Wczuć się w mordercę.
W konwencji teatralnej stworzonej przez Stanisławskiego, aktorzy musieli się wczuć w graną rolę na tyle by zacząć utożsamiać się z bohaterem. Powinni „wżyć się” i odgrywać rolę w zgodzie z własnymi emocjami. Załóżmy, że jesteś aktorem. Czy w każdą rolę potrafiłbyś się wczuć?
Nie wszystko można przewidzieć, zdarzają się sytuacje tak nieprzewidywalne, że nikt nawet nie pomyślałby, ze może do takiej dojść. W takich chwilach atrybutem twórców jest jak zwykle wyobraźnia.
Postaram się jej użyć.
Zdarzenie:
Najbardziej nierealna sytuacją dla osoby mojego pokroju? Zranić/zabić kogoś. Nawet w obronie własnej ciężko mi o tym myśleć, ale jak już wspomniałam, postaram się.
Sytuacja:
Teraz zamykam oczy. Rolę wszystkich zmysłów przejmuje wyobraźnia.
Jest ciemno. Siedzę w domu, właśnie zapisałam ostatnie słowa „Krwi królów” i spojrzałam na zegarek. 01:10. Uśmiecham się do siebie, „ktoś o mnie myśli”. Jak często mi się zdarza spojrzeć na zegarek o takiej porze…
Przez otwarte okno wpada powietrze nasączone dymem z piekarni. Wstałam i zamknęłam je spoglądając przy tym w niebo. Bezchmurnie, widać wszystkie gwiazdy. Lekka kurtka, słuchawki w uszach i bez namysłu wychodzę się przejść.
Idealną cisze nocy zakłóca muzyka. Stąpam w jej rytm. Pies jak zwykle bez smyczy leci kilkadziesiąt metrów przede mną i jest już przy wejściu do parku. Nucę pod nosem uśmiechając się do siebie. Najprawdopodobniej o kimś myślę, o kimś kto w ciągu ostatniej godziny zrobił lub powiedział coś miłego, to widać po moim uśmiechu. Odwracam się gwałtownie czując czyjąś dłoń na ramieniu. Przede mną stoi barczysty mężczyzna w czarnej czapce zaciągniętej do linii brwi. Oczy mu się mienią, śmierdzi od niego i jest widocznie pijany. Wymachuje mi nożem przed nosem twierdząc, że mam mu oddać wszystko co mam. Nie ma takiej możliwości, na mojej mp5-tce mam zapisaną „Krew Królów”. Mojego dzieła nie oddam komuś, kto przehandluje je za flaszkę!
Staram się uciekać. (W normalnej sytuacji facet nie miałby ze mną szans, ale na potrzeby notki…) Dogania mnie i powala na ziemię. Stoi nade mną ze zwycięskim uśmiechem obnażając swoje braki w uzębieniu. Jest pewny wygranej, co wykorzystuję przeciw niemu zadając nogą cios w rękę, przez co upuszcza nóż i teraz to ja mam go w rękach. Mężczyzna nie odpuszcza. Wściekły rzuca się na mnie. Wprost na ostrze, które trzymam. Krew…
Nie, nie potrafię.
Nawet wyobrazić sobie tego.
Zrobiłabym coś, żeby nikt nie ucierpiał, nie potrafiłabym zabić.
A teraz nowość.
Z pamiętnika Angel:
Dlaczego ja zawsze muszę coś spieprzyć?
Jest źle. Jest wręcz tragicznie. Nienawidzę jak rodzice się kłócą, a najgorzej jak kłócą się przy mnie i to O MNIE. Sprawa była banalna. Zapytali gdzie wolałabym jechać na wakacje. Matka stawiała na Francję, ojciec na Chorwację. Nie chciałam wybierać. Nie znoszę wybierać między nimi. Czy dwójka DOROSŁYCH ludzi nie potrafi zrozumieć, że kocham ich oboje, a każąc mi wybierać ranią mnie?!
Powiedziałam, że wolałabym jechać na obóz jak za dawnych czasów i bawić się w gronie nowo poznanych osób, czyli tak jak zwykle spędzałam wakacje.
Oboje się obrazili. Oboje wytknęli mi, że nie poparłam ich pomysłów. Oboje doprowadzili mnie do łez. A ja, cholera, strasznie nie lubię płakać.
Walić to. Carpe diem, do cholery! Gdyby nie post, wyciągnęłabym kogoś do klubu i tańczyłabym do rana, byle o tym zapomnieć.
