Podjedź bliżej, nic Ci nie zrobię.
Byłeś sceptyczny, a mimo to się zgodziłeś. Na początku żałowałeś, na końcu żartowałeś z żalu. Byłeś dumny ze mnie, będąc dumnym z siebie. Udało nam się, bo trafiłam w ogniowo wiążące nas ze sobą. Czy wspominałam, że ze mną nigdy nie zabraknie Ci emocji?
Przenieśliśmy się na chwilę do gorącej krainy, powiedzmy… do Argentyny. Delikatna woń róż rozniosła się po pomieszczeniu. Miałam być całym Twoim światem, przynajmniej przez te sześćdziesiąt minut. Zacząłeś leniwie, nie podobało Ci się to co robiliśmy. To miała być zabawa, ale nie zauważałeś tego. Dopiero moja subtelna zachęta przekonała Cię, że to może być rozrywka dla nas obojga. Powoli zaczęliśmy stawiać razem pierwsze kroki. Twoje stawały się coraz pewniejsze,moje coraz bardziej nieśmiałe. Chciałam Ci pokazać, że mną zawładnąłeś. Tylko tutaj mogłeś przejąć kontrolę, choćby na chwilę. Mogliśmy sobie pozwolić na zabawę w zamianę ról, która Tobie z każdą mijającą sekundą podobała się coraz bardziej. Raz bez konsekwencji, postanowiłam Ci ulec, choć w Twoich oczach widać było, że czasem lubisz tracić panowanie nad sobą. Ja i tak byłam w centrum, Ty stanowiłeś tylko ramę, podporę dla mojego ruchu. Czym jednak byłabym bez tej podpory? Tym czym podpora beze mnie – dopiero wspólnie stanowiliśmy całość. Tworzyliśmy poemat ze zbliżania i oddalania, choć hipotetycznie moglibyśmy od razu się połączyć. Ty byś tak wolał, ale to moja gra. To ja decyduję o intensywności doznań, chcę żeby to trwało, kusiło,wodziło Cię za czubek nosa. Kiedy zrozumiałeś, co wokół Ciebie stworzyłam,zaczęło Ci się podobać, w końcu mogłeś widzieć, słyszeć i dotykać. Ręką wodziłeś po moich plecach, a cała reszta świata przestała istnieć. Byliśmy tylko my dwoje. Byliśmy dla siebie. Kochając i nienawidząc na zmianę. Na chwilę wyzwoliliśmy się od ponurej rzeczywistości, wpuściłam Cię do swojego świata delikatnie muskając opuszkami palców Twoją skórę. Ciała wyrażały więcej niż słowa były w stanie przekazać. Nic poza tym się nie liczyło, nie było bólu, złych emocji, ani przeszłości, ani przyszłości, było tylko to co dzieje się teraz. Świat wirował w moich oczach. Wszystkie kolory życia skupiły się w tej krótkiej chwili, w naszych wspólnych ruchach, w podnoszeniu się i opadaniu.Dzika namiętność przeplatała się z czułą delikatnością, dominacja walczyła z uwodzeniem. Nasze ruchy stawały się coraz pewniejsze, coraz szybsze, przyjemniejsze.Chciałam kilkakrotnie krzyknąć „Nienawidzę Cię, ukochany. Odejdź, ale nie przestawaj.” jednak milczałam, muzyka mówiła za mnie. To było jak metafora życia – oddalanie i przybliżanie się. Niepewność. Może wrócisz, może odejdziesz na zawsze. Może nam się uda, może to będzie niewypał. Nigdy nie będziemy tego pewni, dopóki się nie wydarzy. Ta nutka tajemniczości podsycanej przez namiętność budziła zmysły. Wyszliśmy szczęśliwi. Przekroczyliśmy wszystkie możliwe granice, tak na prawdę nie przekraczając żadnej. Moja zabawa stanowiła zaledwie próbkę naszych zdolności.
Na koniec zapewniłeś, że mój pomysł z warsztatami tanga był genialny.
No cóż… wiem o tym.
Utonąłeś ze mną w tańcu zmysłów.
Teraz przyznaj, że chciałbyś się tak topić co dnia.
__________________
Obiecałam sprawozdanie ze spotkania więc jest ;]
Hej! Zapraszam cię na mój zupełnie nowy blog http://www.kilinika-berlin.blog.onet.pl dołacz do nas!
Od Berlina wolę Wrocław ;]
No widzę, że znajomość postępuje xdI oby tak dalej xdŻyczę szczęścia ;** (wiesz to tak na zaś ;p)A notka pełna emocji i uczucia ;))Czekam na następny wpis ;**
Nie mogłam wytrzymać. Jak zobaczyłam informacje o warsztatach tanga… musiałam kogoś zaciągnąć, a on akurat był pod ręką ;D
i prawidłowo! ;**Oby więcej takich okazji^^
Może nie takich, ale innych ;P Okazje są zawsze, a ja nie umiem jeszcze tylu ciekawych rzeczy… ;D
no właśnie, i musisz z tego korzystać ;**Bierz go póki gorący^^
Mmmm… gorrrący… weź mi nie rób dodatkowej ochoty… wiesz jak ciężko było się powstrzymywać przy nim? już bardzo chętnie poszłabym o krok na przód, ale to za wcześnie…
No wiem, ale już przy 10 spotkaniu to idź dalej o krok ;**
Haha, aż tak długo nie będę czekać ;PZastanawiam się na kiedy zaplanować kolejne spotkanie…
Ty się zastanawiasz?Wiadomo, że jak najszybciej! ;**
Teraz potrzebuję przerwy, muszę się skupić na maturze ;]
No też prawda, skup się teraz na maturze. A Bartek poczeka ;))
Jeśli uzna, że warto, to poczeka ;]
Ależ oczywiście, że warto! ;*A jak nie poczeka, to ja już go dorwę ;p
Różni ludzie mają różne gusta… nie wiem jak zadecyduje.
No też fakt, ale będzie dobrze. ;**Jestem tego w 100% pewna ;))
Mam nadzieję, że będzie dobrze, bo zapowiada się rewelacyjnie ;D
Moja intuicja Cię kiedyś zawiodła? ;p
Hmmm… możliwe…? Nie pamiętam już ;P
Ale mnie nie zawiodła ;pMój Anioł Stóż mi podpowiada, że będzie dobrze! ;**
Ahhh.. chyba, że tak ;]Aniołom wierzy się bezgranicznie ;D
W końcu mój Anioł to mój kochany dziadek, który teraz patrzy na mnie z góry i sprawia, żebym była szczęśliwa ;]
Wszystkie anioły sprawują nad nami opiekę ;]
Z ust mi to wyjęłaś ;))
Haha, do usług ;]
Świetnie opisane, no po prostu brak słów. Nie życzę `szczęścia`, bo jeszcze zapeszę ; ] [spieszmy-sie-kochac]
Az tak dobrze napisane, że aż Cię zatkało? xD
Trochę zatkało i dalej trzyma. Pisz szybko kontynuację <3
Kontynuacji nie będzie…
Łooł.. Znajomość postępuje, postępuję;) No, ładne te 'sprawozdanie’:p Ta metafora życia mi się bardzo spodobała:)
Mi też się to podoba. Nie wiem czy znajomość „postępuje” ale to była świetna zabawa dla nas obojga ;]Haha, b-boy tańczący tango. Nie mogę w to uwierzyć, dokonałam niemożliwego… xD
widzę, ze między Wami robi się coraz ciekawiej. ^^ no i pięknie opisałaś to spotkanie. ;d oby więcej takich. ;*
Jeśli chodzi o spotkania z chłopakami, nie lubię być banalna. O ile tylko mam jakąś ciekawą ofertę na oku, to wykorzystuję to. Takie warsztaty to świetna sprawa, a żadnego kumpla namówić nie mogłam… :/
Kurde bardzo dawno tutaj nie wchodziłam i widze ze jestem nieźle do tyłu w notkach ;DOgólnie to podoba mi się sposób opisania tańca. Jest naprawde genialny.! ;))I of course tak jak inni: szczęścia życzę ;D
Genialnie to się tańczyło… mmm… każdy chłopak, który da się namówić na tango ma u mnie dużeeego plusa ^^
Uwielbiam to jak piszesz, wiesz?:DAaa…pomysł rzeczywiście miałaś genialny. Powodzenia z tym szczęściarzem.:P
Uwielbiasz jak piszę? Widać masz dobry gust! ;PA tego szczęściarza możliwe, że zabiorę na nasze umówione spotkanie. Jeśli się zgodzisz… ;D
Tango to nie tylko taniec ciał, ale także dwóch dusz. Może być drapieżne i pełne pikanterii, albo czułe i namiętne. To już zależy od charakteru danego tańca i towarzyszącej muzyki. Ja osobiście wolę tę drugą wersję. Wtedy krew pulsuje w żyłach, przyjemny dreszczyj emocji przebiega po plecach. O tak, wspaniały jest ten przypływ adrenaliny! A już do obłędu doprowadza mnie zapach partnera… I w tym właśnie sęk. Tango jest zmysłowe, gdy tańczy się je z odpowiednią osobą. I nie pytaj skąd wiem ;pTobie się udało. Doskonale Cię rozumiem, to wspaniałe doznanie.
Jeśli osoba jest odpowiednia, to każdy najmniejszy ruch zgrywa się z biciem serc. Uwielbiam tańczyć… wyciągnąć faceta na parkiet jest strasznie trudno, ale jeśli już się uda i da się rozluźnić to okazuje się, że każdy jest dobrym tancerzem… fajnie było ^^
No czego ja się tutaj dowiaduję :). Widzę, że znajomość nabiera rozpędu :). Nie dziwię się, że utonął w tym tańcu. Muzyka sama w sobie jest piękna.
