O gustach się nie dyskutuje. większość jednak tego nie lubi.
Wreszcie znalazłem sztuczki na pozbycie się zainteresowania niektórych dziewczyn. Wielkie dzięki
Ależ proszę bardzo, polecam się na przyszłość ;]
nie wierz nigdy kobiecie dobra rade Ci dam ,taka piosenka jest zaje nutna a jakie sa kryteria doboru drugiel pol w zwiazkach nie mile przez mafie watykanska widzianych ?
„Mafia watykańska” do związków się wtrącać nie powinna, to kwestia indywidualna.Nie wierz kobiecie, jeśli nie chcesz. Uwierz sobie i swoich przeczuciom.”…Nic gorszego na świecie nie przytrafia się nam. Nie wierz nigdy kobiecie, nie ustępuj na krok, bo przepadłeś z kretesem nim zrozumiesz swój błąd. Ledwo nim dobrze pojmiesz swój błąd, już po tobie..” Znam tę piosenkę ;]
no to poleglem bez walki a o bitwie nie wspomne,poyrzebne mi to bylo jak wygrana w totka widac
Tak szybko się poddajesz?
nie wierz nigdy kobiecie dobra rade Ci dam ,taka piosenka jest zaje nutna a jakie sa kryteria doboru drugiel pol w zwiazkach nie mile przez mafie watykanska widzianych ?
bardzo ciekawe…
Rozwiniesz tę myśl?
Oj. Nie byłabym taka pewna.Co człowiek to inne oczekiwania, inna mentalność.Kobiety uzależnione – zaślepione miłością – tak traktowane – będą nabierały większego rozpędu w pogoni za obiektem.Słyszałaś że zakazany owoc bardziej kusi?Mężczyźni b. często udają obojętność chcąc upolować wybrankę:-)No.Takie dziwaki. Pozdrawiam.
Wiem coś o tej ich obojętności ;]Powodzenia życzę kobietom, które się nakręcają odrzuceniem. Może zakazany owoc smakuje najlepiej, ale gorzki owoc, który odrzuca przy skosztowaniu, nie pociąga mnie wcale.
No tak bywają chciwe i nienażarte wbijając zęby we wszystko co się trafi….Gdyby wszystko było tak oczywiste jak piszesz..Mądra kobieta jest czujna i nie dopuszcza do sytuacji kiedy to mężczyzna popada w szaleństwo. Są takie które się bawią a później szukają metod odepchnięcia ” zabawki”.
No i są jednostki psychopatyczne…:-( Bez komentarza
Otóż to, mądre kobiety, czasem muszą udawać odrobinę głupsze, żeby uchronić jednostki zbyt podatne na zakochiwanie się, od zawodu miłosnego ;]
Nie koniecznie.Wystarczy że będą bardziej kontrolujące i asertywne.Dobranoc.
Z asertywnością zawsze miałam problem, ale nie zamierzam się ograniczać ;]
Brak asertywności ogranicza:-)Buziaczki.
Może troszeczkę, ale nikt nie jest idealny ;]
masz rację :)) tak zraziłam do siebie faceta, na którym mi zależało, nie dałam mu chwili wytchnienia, mówił, że go osaczam i wtedy go nie rozumiałam ;((, teraz wiem o czym mówił, ale jest już za późno. Trzeba uczyć się na własnych błędach ::)) więc pierś do przodu i naprzód:))
normalne bo polowa spoleczenstwa mysli po fakcie a druga jak z tega wybrnac
Nikt nie lubi być osaczony. Nie można ludzi traktować jak przytulanek ani swojej własności. To sprawia wrażenie klatki, a naturalna reakcją jest chęć ucieczki z zamknięcia.
Dowiedz się jak można zarabiać dzięki Internetowi, więcej informacji na http://www.dorabiajteraz.zafriko.pl
każdy jest inny nie lubię uogólnień ani epatowania banałami bo wiele z twoich stwierdzeń takimi było nic odkrywczego po prostu jedna kobieta lubi nudnego powolniaka który daje jej komfort życia a inna lubi ekscytacje w życiu i kręci ją taki bardziej macho bo chyba jasne,nawet dla nas durnych facetów jest to, że nie trzeba być nachalnym chamem lejącym babę..banał,banał.NUDA!!!!koleżanko.to tyle bo lecę do pubu..