A wracając do postu… Co dla Ciebie byłoby najbardziej nierealną sytuacją?
ja wręcz uwielbiam aktorstwo. ! i myślę, że byłabym w stanie wcielić się w każdą role. xd tak myślę. ;d a co do zabijacia kogoś… we włąsnej obronie byłabym do tego naprawdę zdolna. xdd matko, co to ze mnie wychodzi za zwierze, przez te Twoje notki. ;d całą prawda. ;d a zbić od tak, raczej nie. ;] mieć drugi dom, zwany więzieniem… ta perspektywa mnie jakoś nie cieszy… ;P ahh, Ci rodzice… potrafią czasem zepsuć humor… ;**
Lubię aktorstwo, ale nie potrafię kłamać więc chyba się do tego nie nadaję ;PUdawać mogę, ale w tej konwencji teatralnej chodziło o to, żeby utożsamiać się z postacią, a w skórę mordercy wejść nie potrafię.Chciałam, żeby to skłoniło do przemyśleń. Chyba dobrze, że wzbudziło to twoje naturalne instynkty, możesz się dzięki temu zastanowić nad sobą. Ja nie potrafiłabym zabić…Moi rodzice, w psuciu mi humoru, ostatnio doszli do perfekcji… aż nie chce się wracać do domu.
Najbardziej nierealna sytuacja dla mnie? Zabicie. Nie rozumiem ludzi, którzy zabijają się nawzajem. To najgorsze, co tylko może być. Czy ci zabójcy nie wiedzą, że ich ofiary mają rodziny? Osoby, które kochają nad życie? Dzieci? To straszne… Świetny wpis. I nie przejmuj się rodzicami, czasem tak niestety mają, że uwielbiają się kłócić.
Zwykle tacy ludzie działają w afekcie. Adrenalina przejmuje kontrolę. To straszne, kiedy ludzie zamieniają się w zwierzęta. Nie rozumiem zabójstw z premedytacją… albo jak matka może zabić własne dziecko. To chore.
Najbardziej nierealną sytuacją dla mnie nie byłoby zabicie kogoś, bo w takiej sytuacji, kiedy adrenalina i strach biorą górę raczej nie ma się moralnych rozterek. Dla mnie najbardziej nierealnym byłoby wbić sobie specjalnie, z rozmysłem igłę w żyłę. Brrr…^^’A jeśli chodzi o ten wyjazd, pogadaj z obojgiem rodziców i wybierz opcję, która najbardziej tobie pasuje.
Igła w żyłę? byłam w szpitalu i gdyby nie igły w moich żyłach, dzisiaj już by mnie tu nie było.Nie chodzi o wyjazd… to był tylko pretekst.
Czyżby moje wywodu na temat zabijania cię zainspirowała?;> He he, normalnie to raczej nie mam takich potrzeb, ale jakbym była np. wampirem to czemu nie? Carpe diem, w końcu xD Dzisiaj zdałyśmy sobie sprawę, że ta zasada jest bardzo celna, by nią się kierować w życiu, prawda? Najpierw zaczynać od najlepszego, np. deseru xDA bycie aktorem to całkiem inna sprawa. Przecież to jest sztuczne, ty tylko odgrywasz to co chcą, udajesz. Dzięki przytoczonej historyjce powinnaś zdać sobie sprawę, że trzeba robić kopie swoich książek. Na poczcie, na kompie, na pendrivie… Wszędzie! A wtedy z czystym sumieniem możesz oddać bandycie swoje mp żeby cię bardziej nie skrzywdził. I już. Ech ci rodzice… Przejdzie im. Przecież nie mogą się złościć na ciebie w nieskończoność.
nie, to nie twoje wywody. Właściwie to notkę napisałam prawie całą już w niedzielę w nocy, ale internet mi nie działał jak należy i dodałam dopiero dzisiaj.Tak, życie chwilą jest ważne. Carpe diem, ale memento mori.W chwilach takich jak ta, sama nie wiem w co wierzyć.Współczesne aktorstwo to tylko udawanie, w tej konwencji teatralnej o ile pamiętasz z WOKu, chodziło o to, żeby własne emocje przelać na postać.A swoje dzieła oczywiście mam zapisane w wielu miejscach, w tym w internecie ;]Nie mogą się złościć w nieskończoność? Z każdym dniem coraz bardziej w to wątpię.
Nie wiem… Trudna sytuacja. Wiem, że to musi być dla ciebie przykre, bo niby mówią, że nie powinno się przejmować rodzicami, że my mamy swoje życie itd. ale tak się nie da, bo my, dzieci, chcemy pokoju i miłości w rodzinie, a nie wrzasków i smutku. Najgorsze jest to, że dorośli mają nas za jakieś zaprogramowane roboty, które nie mają żadnych uczuć i ich jedynym zadaniem jest przynoszenie chluby rodzicom. A my też mamy swoje problemy, lęki, wahania psychiczne… No nic, ja się staram uczyć matmy, ale i tak mam wielką ochotę dokonać jutro morderstwa na Inglocie jak da jakieś durne zadania xD
A ja próbuję się uczyć polskiego, matmę olewam, właściwie to i tak nie wiem jak miałbym się do tego przygotować. Na rozszerzeniu dowali takie zadania, że strach pomyśleć… ty masz podstawę więc się ciesz. Ale nawet za polski nie potrafię się zabrać. Jestem w koszmarnym nastroju.Niektórzy dorośli to tylko wielkie dzieci. Moi rodzice nie dorośli do posiadania dzieci, niestety.