Ta muzyka chodzi mi po głowie od warsztatów xD Nie mogę jej wyrzucić z myśli…
Jest wspaniała. I porywa.
Jak ją słyszę to od razu chce mi się tańczyć… mmm… uwielbiam taniec.
Bo taniec i muzyka to najwspanialsze wynalazki na świecie ;)
Taaak, za to zdecydowanie ludzkości należy się plus ;]
Jedna z niewielu rzeczy, która się ludziom udała… //[veind]
Nie jest tych rzeczy tak znowu niewiele ;P
A jakie są jeszcze inne udane dzieła?
Miłość, współczucie, bezinteresowność… uczucia, to co odróżnia nas od zwierząt.
Z bezinteresownością różnie bywa…
Tak jak z muzyką. Nie każdy jej słucha ;]
Nie słuchać muzyki? Nawet głuchoniemi doceniają jej istnienie. Nie uważam, aby człowiek, który nie słucha muzyki był kimś gorszym, ale na pewno jest człowiekiem o coś uboższym!
Są tacy, którzy nie słuchają, a każda piosenkę uznają za wycie i skrzypienie, a są tacy, którzy słuchają, ale równie dobrze muzyka mogłaby dla nich nie istnieć…
Do tych pierwszych zaliczają się moi rodzice. Nigdy nie zrozumieją czym jest dla mnie muzyka… Szkoda, to coś pięknego ;)
Az kusi by zapytać. Czym jest dal Ciebie muzyka? ;]
Hmm… To świat gdzie zmarli żyją, a niemi przemawiają. Muzyka jest dla mnie ratunkiem na tym świecie. Czymś co pomaga mi żyć i zawsze pokazuje świat z tej lepszej strony. Muzyka jest dla mnie nieodłącznym elementem życia. Gdybym miała żyć bez muzyki, wolałabym umrzeć. Muzyka to… tuż po miłości najpiękniejsza rzecz na świecie.
Ładna odpowiedź ;D
A dla Ciebie czym jest?
Życiem. Koniec definicji ;]
:). Prawda.
No jasne, w końcu moje słowa ;D
Podobno zmusiłaś Patryka do przeczytania wszystkich książek P. Coelho. Lubisz tego pisarza?
Haha, a co żalił się? Lubię? To za mało powiedziane. Ja go uwielbiam, to mój mistrz ^^
Tak wspomniał.Ja także uwielbiam. A inni Twoi ulubieni pisarze?
1. Coelho(chwilę przerwy)Agata Christie(długo, długo nic…)(przerwa na reklamy)(trzeba sobie ziewnąć…)A teraz dorwałam taką fajną psychologiczna książkę, tylko za cholerę nie pamiętam nazwiska autora… wiem, że na imię ma Steve i nieziemsko pisze xDHmmm… wielu autorów lubię, ale szybko mi wylatują z głowy…
Ja uwielbiam jeszcze E. E. Schmitta.
Oo tak. „Oskar i pani Róża” było świetne.
Wolę „Tektonikę uczuć”.
Nie czytałam… :/
Oj polecam, uwielbiam ją. „Odette i inne historie miłosne”, „Dziecko Noego”, „Moje życie z Mozartem”, „Kiedy byłem dzieckiem sztuki”… wszystkie są wspaniałe.
Zrecenzuj krótko wybraną, może mnie to zachęci i po maturze przysiądę ;]
Hmm… „Odette i inne historie miłosne”. 8 historii o miłości, które opowiadają kobiety. Każda inna, oryginalna… Wanda, Isabelle, Helena… Tęsknota, choroba, rozpacz, szczęście, obłęd. Schmitt ukazuje różne typy kobiet, które mają jeden cel – szczęście.
Hmmm… szczerze mówiąc wolę czytać historie opisywane przez ta samą płeć, której są bohaterzy ;PW ostatnim czasie coraz bardziej podobają mi się te opisywane prze mężczyzn…
Hmm… Ja czytam wszystko. Aczkolwiek ciągnie mnie do dzieł facetów. To coś innego. Coś czego nie znam.
Naczytałam się w ostatnim czasie dużo męskiej twórczości… lubię kilku amerykańskich autorów (których nazwisk nawet nie pamiętam xD), był jeden portugalczyk… oczywiście na czele wszystkich mężczyzn świata stoi Coelho…Za to nie trawię pisarzy z Niemiec i Francji.. nie wiem dlaczego, ale ich dzieła mi nie podchodzą…
Hmm… Niemieckie czytadełka mnie nie zadowalają. Hmm… Brak im czegoś, nie umieją mnie zainteresować. Francuzi…hmm… Oni nawet dobrze piszą, ale o miłości.Ja bardzo lubię Jana Pawła Krasnodębskiego. To jedyny polski pisarz, który mnie zachwycił. Pisze o uzależnieniach i walce z nimi.
Mam jakiś dziwny uraz do polskich autorów… to co przeczytałam mnie nie zachwyciło. Z Polaków lubię tylko Jana Pawła II jako autora. Chyba… choć oczywiście mogła mi się włączyć skleroza i zapomniałam o kimś dobrym…Lubię za to czytać opowieści blogowe młodych, polskich amatorów ;]
Czasami może się wydawać, że nie podołają pisanie, ale czasami można odkryć i pokochać prawdziwe talenty.
Oooo tak, zakochałam się w kilku opowiadaniach, czasem młode talenty są lepsze od tych znanych… i zdecydowanie zabawniejsze ;D
Są tacy mniej sztuczni i świeższy. Nie mają syndromu pisania na siłę. Mają jeszcze czysty umysł… co pozwala na dawkę ironii, humoru, ale też powagi.
I takie teksty powinno się wydawać! Kiedyś chciałam z przyjaciółką założyć wydawnictwo i łapać talenty z blogów. Można by na tym zbić fortunę, a przy okazji promować młodych. Tyle jest nieodkrytych talentów…
Oj na blogach jest wiele talentów, wiele. Sama kilka znam. Fortunę by się zbiło i pomogło komuś w szczęściu.
Ooo, znasz jakieś ciekawe opowiadania? ^^ O czym?Lubię czytać nowe ;D
Mam przyjaciółkę, która pisze opowiadanie. Bohaterem jest homoseksualista, który trudni się prostytucją. Jest to coś nowego, i nie raz docenionego. Czytam regularnie, bo pomaga to w byciu tolerancyjnym. Polecam. Adres: wypij-mnie.blog.onet.pl
Hmmmm… zapowiada się bardzo ciekawie, niewiele takich historii ;]Przyjaciółka będzie miała od czerwca nową czytelniczkę ;D
Ja trafiłam na ten blog przypadkowo i się zakochałam. teraz często piszę z nią na GG, i to dosyć sympatyczna osoba, szczera i oryginalna.Ale tych talentów w blogosferze jest bardzo, bardzo wiele, chociażby Bastian i Ty.
Hahaha, nazwanie mnie talentem to chyba lekka przesada..
Oj skromna jesteś. Umiesz pisać i robisz to b. dobrze.
Oczywiście, że jestem skromna… chociaż zdarzali się tu tacy, którzy twierdzili, że przeważa we mnie pycha…Czy umiem pisać? No tak, w sumie w podstawówce się nauczyłam, a Ty nie? ;P
No też, ale trzeba to wykorzystać i umieć się rozwijać. Trzeba pisać zachęcająco.
No właśnie, a ja nie potrafię zachęcić… czasem mi się przypadkiem udaje, ale i tak wolę czytać teksty innych niż pisać własne ;]
to widzę, że łatwo cie zadowolić xd ;D
Haha, bardzo łatwo, tylko trzeba wiedzieć co zrobić ;D
Mmm… jak się zrobiło tutaj romantycznie i namiętnie^^ I jeszcze ta muzyka… Co taniec robi z ludźmi… szczególnie z tobą xD Niby takie banalne, warsztaty tańca, ale opis twoich uczuć jest skomplikowany. Widocznie zawładnęło tobą wiele emocji xD I się nie dziwie… A wyobraźnia podkręcona na maksa, dzięki;D
Wyobraźnie… cóż bez niej począć… lubię działać na wyobraźnię ;DTaniec jak od zawsze wiadomo mną zawładnął. Kocham parkiet… tam można wszystko, można być naprawdę sobą ;D
Ech… Ty byś nawet trolla mogła zachęcić do tańca xD
Tak się tylko mówi… ale jak ktoś nie chce, to go nie zmusisz… :/Przecież nie zmuszę nikogo do zabawy.
E tam, czepiasz się;P Takie typy to dzikusy xD Jaki ci mija weekend?;>
Dużo jest w takim razie dzikusów…Mija… tak… nijak :/Skomplikowana sprawa, nie na komentarze.
To ja się chyba zapiszę na kurs tańca…
Gorąco polecam ^^
Co czujesz?
Hmmm.. teraz? Wesoło mi ;D
To zdecydowanie dobrze :)Miałam jednak bardziej na myśli – co czujesz w stosunku do jego osoby ;P
Szczerze mówiąc… nie wiem czy w ogóle coś do niego czuję. Jesteśmy na etapie poznawania się, na uczucia jeszcze przyjdzie czas ;]
Chciałam to wiedzieć, bo to wszystko naprawdę pięknie napisane, ale jakie znajdziesz słowa, gdy przyjdzie czas na takie piękne uczucie miłości?
Ooo do miłości to jeszcze daleka droga… ale wtedy słowa same się napiszą i na pewno będą jeszcze piękniejsze ;]
Ufam.Nie twierdzę, że miłość ma się teraz pojawiać, broń Boże.Niech przyjdzie, kiedy ma ochotę.Bardziej skupiałam się na słowach.