Pokaż mi taką, która lubi nudę…
ten 2 powod to strasznie denny, nie lepiej powiedzieć daj mi kobieto spokój? Prosto i na temat, podobno Wy faceci tak lubicie? Ale fakt żeby tak powiedzieć trzeba mieć odwagę :)
Hm, możliwe, że oni, faceci, tak lubią ;]
Jak zrazic?osmieszac ,albo wyzwac ja od starych k…….
Tak, nie ma to jak brutalność. Są jednak osobniki bardziej wrażliwe na ludzką krzywdę, chcące pozbyć się kogoś bezboleśnie ;]
chcesz pogadac o kobietach,jestes kobieta… zadzwon K.Gosciewski 514119057
Szkoda mi tracić darmowych minut ;P
podchodzi mi ta dyskusja pod rozdziewiczanie malpy na cieniutkiej galezi bambusa przez przodka Adama i co z tego wyszlo ,my ,kochajacy ,przepelnieni miloscia a z drugiej strony plujacy jadem i nienawiscia potomkowie sexu na drzewie jablonia zwanym,i tak w kolko do konca swiata ,mojego lub ich
Cóż za barwna metafora… nikt do dyskusji nie zmusza, aczkolwiek miło się konwersuje z ludźmi inteligentnymi ;]
Nie wiem o co Ci w końcu chodzi i o czym piszesz. Gdyby odnieść się do pojedynczego zadania, to jeszcze. Ale to blog – możesz sobie pozwolić na wpisywanie co 4 zdania ze swoich przemyśleń, robić notatki.
Czyżby coś było niejasnego? Wydawało mi się, że całość jest dość spójna.
Tak, dość spójna.
W czym więc problem?
Oprócz pisania z nudów, dla rozrywki, można tez pisać z potrzeby: zaistnienia lub niepokoju wewnętrznego. Stawiam u Ciebie na niepokój. Jest: pragnienie, poszukiwanie, zawód, prognoza na przyszłość i próba znalezienia odpowiedzi „dlaczego”, żeby stwierdzić w podsumowaniu- wszystko to norma, strategia, powtarzalność. Mam klucz. Nie masz.Albo ja jestem w wielkim błędzie
W przypadku tego postu było to znudzenie pewnymi typami mężczyzn, na których miałam okazję w ostatnim czasie wpaść. Może odrobinę niepokoju w tym jest, więcej chyba znalazłabym w tym prób uwolnienia emocji. Wiem, że jeden z tych moich osobników tu zagląda. Może ktoś się czegoś nauczy? ;]
Może tak, może nie. Jednak w tym wszystkim chodzi chyba o to, żebyś Ty znalazła wreszcie taka odpowiedź, słowo, która da coś Tobie.
Ja już znalazłam to, czego szukałam ;]
? To gratulacje :)
Aco to jest?
A to już moja tajemnica, nie do publikacji na forum ;]Skąd ta smutna mina?
Może jestem jednym z nich:(
Uważasz, że jesteś? ;>
Ja z kolei uważam, ze zawsze znajdzie się ktoś, kto coś takiego wpisze, żeby zagęścić. Już o dopisywaniu intencji nie wspomnę :)
Każdy wpisze to, co uzna za słuszne ;]
Nie do końca się zgodzę. Zrobienie z kobiety ostatniej szmaty i pokazanie jej, że nam nie zależy prowadzi tylko do tego, że za cholerę nie chce się odczepić. Sprawdzone wielokrotnie.
Sprawdzone? Jakiś wyselekcjonowany dobór testowanych kobiet. A może to ja jestem inna? Hmm…
Grupa losowa, w sumie ok. 150 badanych osobników (kobiet) na przestrzeni 20 lat. Wynik: Im bardziej facetowi zależy, tym większa pewność, że kobieta go zostawi. To w sumie logiczne. Najbardziej zależy nam na tym, w zbudowanie czego włożyliśmy najwięcej wysiłku. Jeżeli to facet się stara, to kobiecie łatwo z tego faceta zrezygnować. Jeżeli facet zostawia budowanie więzi kobiecie i to ona się musi starać, to żal jest jej włożonych sił i łatwo nie zrezygnuje. Sorki maleńka, ale ja mam już swoją 40chę na karku i znam suczy ród.