Hej hej;D Jak tam okres przedświąteczny? Ja dzisiaj cały dzień spędziłam na porządkach… A już miałam nadzieję, że coś z prezentacją zrobię… i nic. Podejrzewam, że wezmę się do tego dopiero we wtorek xD Heh, i pooglądałam swój obiekt westchnień z gimnazjum na Mszy…
Ja też jestem pochłonięta przygotowaniami do świąt. Zakupy, praca, ciasta, sprzątanie… idzie się zmęczyć…Obiekt westchnień?Wciąż Ci się podoba? ;D
No… eee… tak xD Wiem, głupia jestem… ale oczy same się kierują w jego stronę… Ja będę piec jutro xD Nie ma to jak świąteczne szaleństwo, które trwają jedynie dwa dni…
Szczerze nie lubię przedświątecznych „szaleństw”…To takie bez sensu… sprzątać, sprzątać, bo święta!A co to sprzątać trzeba tylko od święta? Drrramat…Wcale nie głupia ^^Pokażesz mi go? ;D
Nie mam jego zdjęcia;PJa je bardziej nazywam „wiosenne porządki”. Coś zmieniam w swoim pokoju z okazji przyjścia wiosny i odejścia zimy. Kiedy dodasz nową notkę tutaj? Bo ta o zabijaniu już raczej nie pasuje xD
No kurde kolejna…Powiedz o czym mam napisać to napisze ;PA nk to on nie ma? ;>
Nie ma… On jest inny xDNapisz… o niczym! O!
Tak, to będzie piękne. Takie wielkie… nic xD
No jasne, że będzie piękne… Nic rządzi! To najlepsze wyjście z każdej sytuacji xD Nic jest uniwersalne… „Co robisz? – Nic!”, „Co to jest – Nic”, „Co widzisz? – Nic”, „Co napisałaś? – Nic”, „Co przygotowałaś na prezentację maturalną – Nic!!!” itd itd…
Haha, tak… ta ostatnia część najbardziej do mnie pasuje xDMaaasakra, ja naprawdę nie potrafię się za to wziąć… ale…Poprawiłam całą „Krew Królów” xDZamiast robić prezentację…teraz tylko jeszcze znaleźć wydawce…
Acha, to dobrze;]Ooo, nowy nagłówek… Czujesz się zniewolona? A kiedy będzie nn?;>
Tak! Czuje się zniewolona przez zbliżającą się maturę :(A nowa… no kurde, dalej nie wiem o czym napisać…
Nierealna sytuacja? Stracić całą rodzinę i wszystkich znajomych w jakimś kataklizmie. Kochanie, nie przejmuj się rodzicami ;*
Łato powiedzieć, trudniej zrobić. nie potrafię się nie przejmować.Dobra sytuacja, sama nie wiem co bym zrobiła.
Wiem, że nie potrafisz. Masz za dobre serce. ;)
Czasami żałuję, że tak jest. chciałbym potrafić wypiąć się na cała sytuację i zapomnieć o tym… uciec. Tak! Chciałabym uciec, najlepiej gdzieś daleko.
Moje drzwi stoją dla Ciebie otworem, możesz uciekać. ;)
Możliwe, że w końcu się wkurzę i ucieknę :/
To na kiedy przygotować Ci miejsce u siebie? ;)
Heh, najszybciej po maturze. Tak w ogóle to chyba sobie zrobię po maturze wycieczkę po Polsce i będę odwiedzać wszystkich znajomych. Jest kilka osób, które chcę poznać wreszcie osobiście i w kilka odległych krańców kraju się wybiorę ;]
Zapraszam także do siebie. ;)
Jeśli do owego tournee dojdzie to na pewno na chwilę wpadnę,a le na razie to tylko plany… ;]
Plany godne zrealizowania. ;)
Ty jesteś zalogowany czy mi się wydaje?
Wydaje Ci się. ;P
Wcale mi się nie wydaje ;P
To co się głupio pytasz? ;P
To było pytanie retoryczne ;P
Jak uważasz…
Toooo… co robiłeś na onecie, że byłeś zalogowany? ;>
Zakładałem bloga ;P
Haha, jasne. Prima Aprilis. Nie dam się wkręcić ;P
Nie żartuję.