I gdzież Cię słowa doprowadziły? Czy te są zbyt piękne na początki znajomości? czy są zbyt piękne by opisywać taniec?
Dobre pytanie. Pod rozwagę.Trudno stwierdzić.
Dobre pytanie powinno dotrzeć do umysłu. Przemyśl ;]
Po namyśle stwierdzam, że wszystko może być ujęte w piękne słowa, chociażby po to, żeby w naszych umysłach stało się piękne, ale właśnie przez to, równie dobrze może obrażać adorację czegoś innego. Z tym że to już naprawdę kwestia osobistych odczuć i hierarchii.
Życie ogółem jest piękne, w każdym jego przejawie ;D
no tak:)
Więc nie martwić się o słowa, po prostu żyć ;D
dzisiaj mam dobry nastrój, więc się zgodzę.zobaczymy, czy to poskutkuje ;P
Haha, no jasne, że się ze mną zgodzisz. I to nie pierwszy raz ;P
Nie wiem skąd ten optymizm ;P
Nie wiem, przyszedł ;P
Mój pukał dziś grzecznie do drzwi, choć wolałabym, żeby włamał się z wielkim hukiem i nigdy nie wychodził.Ważne jednak, że przyszedł <33.
No wiesz… optymizm woli zwykle zapytać czy jest mile widziany ;]Ale do mnie wpada bez zapowiedzi i siedzi aż się go nie wywali za drzwi ;PTak się skubany rozpuścił…
I dobrze. Pilnuj jak oka w głowie i dopieszczaj jak możesz!
Choćbym i wyganiała i tak zostanie ;]
Różnie bywa ;P
Mój optymizm jest jak… jojo. Nawet jeśli się odsunie to po chwili wraca, bo jest do mnie przywiązany ;P
Pozazdrościć. Może mój też, tylko … trochę dłużej wracał? ;d
Możliwe, to zależy od długości sznurka, na którym jest do Ciebie przywiązany ;D
Kij z długością, ważne że jest gruby i nie da się go zerwać!
To najważniejsze, ta nierozerwalna więź trzyma mnie przy życiu ;D
Wyobrażasz sobie żyć bez nadziei? Aaaaa. :[[
Nie wyobrażam sobie. Nadzieja zawsze umiera ostatnia, bez niej nie ma już życia.
Najprawdziwsza prawda.
Oczywiście, w końcu moje słowa ;PKurde… wszyscy się wiecznie ze mną zgadzają i zaczyna mi się próżność włączać… :/
Okej, pomogę ci ją usunąć i powiem, że to nie są twoje słowa, bo to powiedzonko stare jak świat!
Ale mimo wszystko przytoczone przeze mnie w procesie tłumaczenia własnych racji ;PHaha, nie wyrobię…
To teraz powiem, że każdy broniący tych racji by posłużył się tym powiedzonkiem, bo oprócz tego że jest maks stare jest jeszcze maks typowe! haaa!
Oł jeeee ;DPoziom pychy we krwi opadł do poziomu równowagi ;D
Zgłoś się do mnie, jak będziesz miała kiedyś z tym problem :DJestem specjalistką!
Mogłabyś mnie tak temperować przy każdej rozmowie, bez zgłaszania się ;D
Mogłabym, ale nie chcę, bo wiem, że potrafię zrobić ludziom bardzo dużą przykrość, a tego nie lubię.Jak będziesz nie do zniesienia ;P
Możesz sobie pozwolić, bardzo ciężko zrobić mi przykrość wytykając mi błędy ;]Wręcz zachęcam do tego.
Wiem, w internecie mogę wszystko ;p
Nie wszystko, nie możesz mnie obrażać ;P
Mogę, ale świadczyłoby to niepochlebnie o mojej inteligencji, a także, przede wszystkim, kulturze osobistej :P
Nie możesz, gdyż albowiem ja Ci nie pozwalam, a tutaj ja mam władze ;D
Mogłabyś jedynie usunąć komentarz :)
Mogłabym aż usunąć komentarz… ewentualnie wpisać Cię na czarną listę ;P
A ja mogłabym rozpocząć nowe życie – zmienić i adres, pocztę etc. ;P
I to byłoby dla Ciebie nowe życie?
Nie, cytowałam Raczkowskiego (bodajże) ;d
A więc… po co cytujesz coś z czym się nie zgadzasz?
Bo mi to pierwsze przyszło do głowy, poza tym, cytowanie jest dobre. Jeśli ktoś pozna cytat zwłaszcza.Jeśli nie – można się zawsze wytłumaczyć.
Bezsensowne cytowanie jest tarczą ludzi, którzy myślą, że to sprawi ich wypowiedź mądrzejszą. Cytat jest na miejscy tylko jeśli popiera Twoje słowa. Kiedy się z nim nie zgadzasz, nie ma racji bytu, zaprzeczasz sama sobie.
Nie.Pomaga znaleźć fanów tych samych.. powiedzmy: dziedzin.
Jakich dziedzin? Tych, z którymi się nie zgadzasz?
Odpłynęłam… nie wyławiaj mnie.
Tylko mi się nie utop ;P
Też chcę się tak utopić…
Jeśli się topi to tylko z kimś godnym topienia się ;P
Bartek jest godny topienia się z nim? ;>
Nie wiem, aż tak dobrze go nie znam ;]
A teraz lepiej go znasz? ile razy się już spotkaliście?
Emmm.. teraz to będzie już cztery razy… i chyba do piątego spotkania nie dojdzie.
NIE DOJDZIE?! Dlaczego??????
No bo… nie dojdzie. Ostatnie spotkanie wiele zmieniło.
A co się stało? Zrobił coś nie tak?
Nie ważne…
Angel, co się stało?
Zrobił coś bardzo głupiego. Nie chcę o tym gadać…
Czegoś mi tu brakuje. Średnio.
Czego Ci brakuje?
Nie wiem, nie czuję tego. Z tego co widzę, to wszyscy się zachwycają, ale mnie to jakoś szczególnie nie poruszyło. Dużo metafor, odniesień do życia, ale mało w tym odwagi, spontaniczności, namiętności… Dzieje się i dzieje. Brakuje jakiegoś punktu kulminacyjnego, momentu, w którym zatrzymujesz się, by wszystko przemyśleć, ale jesteś ciekaw, co było dalej. Zaczęło się, skończyło się. Nie wiem, czy wiesz co mam na myśli. Pewnie nie.
Haha, chyba jako jedyny zauważyłeś, że praktycznie w całej tej „relacji ze spotkania” praktycznie nie opisałam spotkania ;PCo było na początku, co w środku, a co na końcu wiem tylko ja.. no i on ;]Lubię czasami pisać metaforami.
No i jak dla mnie tego za mało. Jest trochę tekstu. Czytasz go, kończysz i tyle. Wiesz o czym był, ale obyło się bez większych wrażeń.
Wrażeń wystarczająco było na spotkaniu… chyba aż za dużo ich ostatnio miałam…
Dla mnie nigdy nie jest za dużo.
Haha, bo jeszcze mnie nie spotkałeś ;P
Mówię Ci, że nigdy, kotek.
A ja Ci mówię, że jeszcze możesz zmienić zdanie, kocurek ;P
Wiesz, że ja zdania nie zmieniam.
Zmienisz ;*
Tak sobie wmawiaj.
Nic innego mi nie pozostaje skoro chcesz odejść i nawet nie raczyłeś mnie o tym wcześniej poinformować…
Przecież podałem informację ogólną, a że Ty taka niedomyślna jesteś…
Zbyt ogólną, nawet bym nie pomyślała, że tak głupi pomysł może Ci przyjść do głowy. Dlaczego?!
Nie chce mi się Tobie tłumaczyć i mówić dlaczego. Kochanie, mam prawo sam o siebie decydować i tak właśnie zrobię.
Decyduj, decyduj, podła kreaturo…
Tak sobie Ciebie zapamiętam ;*
Cholera, to brzmi jakbym umierała… :/
Haha, tylko Ty masz takie skojarzenia. Zmieńmy temat.
Tak sobie mnie zapamiętasz?! No to brzmi jakbym umierała i już więcej sobie ze mną nie pogadasz… weź… Ty świnio… uśmiercasz mnie za życia!
Matko…
Nie jestem Twoją matką! Gdybym nią była, oberwałbyś teraz po łbie ;PCo przypomina mi o pewnej kwestii. Miałeś wymyślić jakieś ładne określenie.
Określenie czego, bo nie pamiętam?
nie czego tylko kogo! Mnie ;PJuż tyle razy wołałeś do mnie „matko…” że Twoja rodzicielka mogłaby się obrazić… ;P
Oj tam, przesadzasz jak zwykle ;PLepiej pisz mi już jakiś list na pożegnanie ;*
Już lecę… mogę Ci napisać list powitalny ;P
Nie przyda się.
No kurde… czym Cię przekupić, żebyś został?
Hmm… Jakby tak jakaś rozbierana sesja…. ;PŻartuję, nic nie zrobisz, to nieuniknione ;))
Haha, no tak… co mogłoby Ci przyjść do głowy… już się bałam, że wspólna sesja ;PCoś zrobię. Musze coś zrobić. A jak nic nie zrobię… to i tak coś zrobię ;P
Zaopatrz się w chusteczki i jakieś męskie ramię do wypłakania.
Chusteczki nie będą potrzebne, a męskich ramion mam pod dostatkiem… o mnie się nie martw. I tak się przede mną nie schowasz.
No widzisz, męskich ramion masz pod dostatkiem… co ja się będę pchał.