Suczy może tak, ale czy kobiecy?Zgadzam się z Twoja opinią. Nie chodzi jednak o to, żeby się wcale nie angażować, esencją jest by para włożyła w ową budowę tyle samo wysiłku. Jeśli jedna osoba coś buduje, wiadomo, że druga przyjdzie na gotowe i nie będzie szanować wysiłków.
Używam tych słów zamiennie. Pasuje w 99,99% przypadków :) – nie czuj się urażona moim nieco wulgarnym stylem przedstawiania faktów.Natomiast nigdy nie jest tak, że obie strony wkładają równy wysiłek. Zawsze komuś zależy bardziej. I to własnie ta osoba przegrywa.A jak zdobyć i utrzymać kobietę? Wyrachowaniem. Pozwolić jej się starać, utrzymywać w niepewności, czasem gnoić, żeby obniżyć jej poczucie wartości, czasem powiedzieć coś, co da jej nadzieję, że jednak nam zależy. Smutne a wręcz przerażające, że tak trzeba postępować z kobietami, że szczerym uczuciem, uczciwością i delikatnością zasługujemy sobie my – mężczyżni, jedynie na porzucenie i zdradę. To najlepiej świadczy o kobietach.
Nie czuję się urażona, ponieważ uważam, że zaliczam się do tego 0,01% kobiet unikalnych, nie podchodzących pod żadne stereotypy i ogólne stwierdzenia ;] (ach, ten mój narcyzm…)Szczerze mówiąc, z własnego znikomego doświadczenia mogłabym zamienić płci w Twojej opinii i sądzę, że w dalszym ciągu wszystko by pasowało. To nie kobieca natura, to ogółem ludzka skłonność do zamiłowania niepewności.
Nie będę polemizował z Twoim poczuciem indywidualności, jednak przypominam: „Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono” ;)Co do zamiany ról, to pomimo współczesnych tendencji pozostanę niepoprawny politycznie i nadal twierdzę, że różnice pomiędzy płciami są i to spore. Wynikają z ewolucji naszego gatunku i z całego okresu budowania wspólnoty, od plemienia po cywilizację. Nie da się tych różnic znieść żadną ustawą, one są w nas zakodowane przez naturę. Zresztą nie trzeba daleko szukać. Wystarczy podać mężczyźnie lub kobiecie odpowiednie hormony, żeby zmienić zachowanie i sposób reagowania w określonych sytuacjach. A gdzie tam, przecież macie PMS, który też nieźle wam zmienia psychikę. A to w ramach jednego osobnika natura tak się bawi ;) Tak więc zamiana słów mężczyzna/kobieta w dyskutowanej sprawie zburzy sens wypowiedzi i nie będzie ona prawdziwa.
Oczywiście, że różnic pomiędzy płciami nie da się ukryć. Zresztą te różnice są piękne.Ja akurat pms nie miewam, ale nie każda kobieta ma tak dobrze ;DAkurat ta wypowiedź swój sens by zachowała.
Dziękuję za rozmowę :) Niestety muszę rano wstać do pracy, a później mam jeszcze kilka spraw…Dobrej nocy.
Ja również skoro świt muszę się podnieść z ciepłego łóżeczka, ale zapraszam w wolnej chwili ;]
Tutaj raczej nie wstąpię, to był przypadek, że trafiłem. Wysłałem mail z kontaktem, jakby była chęć rozmowy ;)
Przypadek, przypadkiem… trafiłeś i tą samą drogą możesz wrócić ;]
robisz z kobiet jakies potwory owszem niektore puie sprawdzaja ale bez przesady… nie zgadzam sie z tym artykułem … ;/
Bez przesady, nie jesteśmy takimi potworami. Zresztą jak dopisałam na końcu, większość zgadzałaby się również przy odwróceniu ról ;]
Święte słowa, tyle czasem jest się w matni, która prowadzi do piekieł walcząc o uczucie.
Nie można się w tym stanie zatracić. Odkrywając wszystkie karty, skazujemy się na przegraną.
Nie walcz, odpuść. Powiedz, że rezygnujesz i odejdź z godnością. Za dwa dni będziesz ją miał skomlącą na Twoim progu. Nigdy nie walcz o żadną kobietą, niech one walczą o Ciebie.