Mam pod dostatkiem, ale nie każde ramie się nadaje…
Dobra, dobra…
Nie chcę byle jakiego ramienia. Chcę najfajniejsze ramie jakie istnieje, nie zadowolę się byle czym.
A moje jest najfajniejsze?
Nie wiem, nie sprawdzałam ;P
No widzisz, więc odchodzę.
Ala ja jeszcze nie sprawdziłam! Nie masz zgody na odejście ;P
Jak nie jest najlepsze to spadam i kropka.
A jak jest najlepsze to zostajesz? ;>
A jest najlepsze?
A zostaniesz?
A jest najlepsze?
A zostaniesz?Zimno mi :/
A jest najlepsze? Przydałoby się teraz najlepsze ramię co?
A zostaniesz?Przydałoby się… albo ewentualnie cieplejszy koc ;P
Najlepsze czy nie?
A skąd mam wiedzieć? Nie przytulałeś mnie nigdy ;P
Czyli nie najlepsze?
Nie wiem! Nie jestem jasnowidzem…
Tak czy nie?
Hmmm… co mam powiedzieć?Tak – co oznacza podlizywanie sięczy Nie – co oznacza zrobienie Ci na złość?Nie mam pojęcia…
Krótka piłka, tak czy nie?
krótsza piłka. Nie mam pojęcia.No dobra.. wyszła dłuższa ;PNie każ mi kłamać. Na prawdę nie wiem… możliwe, że tak, możliwe, że nie…
No to odchodzę i idę spać.
Odchodzisz dzisiaj by jutro wrócić, prawda? ;DDobranoc.
Dobranoc ;*
Do jutra ;]
Hm… Gratulajce.
Hm… a czego mi gratulujesz? ^^
Udanej randki. Zdobycia faceta.
Myślisz, że tak łatwo dał się „zdobyć”? Nie chcę nikogo zdobywać, ale zabawa istotnie była udana ;]
Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podoba, bo napisane nieźle. Lubię metafory i takie tam bajery.. no cóż wyobraźnia mi ruszyła i jakbyś nie napisała, że to warsztaty – nie wpadłabym na to.
Heh, a na co byś wpadła jak nie na warsztaty?
Można dwojako to odczytać.. powiedziałabym, że albo jest to niezłe wodzenia mężczyzny za nos, a w gruncie rzeczy skończenie na wstępie.
Skończenie na wstępie? Nie… dopiero rozgrzewka ;P
I tak być może.. różnie, różni ludzie robią..
Dopiero się poznajemy i zabawa dopiero się zaczyna ;]
Każde poznania są ekscytujące.. jeśli nie stracę zapału, to może nawet poczytam dalej..
Obyś nie straciła zapału ;D
Czyżby kolejna czytelniczka była dla Ciebie czymś w rodzaju.. satysfakcji ? ;]
Nie, raczej liczę na kolejną miłą znajomość. Lubię poznawać ludzi ;]
Tak, ja też to lubię. Dzięki temu poznałam wspaniałych ludzi i wyjątkowego przyjaciela, warto się w to pakować.. w sieci.
Taaa… w sieci… wszystko jest fajnie dopóki nie dowiesz się, że ta druga osoba kończy z takimi znajomościami ;]
Rozumiem że to aluzja do Oskara.. ;)Wiesz.. były takie sytuacje w moim życiu, że musiałam z tym żyć, ale ułożyło się z inicjatywy drugie strony. Uważam, że i tak warto jest 'ryzykować’.
Jasne, że warto. Nie ma ryzyka, nie ma zabawy ;]
Lubię ryzyko, dreszczyk, adrenalinę, ale tylko w przypadkach gdy na kimś mi nie zależy… jak mi zależy, jestem ostrożna…
Rzadko się zdarza, że mi nie zależy na tym o co walczę…
Mi nigdy nie zależało.. jakiś czas temu się to zmieniło… gdy w grę wchodzi coś więcej niż głupie odzywki i rozmowy o niczym, wtedy inaczej łapie się świat..
A widzisz, teraz Ci zależy. I już nie będziesz ryzykować?
Gdy jest tak dobrze, gdy teraz jest okej.. nie. Teraz jestem ostrożna, staram się dbać o to co mi wpadło.. nie chcę stracić co równa się nie wystawianiu tego na próbę. Po co mi wystawianie przyjaźni na próbę, gdy nie ma to sensu..
Rób jak uważasz. Każda próba, każde potknięcie jest po to, żeby podnieść się silniejszym ;]
Ale jeśli leżało się dwa razy z tego samego powodu to przeważnie chce się utrzymać w pionie jak najdłużej…. ryzyko jest fajne – na początku…
Prawdziwa przyjaźń wytrzyma wszystko. Ale racja, skoro jest dobrze, to nie ma sensu na siłę szukać dziury w całym ;]
Nigdy w przyjaźń nie wierzyłam, jakiś czas temu zmieniło się to.. Tak, nie szukam dziury w ewidentnie całym materiale.. biorę co dostaję i każdego dnia za to dziękuję.. nie chcę tego spie*rzyć…
Częsty przypadek, zacząć wierzyć w coś dopiero kiedy się tego doświadczy… przyjaźń jest piękna, piękniejsza chwilami od miłości.
Jak ktoś mi mówił o przyjaźni to pokładałam się ze śmiechu… ale sama potrafiłam tak bardzo zaufać.. że aż przerodziło się to w przyjaźń..bynajmniej ja to tak biorę i w sumie pierwszy raz w życiu coś takiego czuję… ciekawe to uczucie czuć w kimś takie wsparcie itd… pół roku temu bym wyśmiała każdego kto twierdził by jakich ma cudnych przyjaciół.. ja mam aż jednego, ale jeśli swoich przyjaciół możesz zliczyć na palcach jednej ręki, to dobry znak…
mam wielu bardzo dobrych kolegów, jeszcze więcej świetnych znajomych, ale przyjaciółkę mam tylko jedną.
Ja nie wiem czy mogę powiedzieć że mam jakąś przyjaciółkę.. to dziwne i poplątane.. ostatnio od moim powiedzmy – szkolnych przyjaciół usłyszałam, że nie potrafię się dostosować, szybko to dostrzegli, bo po jakichś 4 latach, znamy się dłużej, ale ze 4 lata trzymamy się razem..Mam przyjaciela, tego jestem pewna, ale czy przyjaciółkę.. ? Rzekomy przyjaciel z reala zbyt często mnie wystawia do wiatru – a niech spada na księżyc. Więc jakby nie liczył, zostaje tylko ten z którym łączy mnie prawdziwa przyjaźń. Ale to dobrze, wolę jednego porządnego przyjaciela, niż stado znajomych..którzy nic o mnie nie wiedzą.
Ja mam przyjaciółkę w realu i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa, bo co jak co, ale przez siec nikt Cię nie przytuli i nie otrze łez…
pomimo, że tego czasami brak.. i tak wolę taką opcję niż osoby, które znam w realu.. mi pasuje jak jest, musi mi pasować… bo odległości nie da się oszukać.. prawda?
Podobno tylko przeznaczenia nie da się oszukać ;PTrzeba mieć dużo szczęścia, żeby poznać przyjaciela blisko siebie. Jeśli trafi się daleko, trudno, przyjaźń nie boi się odległości ;]
A może to właśnie przeznaczenie by oszukać odległość ?
Możliwe. Przecież to tylko odległość… spójrz na mapę i zobacz jak to niewiele ;]
Jakieś 20 cm.. tylko dwa województwa po środku.. pfff co to dla nas! ;)
No właśnie.. tyle co nic! ;D
Tak bo my jesteśmy zdolni..A jeszcze jakby te 20 cm na dwa podzielić… pfff… to już w ogóle.Idę spać.. dobranoc.. źle się czuję..(przekonuj Oskara, bo lubię czytać te jego zimne posty);]
No właśnie… zostaje wam po 10 cm, a to naprawdę nic dla przyjaźni.Wiesz, że nie mam szans. Jak się uprze to nic nie zrobię…
Widzę właśnie.. a szkoda, szkoda.. dobrze się czytało.. może jeszcze kiedyś ;)
Może jeszcze kiedyś ktoś inny będzie pisał ciekawie ;PNie jeden ciekawy blog jest jeszcze nie odkryty ;D
Jak coś to daj znać… pewnie już wiesz gdzie mnie szukać ?
Heh, postaram się nie zapomnieć ;]Wiem, wiem ;]
Co prawda, ja już swój piedestał odkryłam, ale to nie znaczy, że nie czytam nic innego.. Oskara wyłowiłam z nudów.. ale kiedy to było..
A ja pamiętam xDTo było Boże Narodzenie… koleżanka dała mi adres i się tak nim zachwycała… a ja się z niej śmiałam xD
ja nie pamiętam kiedy, pamiętam, że od razu mnie zahipnotyzował specyficzny styl..
A ja pamiętam, że śmiałam się do rozpuku… i strasznie mnie denerwował taki biały obrazem z dresami…
Wtedy na pewno go jeszcze nie znałam..
Haha, czyli byłam szybsza ;DAle mniejsza z tym ;]Myślałam, ze idziesz spać? ;P
Jakoś mi to nie wychodzi…. bez odpowiedniej formułki ciężko iść.. :d hehe, tak u Oskara byłaś szybsza..
Może zacznij liczyć baranki jeśli nie możesz zasnąć? ;P
Nie, nie chyba prędzej zacznę liczyć jakieś dni albo godziny xd
Nie licząc godzin i lat… to życie mija nie ja…
Po prostu zrobię co zwykle – pomyślę…dobranoc…
Hahaha, a myślałam, że napiszesz „..zrobię co zwykle – poczytam nudną lekturę” xD Mnie to zawsze usypia xD
Za późno było na książki, szkoda wzroku, który i tak czasami cierpi… myślenie i marzenie – niezła kołysanka..
Ja tam chyba nigdy specjalnych problemów ze snem nie miałam. Wystarczy się zmęczyć, położyć i od razu się zasypia ;]
Ja miewam, szczególnie jak się źle czuję, ale w dzień zdarza mi się przysnąć.. nie zawsze wychodzi to na dobre. Ale wczoraj zasnęłam ze słuchawkami w uszach – rano mnie bolały uszy :D
Ja żeby zasnąć potrzebuję tylko ciszy., nie mogłabym zasnąć przy muzyce… za bardzo mnie nosi jak ją słyszę… chyba, że przy klasycznej.
Nie lubię klasycznej..Dobrą melodię do spania mam przy 'Berlin lubi deszcz’ tylko że przy tej piosence czasami straszny smutek ogarnia..
Ja lubię każdy rodzaj muzyki, zależnie od nastroju ;]
Ja mniej więcej podobnie..
Przed snem zdarza mi się też słuchać muzyki klasycznej ;]
No ja w związku z moim aktualnym podejściem do stanu rzeczy to powinnam chyba z marszem żałobnym startować.. albo czymś tego pokroju…
Oj, a dlaczego? Az tak źle?
Kolejny raz nie wiem w co mam łapki wsadzić.. dlatego nie mam jazdy na nic dobrego.. mam wrażenie, że nie potrafię się dostosować..
Nie dostosowuj się. Bądź sobą, niech to świat dostosuje się do Ciebie ;]
Jestem sobą… ale mam cykora przed tym wszystkim co zaczęło się już dziać… takie to skomplikowane moje myślenie..
A co takiego zaczęło się dziać?
Chyba zaczął się najgorszy tydzień w tym miesiącu.. Jutro do lekarza, a nie chcę jak nie wiem co…ale obiecałam. Muszę kupić białą koszulę – jak sobie pomyślę, że mam łazić po sklepach w celach koszulowych, to mi się odechciewa.A od wtorku, jedziemy z egzaminami gimnazjalnymi.. będzie jazda bez trzymanki i hamulców..Dobrze, że w przyjaźni się dogadałam.. po części chociaż..
Spokojnie ;]Gimnazjalne są banalne. Wiem, że to może brzmieć odrobinę jak żart w ustach maturzystki, ale ja też byłam w Twoim wieku, do testów się w ogóle nie uczyłam, a wyszły mi bardzo dobrze. Wystarczy się nie dać stresom i czytać uważnie, wiedzy wystarczy mieć podstawy, nie martw się tym ;]
Jakoś to będzie.. Musi być…
Podejdź do tego na luzie, a sama zobaczysz, że miałam rację ;]
pełen luz.. co ma być to będzie, na tych testach.. ;]
Dokładnie. Pamiętaj o tym wypełniając test, a na pewno pójdzie Ci dobrze ;]
No postaram się, nie mam stresu, to dobrze.. jedyne czego pragnę na tym teście to rozprawka.. jak nie będzie rozprawki to się chyba guzikami od koszuli pochlastam… albo wkładem z czarnego długopisu..
Masz jak w banku, ze będzie rozprawka, zawsze jest, bo co innego mieliby wymyślić? List?
cholerstwo znane charakterystyką.. pisać umiem, ale rozprawka to bajka.. nie jakaś tam dobranocka ;]
Dobranocka to też bajka ;PRozprawka jest zawsze. Zdziwiłabym się gdyby nagle im się odwidziało i wymyślili charakterystykę… chociaż charakterystyka jest jeszcze prostsza…
Ale rozprawka to pełnometrażowa jest xdProstsza.. ma prosty szkielet, ale trzeba podawać konkrety, a w rozprawce.. w rozprawce mogę między wiersze pięknie wpleść swój własny pogląd.. mogę lać wodę ile chcę.. czasami hektolitry.. w rozprawce pomimo tego iż masa ludzi się jej boi można wyrazić wszystko.. rozprawka to dla mnie coś co lubię i coś czego się nie boję..tym bardziej, że ja humanistka, czasami piszę coś dla siebie prócz bloga.. wolę rozprawki ;)
Rozprawka to, że tak powiem, lanie wody, a w tym zawsze byłam niezła ;PJednakże ucz się pisać o konkretach, bo na maturze jest potem 25/50 pkt. za rozwiniecie tematu i już tak wody lać nie można :/
Wiem, wiem.. słyszałam.. no ale weź tu kurcze nie lub rozprawek ;p ale też nie zawsze da się wodę lać.. i z tym idzie sobie poradzić, jeśli tylko lubi się polski.. ;) Konkrety? Wybujała aż tak nie jestem, ale potrafię… w mniejszym stopniu niż na tematy rozwiązłe, ale co nieco ;) Jutro ogłoszę czy rozprawka była, a teraz mykam spać.. branoc..
Ahhh no tak, bo to już jutro… Powodzenia w takim razie. Powiesz jutro czy było proste ;]
Jutro powiem co było… ;) a czy proste to powiem jak poznam wyniki.. głupio byłoby się zbłaźnić ;p
A wyniki kiedy? Na pewno już jutro, czy po jutrze będzie wszystko w internecie to sobie sprawdzisz i chyba mniej więcej będziesz wiedzieć jak Ci poszło ;]
Była rozprawka! :D Tylko tak się teraz zastanawiam, czy trafiłam w klucz, bo przecież trzeba mieć własne zdanie, ale myśleć jak egzaminatorzy.. tego się boję. Na razie mam odp. z zamkniętych 18/20 jest okej. Zobaczymy dalej =)
No widzisz, mówiłam, że będzie ;]I jaki był temat?
Nijak nie można na pierwszy rzut oka go wyodrębnić, ale jeśli poprawnie zinterpretuje się każdy tekst, wtedy wychodzi coś na „trudy życia” bądź „trudny wybory w życiu”. Sama rozprawka była do napisania o tym, czy wybór szkoły średniej jest trudny…
Czyli temat bardzo rozległy i można pisać co się czuje. Jakie podałaś uzasadnienie?
Oczywiście w tezie napisałam, że to trudny wybór, bo jesteśmy młodzi, niedojrzali itd. nie wiemy czym chcemy się kierować i czy nasze zainteresowania się z tym zejdą co podejmiemy w szkole średniej, oraz tego ze boimy się konsekwencji złych wyborów, bo to będzie ciągnęło się za nami do końca życia. W każdym razie dali nam TYLKO 38 linijek na to, no cóż, ja poleciałam do końca strony i tradycyjnie dwie A4 wyszły, tylko boję się, że nie trafiłam w klucz..
Nie bój się, w rozprawkach nie ma konkretnych kluczy odpowiedzi, a jeśli Twoje argumenty są poprawne, to nawet jeśli nie ma ich w kluczu, to dostaniesz za to punkty ;]
Teraz to już mi to .. 'zwisa’ bo nic nie da się już poprawić =)
A gdybyś mogła teraz poprawić, to co byś poprawiła? ;>
jedną odpowiedź w otwartych i dwie w zamkniętych, bo w sumie gdzieś zakopana odpowiedź była, ale skojarzenie doszło już po wszystkim, a w rozprawce, no to chyba nic. Podoba mi się taka jaka jest.
Nie jest źle jeśli tylko tyle ;]Jutro mat-przyr, a później… jaki język?
niestety niemiecki
Brrrr…Dlaczego niestety? I jeśli niestety to dlaczego niemiecki?
Uczę się niemieckiego, bo taki język był odgórnie narzucony w podstawówce, osobiście uważam, że zmarnowałam sześć lat nauki.. z angielskiego miałabym chyba bdb.. lubię angielski, sama się dość dużo nauczyłam i trochę rozumiem ten język.. a niemieckiego nienawidzę, tam nawet 'wesołych świąt’ brzmi jak rozkaz rozstrzelania, nie chodzi mi o uprzedzenia, ale nie lubię, nie cierpię i nie znoszę… głupi język xd
Aha :/Cienko trochę…Ja w podstawówce miałam dwa języki, w gimnazjum tylko angielski, a w liceum znowu dwa języki. Jestem hipotetycznie na rozszerzeniu z niemieckiego, a i tak więcej umiem z angielskiego i zdaję angielski na maturze ;P
ja w LO oczywiście jako drugi też angielski… nigdy nic innego.. na rosyjskim byłoby mi łatwiej, bo osłuchałam się tego języka i nawet rozumiem..ale ja chcę angielski..
Możesz wziąć rosyjski, a angielskiego nauczyć się samodzielnie, to chyba najprostszy język na świecie ;]
Nie wyrobiła bym z polskim i trzema obcymi..;]A poza tym angielski bardzo wiąże się z moim kierunkiem na, który chciałabym się udać..
A na jaki kierunek chcesz iść?
Po normalnemu mat-fiz-inf, a w języku ogólnym na politechniczny..co to za informatyk bez angielskiego ?? :D
Ooo brawo, lecisz po moim profilu ;DChcesz być informatykiem?
Oj bardzo.. a jak nie informatykiem to jakimś programistą.. w każdym razie – komputery.