Niestety nie każdy tak potrafi.
Dziekuje za porade, nie ma nic gorszego, jak kobieta ktora nie rozumie, ze chcesz sie jej dyplomatycznie pozbyc. W takim przypadku pozostaja juz tylko Twoje rady ;)
Kobieta inteligentna zrozumie i bez moich porad ;]
Inteligentna kobieta to oksymoron, a zwłaszcza kobieta kierowana emocjami ;)I już naprawdę dobranoc :)ps. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki ;)
Taki sam oksymoron, jak uczuciowy mężczyzna ;PPS. Ty możesz wejść ;]
To co piszesz skutkuje chyba wśród samic z epoki kamienia łupanego.
Przypuszczam, że wątpię. samice z epoki kamienia łupanego ograniczały się do ewentualnego oberwania maczugą w łeb, w razie nieposłuszeństwa. ;]
Ile takich porad naczytałam się, ale odnośnie „jak spławić faceta”… Większość pokrywa się nawet z tymi tutaj, czyli wychodzi jednak, że kobieta i mężczyzna to bardzo zbliżony gatunek xD Oczywiście pomijając kwestie anatomiczne. Czytając te warunki zastanawiałam się, czy może ktoś nie stosował ich na mnie. Nie… nie przypominam sobie takich sytuacji. I dobrze. Ej, w ogóle co za tłumy nowych, być może jednorazowych, czytelników xD Widziałam polecenie na onecie, wow…. po raz kolejny gratuluję;D Blog tętni życiem…
TętniŁ wczoraj, dzisiaj już jest spokój i baaaardzo dobrze. Nie lubię jak onet mi coś poleca. Zawsze się wtedy tyle sępów zlatuje… ale i tak numerem jeden tego polecenia jest koleś, który zostawił w komentarzu swój numer xD
o qrfa armagedon. co tu się wyrabiało wczoraj???
Było oblężenie, ale spokojnie, już się skończyło ;]
ciebie to zawsze muszą polecić. dobrze, przynajmniej raz coś porządnego.
No nie wiem… raczej temat na tyle ogólny, że każdy może się wypowiedzieć ;]
Idzie się pogubić. Napisz lepiej coś nowego. :)
Za dobrze by było… ;]
Dlaczego? W sam raz właśnie. :)
4 dni temu coś napisałam, nie przesadzajmy. Nie chcę Ci się za szybko znudzić ;]
Jeśli tylko o to chodzi, to spoko, mi się nie znudzisz, jak coś napiszesz. ;)
Skoro tak twierdzisz, to może… może.. jutro ;P
No to dzisiaj czekam.
Ej, Julek…? Gdzie jest Twój blog?!
O, to wygląda jak coś wycięte z podręcznika dla płci przeciwnej ;) (ale nie tylko) [ mruu ]
Znaczy tak nudno i kiczowato? ;P
Mam talent będzie we Wrocławiu, idziesz?
Jasne, już lecę, zobacz, jak się za mną kurzy…
Serio mówię.
Przestań… jakbym miała tak iść to… jaki ja mam talent? Chyba tylko do grania… ludziom na nerwach ;]
Cześć Dzieciaku, Wesołych Świąt :)
Wzajemnie, choć nie mam pojęcia kim jesteś ;]
Nudne i stereotypowe
Nie wiem gdzie tu stereotypy, ale opisałam tylko to, co mnie denerwowało ;]
Same odkrywcze rzeczy. Nie szkoda ci czasu.
Kobiety, która kocha nie można do siebie zrazić. Wiem to na pewno, bo mój Pan i Władca robi wszystko i jeszcze więcej i nic mu nie pomaga.
Kobiety, która kocha nie można do siebie zrazić. Wiem to na pewno, bo mój Pan i Władca robi wszystko i jeszcze więcej i nic mu nie pomaga.
Nie ma to jak ślepa miłość ;]
Zakochałam się w Tobie od pierwszego wejrzenia ;PP..zgadzam się z treścią artykułu..obecnie jestem na etapie spławiania kochającego za bardzo..nieodwzajemniona miłość jest straszna ale niechciana jeszcze gorsza.Pozdrawiam :)
;** Miło mi!