A miałaś kiedykolwiek zajęcia z programowania?
z tym programistą to tylko mi się myśli ;p na razie ważne jest by dostać się na profil, później chcę studia informatyczne, zobaczymy jak będzie.. wiem, programiści, kody, szyfry.. z tym chyba nie dam rady, no ale zwykły informatyk, lepsze to niż kolejny z marketingu i zarządzania.. :D
Programowanie to była dla mnie czarna magia… spróbuj sobie napisać program do szubienicy w C++Jak Ci się uda samodzielnie to jesteś boska…
oj, oj chyba nie jestem boska xdd
Jeśli masz aspiracje na programistę to zakochaj się w języku C++ bo od tego zaczniesz ;]Chcesz być informatykiem? W sumie zawód dobry, ale co z pracą? Przeciętnych informatyków jest już aż za dużo, a żeby się wybić trzeba być naprawdę boskim…
I kur… będę.. nie wiem kim, ale będę.. nie no sam informatyk to może być mało, z tym jeszcze zobaczę co zrobię, ale na pewno coś w tym kierunku, bo ja to bez komputera… tata chciał kupić skuter, namówiłam go na laptopa. To mi teraz mówi „chciałem kupić skuter? chciałem. Teraz jeździj sobie na laptopie” – to w przypadku jak się skarżę, że mógłby mnie gdzieś tam podrzucić :D
Od Ciebie zależy jaką drogę wybierzesz. Ja wiem, że nie mogłabym pracować w takim zawodzie. Zanudziłabym się, potrzebuję czegoś kreatywnego, czegoś gdzie mogę odkrywać na nowo samą siebie i wykazywać się kreatywnością ;DHeh, mi ojciec też chciał kupić skuter… namówiłam go na dwa rowery w zamian za to i teraz mi „dziękuje”, bo zapewniam mu dawkę ruchu ;D
no widzisz ;] Mi po prostu zależy, by kształcić się w kierunku informatyki, lubię komputery, dość dużo już umiem, podstawowy HTML nawet znam – i to z własnej woli, a informatykę w gimnazjum kończę z oceną celującą.. to chyba coś oznacza :D
A co robiłaś przez trzy lata na informatyce w gimnazjum? Bo ja miałam głównie exela…Potem w liceum wymagania poszły w górę, a ja wcale się do tego nie przykładałam. Wylądowałam na zajęciach z office’a, sieci, html’a i nieszczęsnego programowania…Teraz kończę liceum, mam wrażenie, że nic nie umiem…A i tak mam 6 z informatyki ;D
Ja to się strasznie nudziłam na informatyce, miałam rok, drugiego z tą babą bym nie wytrzymała.. no cóż, był oczywiście paint (lol) był exel, word, takie tam duperele, pisanie własnych stron i język HTML ale na tych najciekawszych lekcjach czyli na HTML’u mnie nie było, ale jakoś to zaliczyłam, a teraz mimochodem podszkoliłam się i w HTML i w bbcode.
Ja mając komputer i trzy godziny informatyki pod rząd nigdy się nie nudziłam ;PGorzej było jak mieliśmy teorię i Ancymon odłączał zasilanie… wtedy było nudno… :/
Ja zawsze nuda.. dwie h pod rząd, dla mnie w tym nie było nic trudnego, nie pojętego. podczas sprawdzianów, ja jeszcze innym zdążyłam zrobić, dwa, trzy zadania nawet czasami.. dla mnie to nuda z tą kobietą, mogli by trochę podnieść poziom.. :D
Hehe, wiesz… jak się jest inteligentnym…Ja zwykle robiłam swoje, a potem przez pocztę się przesyłało innym rozwiązania ;DNie ma to jak internet…
Ja nie kombinowałam z pocztą, ale podawało się innym rozwiązania, czasami siadałam u nich i robiłam, różnie xd
Najśmieszniej u mnie było chyba na sieciach… robiłam kilometry jeżdżąc od komputera do komputera xD
hehe, u mnie to strasznie głupia klasa była, taka.. niewygodna, nic w niej zrobić nie szło.. no ale ja robiłam co chciałam, zawsze z tą panią miałam na pieńku.. teraz mam z nią technikę i też jest ciekawie.. ona mnie chyba nie lubi =)
A czym jej podpadłaś?
Mam swoje własne zdanie, i jak wiem, ze mam racje, to bronię go jak lwica, a ona tego nie lubi, a poza tym uwielbiam wchodzić jej w słowo na lekcji.. kiedyś się z nią wdałam w rozmowę o instalacji elektrycznej i czy będę potrafiła ponownie włączyc bezpieczniki..
Zły pomysł, dyskusja z nauczycielem… ja kiedyś poprawiłam nauczycielkę od angielskiego na lekcji, a potem do końca gimnazjum miałam z nią na pieńku i cięła mnie za najmniejsze potknięcie…
Za dwa miesiące kończę, a ona mi nic nie zrobi.. nie ma podstaw, na razie, a technik mało zostało, lajcik, ale dzięki za redę :D
Ahhh… jak sobie pomyślę, że już nie będę mieć normalnych zajęć, na których można się pośmiać i poczytać książkę pod ławką, to aż mi się tak dziwnie robi… mnie już tylko wykłady czekają :/
Aż smutno pomyśleć.. wbrew pozorom..
Smutno pomyśleć… a to się właśnie dzieje.Chociaż… studenckie życie też do najgorszych nie należy ;D
No słyszałam ;P na demotach dużo
Hahaha, demoty – nowe źródło wiedzy o świecie xDWieki mnie tam nie było…Nie przepadam za serwisami, które są zbyt oblegane…
Gdyby nie demoty, to pewnie bym wiele nie wiedziała.. :D
Miałabyś kolegów studentów to nie potrzebowałabyś demotów ;P
Ja nie tylko o tym xd Gdyby nie demoty, nie wiedziałabym co się w kraju dzieje, mówię serio :D
No to… niezłe masz źródło informacji… polecam oglądać wiadomości, albo coś w tym stylu, dowiesz się więcej i z pewniejszego źródła ;]
Wiem, że to byłoby lepsze, ale jakoś, jak się uczę to nie włączam tv, a jak już włączę laptopa to jego molestuję i telewizor nadal nie oglądany ;)
W internecie też są solidne serwisy informacyjne ;]
Ale po co zaprzątać sobie głowę czymś takim =) Kiedy blogi są ciekawsze :d
Eee… żeby wiedzieć co dzieje się na świecie? ;P
Jak coś ważnego to i tak się dowiem :)
Byle nie za późno… ;P
u mnie w rodzinie świetny przepływ informacji =) a poza tym od jednej osoby tutaj w sieci można wiele się przypadkiem dowiedzieć ;p to jakoś żyję :D
Od kogo można się dowiedzieć?
u Ratsun’a byłaś ;] a to od Niego z postów o polityce wiele wiem – bo ja się tym nie interesuję, a u Niego to zawsze rzetelne źródło informacji.. de lux normalnie ;)
Haha, bo najlepsza reklama, to reklama przekazywana pocztą pantoflową ;DTak, byłam u niego, ale politycznych postów niewiele przeczytałam…
mu nie tylko tam konwersujemy =) no ale i tak to od Niego się wiele dowiedziałam..
Mnie tam szczerze mówiąc polityka nigdy nie kręciła… tyle tylko, że orientuję się w obecnej sytuacji i tyle.
Ja mniej więcej tak samo, ale czasami na wos muszę coś no i wtedy nawet ja się polityką interesuję.. ;D
Haha, jakie to piękne… już nigdy nie będę miała wosu xDNie lubiłam tego przedmiotu…
ja też nie przepadam… mam pięć, ale nie wiem za co, widać zdolna jestem, bo pojęcia nie mam za co innego xD
Czasem wystarczy błyskotliwość ;]Spadam zając się swoją prezentacją maturalną…
powodzenia, a ja spać, żeby jutro na egzach nie zasnąć xd
I jak druga część? ;]
Masakra.. cała Polska leży i płacze.. jakieś diamenty, radioaktywne biedronki, mszyce – również radioaktywne.. węgla tyle, że górnik tego nie wie.. straszne…wróciłam do domu, wszyscy na mnie, a ja niezbyt kulturalnie „ku*wa, nie przyjmą mnie!” leżymy.. wszyscy..
Az tak źle? Chyba z ciekawości aż poszukam arkuszy w sieci i zerknę…
ja jestem tym załamana… wszyscy moi znajomi również..
Z którym zadaniem miałaś problem? Mam pdf-a to zaraz zobaczę ;]
Obejrzyj po prostu cały test..
Patrzę, patrzę… i nic szczególnie trudnego nie widzę…
a my polegliśmy… niektórych rzeczy na pewno nie było w szkole..
No to otwórz sobie arkusz i mów, którego nie umiałaś, to Ci zaraz wytłumaczę ;]
Boże nie dzisiaj … xd nie dam rady..
Jak chcesz. W każdym razie jestem do usług ;]Masz prawo odpocząć.Nie chcę Cię załamywać, ale jak widzę ten arkusz to się z niego śmieję… przecież to wszystko jest banalne…Pewnie myślisz, że jako licealistce łatwo mi mówić, ale patrzę na to pod kątem zadań z mojego rocznika, raczej obiektywnie.
z fizyki dwa lata nic nie umiałam bo nauczycielka nie uczyła.. a wielu innych rzeczy po prostu nie wiedziałam, nawet się na to nie szykowałam..
A co tam było z fizyki takiego do niewiedzenia?
Dla mnie ten test był po prostu.. chory.. i nie było brył ani nic co lubię.. nie dobrze :( idę chyba spać..
Odpocznij, prześpi się z odpowiedziami, może wcale nie poszło az tak źle ;]
Chciałbym, oj chciałbym się tak topić co dnia…
No i prawidłowo, tak miało być ;]
o czym myślisz podczas seksu?
Haha, a skąd to pytanie? Przecież post dotyczy tańca, a nie stosunku ;P
odniosłam wrażenie, że jednak do seksu ;p unosimy się i upadamy, czy jakoś tak. ;p
A w tańcu nie ma podnoszeń? W górę do nieba i w dół by dotknąć parkietu… ;P
ta… może… ale dobrze, że nie piszesz alegorycznie, lubię mieć swobodę w tekście i na własny sposób interpretować to, co czytam :D
Fajnie jest czasami pisać z podtekstem. teksty z podwójnym dnem mi się podobają ;D
to doprowadza do szału.. ;p
Ale takiego pozytywnego ;P
nie, to wkurzające i psuje humor.btw.a ja rozwaliłam wszystko i teraz zdycham.
Wszystko? Ho ho, to nieźle musiało Cię wkurzyć… Należy Ci się odpoczynek ;]
nie wkurzyło, raczej doprowadziło do rozpaczy, ta cała cholerna bezradność
Bezradność wobec czego?
wobec tego co on czuje… co myśli o mnie… wobec tego jaki moje zachowanie ma na niego wpływ…bezradność ogólnie wyniszczająca nas oboje…gdyby siedział w mojej głowie to by wiedział…
Na pewno chciałby wiedzieć co dzieje się w Twojej głowie, tak samo jak Ty chciałabyś poznać jego myśli. Niestety pozostają nam tylko gesty i słowa, bo czytać w myślach jeszcze nie umiemy…
słowa? są puste, a gesty są tylko dla podkreślenia… ja sama nie wiem, o co mi chodzi. ale na pewno nie chcę być w jego głowie, skoro we własnej mam piekło… a propos to nowa dawka bełkotu u mnie.
Czyżby miłość namieszała Ci tak w główce?
zawsze było namieszane. i nie sądzę, że to jest… miłość.
A co innego?
miłość dla mnie to jest zabrana do grobu… ja mam zupełnie inny system wartości… przynajmniej takie wrażenie odnoszęale to nie jest miłość. jeszcze nie taka.ale miłość kiedy jedno spada w dół a drugie ciągnie je ku górze, happysad ^
Każdy odczuwa ją inaczej. To nie pluszowy miś ani nie kwiaty, ale przecież to nie diabeł rogaty by się jej bać. Mam wrażenie, że rękami i nogami się bronisz od tego uczucia jednak… zależy Ci na tym, żeby jemu zależało, chcesz… żeby to się rozwijało, żeby trwało… jak to nazwiesz? Przyjaźnią? To chyba niewłaściwe słowo…
żadne nie jest właściwe, to jest mieszanka wybuchowa. może kiedyś się przyznam przed sobą. zawsze się bałam zaangażować, wszystko przez Artura, na cholerę on się w ogóle autem woził -.-pieeeerdoleeeenieeeee…mimo wszystko wierzę tak irracjonalnie, że będzie dobrze… nie mam już wyjścia i muszę się zaangażować, ciągle powtarzam, żeby popłynąć z prądem, a tak rozpaczliwie boję się puścić brzegu…
Kto nie gra ten nie wygrywa. Zaryzykuj.
muszę. ja tak potrzebuję, żeby było już dobrze…
Będzie dobrze. Musi być. Po deszczu zawsze wychodzi słońce.
ale jak długo jeszcze ma lać? to jakiś cholerny monsun?!
Nie wiem, nie wierze w prognozy pogody. Wiem tylko, że kiedyś przestanie lać.
i nachodzi mnie wielce egoistyczna myśl iż moje życie jest najbardziej deszczowe. użalam się nad sobą. ludzie mają gorzej. idiotka.potrzebuję słońca, ja chcę w tropiki -.-
Pocieszaj się tym, że z każdym dniem jesteś bliżej wakacji ;D
generalnie niewiele się zmieni. pobudka w południe, smażenie się na słonku, od trzeciej bezczynność aż do powrotu ojca koło szóstej, kolejna dawka nudy i wieczór czy też pół nocy z M. bądź bez niego na tarasie. rutyna jak w zeszłym roku.tęsknię do niej, wszystko jest takie zwykłe, każdodniowa nuda tak pewna. małe zaskoczenia.to wcale nie oznacza braku zmartwień.użalam się nad sobą, dobij mnie w końcu
A od kogo zależy czy się nudzisz? Zapewnij sobie zajęcia, które nie pozwolą Ci na nudę i przełamią rutynę ;]
Kobiety….. Strach się bać….. A mówią, że to tylko my o jednym myślimy…… A ja tam dzisiaj jestem….. Jak się wczoraj miało problem z internetem to sobie można było….. Posłuchać muzyki i nic więcej…..
O czym myślicie?Bo ja myślę o tańcu ;P
No ale czy tak tylko o tańcu ???????? Śmiem powątpiewać…….
Ja pisałam o tańcu, a jak kto interpretuje to już jego sprawa ;P
No…. Pisze się o jednym a drugie wynika….. Ja także potrafię napisać post w którym nic nie jest powiedziane, a jakiś tam podtekst jest….. Bynajmniej nie taki….. No ale da się to zrobić…. Pisząc o tym, a nie wspominając ani słowa……. ;)
Siła podświadomości ;]To ona podpowiada Ci jak interpretować to co widzisz. No dobra, może troszkę podtekstów się wkradło, ale zależało mi głównie na opisie przeżyć i emocji związanych z tańczeniem tanga ;]
No domyśliłem się, że tak to miało wyglądać i na tym polegać, ale o czym było to każdy widzi…… Mimo wszystko masz zdolności w tej sztuce pisania szyfrem…. Trzeba przyznać…..
Hehe, dziękuję ;]Czy ja wiem… zdolności? Czasem mi się zdarzy. Zresztą do udanych bym tego tekstu nie zaliczyła…
No w sumie można lepiej ale za samą sztukę ukrycia treści chylę czoła…. Oceniam to na czym się znam….. Też potrafię czasem ukryć co chcę i wiem….. Trzeba umiejętnie metaforyzować albo „jechać bokiem” ale tą samą drogą…… ;]
Zwykle staram się przekazać wszystko jasno, a tym razem… wyszło samo z siebie takie metaforyczne i z podwójnym dnem ;]Jakby się nad tym zastanowić, to nie panuje nad tekstem, który piszę… ja tylko narzucam temat i zaczynam, a potem samo wychodzi jak chce ;]
Tak to bywa….. Ma się myśl na pierwsze zdanie a reszta sama leci….. Bezmyślnie ale z natchnieniem i na temat…… Mam kiepski dzień…. Gardło mnie dobija…. Katar w nosie…. Poczucie słabości i ogólnie złe prognozy na przyszłość…. W dodatku słyszałem dwie przykre rozmowy i wiem już z całą pewnością…. „This is the end”….. Nie mam sił….. Na nic….. Życie boli……
Never give up, my friend. Co tak strasznego usłyszałeś, że uznajesz to za koniec? Może tylko dramatyzujesz, bo katar Cię dobija?
No raczej prawie nigdy nie zdarza mi się wyolbrzymiać sprawy gdy czuję się źle…. Już muszę być umierający by wyolbrzymiać…. Teraz jakoś żyję więc wszystko jest jak jest napisane….. Trudno bo trudno, ale tak…. A wtedy tamtego dnia działo się jak najgorzej i dostrzegłem jak bardzo jestem nikim dla kogoś, dla kogo chciałbym być kimś….. A raczej jak bardzo ktoś na tyle beznadziejny sam w sobie jest więcej wart ode mnie…… Nie życzę tego poczucia nikomu…… Jak zwykle mogę sobie zaśpiewać „Fairytale Gone Bad” albo raczej tylko posłuchać ostatnio bo teraz w moim wykonaniu byłoby to zbeszczeszczenie piosenki…… A niestety znów trzeba….. Mimo, że czasami rzecz wygląda inaczej, mimo, że wraca nadzieja to fakt faktem wszystko już kiedyś legło w gruzach….. Choć nawet dziś dziwnie się poczułem ale to już nie to samo i muszę być tego świadomy… Staram się nie szkodzić….. Zapomnieć…. Ale to nie jest proste………
Jeśli chcesz być kimś dla kogoś to najpierw musisz być kimś dla samego siebie. Jeśli sam będziesz miał świadomość tego, że jesteś kimś, że jesteś osobą wartościową to każdy kogo spotkasz również będzie przekonany, że taki właśnie jesteś. To my kształtujemy to jaki obraz nas mają inni ludzie. Ceń siebie, a inni tez zaczną Cię cenić.Śpiewaj do woli, śpiewać każdy może. Muzyka jest dla każdego nie tylko do słuchania ;]Nikt nie mówił, że życie jest proste.
No może i coś w tym jest…… Może rzeczywiście jest to jakieś wyjście….. Ale coś czuję, że to praca na minimum kilka miesięcy…….. Nie da się nic zrobić w tym względzie w tydzień czy dwa…..
Coś w tym jest na pewno.Może nie jest to praca na jeden dzień, ale w końcu trzeba ją zacząć, a może już za miesiąc będą efekty ;]
Do dzisiaj do godziny 17:45 wierzyłem w to, że może się to udać…. Potem w syboliczynym drewnianym kościele spadła wielka cegła i pacjent zmarł…. Stało się coś czego kompletnie nie brałem pod uwagę…. To koniec…. Pacjent zmarł…. Wszystko umarło…..
Ale co się stało?
Niedługo będziesz musiała zmienić kategorię bloga na: sex i erotyka ;P
Ale to był tylko taniec ;P
No dobra, w takim razie trzeba stworzyć nową kategorię: SEX, EROTYKA I TROCHĘ TAŃCA.
Ja nie podchodzę pod żadną kategorię, jestem wyjątkiem ;P
Kategoria: WYJĄTKOWY SEX I EROTYCZNY TANIEC Z WYJĄTKOWĄ ANGEL.
Haha, jeśli na onecie powstanie taka kategoria to się do niej wpiszę ;D
Chyba jednak nie powstanie… Tak zastanowiłam się przez chwilę… i ile może być takich Angel…?
Taka Angel jest tylko Angel, wyjątek ;D
Chociaż wiesz… Na blogach pełno aniołów ;P
Poprawka. Pełno osób podających się za anioły. Angel jest tylko jedna ;P
…wśród wielu? ;P
Prawdziwa wśród wielu fałszywych ;]
No dobra, dobra.. Niech będzie ;PHehe… chyba zapowiada Ci się cudowny weekend majowy ;P
A żebyś wiedziała. Majówka w moim mieście zawsze jest cudowna… koncertowa… ^^
I mimo myśli o pukającej do drzwi maturze nadal będzie tak cudownie? ;P
Nie przypominaj mi, mam za dobry humor by się tym teraz przejmować ;P
A da się o tym zapomnieć?Co się stało?????????????
Najwidoczniej się da. Czy zawsze coś musi się stać?
no pewnie, że tak, przecież ewidentnie coś się stało ;P
Nawet jeśli, to nie na komentarz ;P
Czyli idziemy na gg? ;D ;D
Yyyym… no już bardziej xD
To Cię pomęczę chwilę ;D
Ależ męcz mnie ;]
Czytając to, moje ciało pokryły setki tysięcy dreszczy ; o .. pozytywne uczucieee :- ) … TAAAAAAAAAANGO, to jest to…{unexceptional}
No np, nie spodziewałam się aż tak pozytywnej reakcji ;D
Walec zacnym tańcem jest, i oby tak dalej :D
Eeee… a Ty na pewno czytałaś notkę? Nie było walca, było tango…
Fuuu, rzeczywiście! Czytałam, ale jestem de.bilem. Przepraszam za tę okrutną pomyłkę ;*Czasem wszystkie tańce mi się mylą, szczególnie te wolne. Tudzież zawsze rozpoznam kaczuchy.
Nic się nie stało, każdemu mogło się pomylić ;*
weź, bo się podniecę…
No bez przesady xD
ciepło mi się zrobiło jak to przeczytałam. rozgrzałaś moje lodowe serducho
Bardzo się z tego powodu cieszę ;D
teraz napisz coś jeszcze ostrzejszego, takiego naprawdę erotycznego, a nie tylko z podtekstem…
Musiałabym zmieniać kategorię, a tego mi się robić nie chce ;P
Wow. Narazie tylko tyle jestem w stanie z siebie wykrztusic..Coś niesamowitego dzieje się w środku, kiedy czytam ten blog. Genialne, wspaniałe i niezastąpione. Wow. A mnie możesz kiedyś poszukac na coraz-bardziej.blog.onet.plAle gdzie mi tam do Ciebie…Pozdrawiam.
Miło to słyszeć, ale może jednak jak już ochłoniesz, to będziesz mogła powiedzieć coś więcej? ;]
wydajesz mi się porządną osobą, wpadłabyś na to forum ? : http://www.misiakii.fora.pl/Pozdrawiam (;
Wydaję się?! Jestem porządną osobą! ;P
Kiedy będziesz na gadu, kochanie? Muszę Ci się czymś pochwalić. ;)))
Ty to byś się tylko chwalił… ale dobra, teraz jestem na gadu ;]Za karę jak już się pochwalisz, to ja zacznę Ci się żalić, że muszę w piątek iść o godzinę szybciej na zakończenie roku szkolnego i mi się to z pracą nie zgra… :/
A co ja Ci poradzę, że jesteś taka zdolna, że wszyscy chcą Cię wyróżniać? Trzeba było się tak nie wykazywać i nie starać. ;P
Żebym ja się jeszcze starała… przez cały rok do książek nie zaglądałam… powinnam dostać tytuł lenia roku, a nie za najlepszą średnią i osiągnięcia sportowe… pffff.. aż tak wiele tych osiągnięć to nie było, żeby od razu to jakoś podkreślać. Nie chce mi się przychodzić wcześniej… :/
Nie marudź…
No dobra, już nie będę ;]
No nauki! Za tydzień maturę masz! ;P
Wyganiasz mnie z mojego bloga?
Tak, masz się uczyć. Ale na gadu zostań, bo zaczyna się robić ciekawie. ;P
No dobra, to idę się uczyć ;P
Nie bądź okrutna…
;*
Końcem zwaliłaś mnie z nóg. Teraz już bez cienia przesady mogę przyznać ,że jesteś tu debest. Wśród tych ,którzy są na scenie tego onetowskiego pseudoartystycznego światka, wybiłaś się na prowadzenie. Chylę czoło i „liczę na bliższą znajomość blogową” , czy jak mi to kiedyś napisano. Bless
Czy jestem najlepsza? Chciałabym ;]To bardzo miłe, jak ktoś docenia moje dyrdymały. Dziękuje ;]
Boję się Ciebie, a w ch mi było tęskno do tego uczucia. ]:->
Czy ja jestem aż tak straszna?
http://ksz-ksz.blog.onet.pl/Papieros,2,ID392975252,n Pani/Panna chciała dowodów
Pannie się podoba to co zobaczyła, ale nie uznaje tego za dostateczny dowód na to iż byśmy byli do siebie podobni… za mało tego, chcę więcej ;P
no to 5343674
Szybki jesteś ;D
dzisiaj jest taki dzień, jaki jest. Napisz , to Ci rozwinę.
Jaki jest?
Intrygujący. Napisz. Choćby z innego numeru niż Twój. 0 ryzyka ,a wygodniejsza rozmowa. W ramach uzależnienia
Heh, fajnie ;]Myślisz, że chciałoby mi się specjalnie dla Ciebie tworzyć nowy numer? Jesteś warty tego wysiłku? ;P
Nie wiem , nie mnie to oceniać. A jeśli chcesz zaryzykować, to lepiej szybko. Mam coraz mniej czasu, jeśli pojawisz się na gadu będę miał pretekst żeby sobie czas przedłużyć.
Lubię ryzyko… kusząca propozycja ;D
Pani się mną bawi, a ja wolę zabawy w obie strony
Więc zapraszam do zabawy ;]
kur… nie chce mi się nawet szukać swojego wcześniejszego komentarza.napisz coś, bo się tłoczno zrobiło
Hmmmm…. może wkrótce coś napisze ;]
to rusz swój anielski zadek i coś napisz w końcu
Wszystko w swoim czasie ;]
a kiedy będzie ten czas?!
Nie moooogę się na niczym skupić, nijak mi nie idzie pisanie czegokolwiek, przydałaby się jakaś inspiracja… :/
Piszesz tak intrygująco, że nie znając Cię już uwielbiam. Ile masz lat aniele?
Miło mi, że się podoba, ale nie lubię jak mi się ktoś nie podpisuje…
Więc ile?
Do lipca, 18 ;]
no proszę, jak się Bartek spisuje. [ nadal mam lekkie obrzydzenie do tego imienia, mogę go nazywać pan B. ? ]kiedy następne ?
Nazywaj go jak chcesz. Następna? Jak się napisze… ;]
Zapraszam na miliony-komentarzy.blog.onet.pl gdzie można zgarnąć wiele komentarzy za MK oraz po wymieniać się komami. Zapraszam też do wzięcia udziału w Big konkursie w którym główną nagrodą jest 450kom. Wyróżnię, aż 6 miejsc więc myślę, że warto. Więcej informacji znajdziesz po prawej stronie mojego bloga. Zgłoszenia do konkursu i wszelkie pytania proszę pisać pod najnowszym postem, postaram się jak najszybciej odpowiedzieć. Na zgłoszenia czekam do 20-22maja. PS: Jeśli zgłosi się dużo blogów i będą dużo głosować nagrody wzrosną do 800 komentarzy;-)
A po co komu nabijanie 800 komentarzy nie mających żadnej treści?
Napisz coś, u mnie też się coś później pojawi, coś miłego…
Może wieczorem coś będzie, ale raczej u mnie nie będzie to przyjemne…
Jak ci mija weekend? Mi beznadziejnie… Miałam się wziąć za przygotowanie do matury, nie wzięłam;/ Jestem zmęczona tym ciągłym staraniem się, by wziąć się do roboty xD A po za tym utworzyłam sobie przyszłość na najbliższe 12 lat xD Ale to zależy od tego czy zdam pozytywnie biologię.
No.. mi mija podobnie, z tym, że dopiero wróciłam do domu z grilla u znajomych ;DDo matury standardowo nic nie zrobiłam…No to jaki masz plan na najbliższe 12 lat? ^^
Ja też miałam dzisiaj grilla;D Było pysznie… A miałam taakie ambitne plany, że będę się uczyć;/ A więc mam zamiar pójść na pielęgniarstwo, potem zrobić położnictwo, dietetykę i fizjoterapię. Będę miała 4 zawody i będę panią szpitala;D Ha! A te głupie pielęgniarki strajkują i mają pretensje. Jak się chce to można!
Pielęgniarstwo? :/Ummm… no jak wolisz, ale z góry Ci mówię, że to nie jest przyjemne, zwłaszcza praktyki… tyle krwi… brrrr… ciarki mnie przechodzą na samą myśl…
E tam… Nie każdemu dane jest powołanie na pielęgniarkę. A ja nie czuję obrzydzenia, chyba… W każdym razie podoba mi się taka perspektywa. Hmm, tylko muszę tą biologię w miarę zdać;/ Nie czuję tej matury. Chwilami mam wrażenie, że w poniedziałek trzeba będzie iść na normalne lekcje xD
Ja też nie czuję. Chciałabym w poniedziałek iść na normalne lekcje…