Nie żartujesz? To podaj adres, cffaniaku ;P
Najpierw coś tam napiszę, potem Ci podam. ;)
Podaj adres to Ci uwierzę.
A po co Ci teraz? Nic tam nie ma.
Na potwierdzenie Twoich słów.
No to już Ci podałem. ;)
Widzisz, nie bolało ;P
Ty i bolało? Sprzeczność. ;)
Potrafię sprawić, żeby zabolało ;P
Chyba tylko ego…
Ooo tam boli najbardziej ;P
Niestety. W kopaniu w ego masz wprawę…Dołączam się do próśb koleżanek, napisz coś. ;)
Grrr… no to zarzuć któreś tematem. o, mam lepszy pomysł. ty coś u siebie napisz ;P
Daj odetchnąć początkującemu blogerowi. ;P.
Na starość będziesz odpoczywał ;P
Już jestem stary. ;P
Dramatyzujesz…
Nie ma dla mnie nierealnej sytuacji, takiej, którą miałabym zagrać. Wrodzony talent aktorski, że tak to nazwę. A taka realistyczna ? To, czego nie dałabym rady zrobić ? Patrzeć spokojnie na czyjeś łzy. Zabić, zabiłabym. Zrobiłabym praktycznie wszystko. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Nie ma takiej sytuacji? A jakbyś straciła wszystko to co kochasz?
I co tu jest do grania ?
Nie zrozumiałaś. Tu nie chodzi o granie, tu chodzi o uosabianie się z granymi sytuacjami. Co czułabyś, jak byś się zachowała, gdybyś nagle wszystko straciła?
Zapewne to samo co to, co straciłam.
Wciąż mam wrażenie, ze nie rozumiesz. Będziesz czuła to co straciłaś? Znaczy jak się będziesz czuła?
Nie umiem Ci na to odpowiedzieć. Nie dam rady się teraz w to wpasować. Potrzebuję jakiegoś przygotowania, wiesz.
Właściwie wcale nie musisz odpowiadać. Może lepiej sobie tego nawet nie wyobrażać. Ja na sama myśl o tym widzę nad soba czarne chmury. Byłaby trauma, a może nawet kolejna śmierć… tym razem moja. Gdybym straciła wszystkich, na których mi zależy, wraz z nimi umarłaby zbyt wielka część mojego serca
ja nie wiem co bym zrobiła. wszystko… nie, nie dałabym rady żyć.
No właśnie. czy można wytrzymać z myślą, że nie ma się na świecie nikogo?
Nie sądzę… Niby jest źle, ale jednak zawsze ktoś jest… A tak, to nie. Nie da się.
To jest chyba najgorsze. Czuć się samotnym w tłumie, nie mieć się do kogo odezwać… wspólnie można przejść przez wszystko, ale w pojedynkę nawet najmniejsze problemy urastają do rangi katastrofy.
Dlatego ważne jest, żeby w trakcie tego pozornego szczęścia nie odwaliło nam i abyśmy nie olali swoich przyjaciół.
Przyjaciół nie olewa się nigdy. Nie wolno. To nasz największy skarb. Nawet wybranek serca nie zrozumie Cię tak dobrze jak przyjaciel.
gorzej jak wybranek serca jest jedynym przyjacielem.
To bardzo ciekawa sytuacja. Jeśli zna Cię jak przyjaciel, wie o dobrych i złych stronach, to chyba najlepszy wybranek jaki może być ;D
Ja kocham aktorstwo xd W końcu po to się urodziłam xdA sytuacji nierealnej nie umiem sobie wyobrazić. I człowieka nie umiałabym zabić, chyba, że na niby wbijając mu nóż obok i wypłynęłaby tylko sztuczna krew.A rodzicami się nie przejmuj Tobie przynajmniej jakieś wycieczki organizują.A mnie moi rodzice żadnych (nie licząc tych do Włoch)
Mam wrażenie, że nie rozumiesz. nie chodzi o udawanie, a o wczucie się w postać. Skoro twierdzisz, że nie potrafiłabyś zabić, to jednak nie w każdą sytuację się wczujesz.Już nie chce mi się o tym gadać. Wycieczek żadnych mi nie organizują, to była sprzeczka i pretekst do tego bym pokazała kogo popieram, a ja nie popieram żadnego z rodziców. Staram się być ponad tym, ale nawet nie wybierając nikogo robię źle…nie wiem już co robić.
Ja też nie wiem co masz robić;/
A cóż mogę? Żyć dalej i znaleźć jakieś rozwiązanie. może kiedyś mi się uda…
Nierealna? A skąd mam wiedzieć, co będzie w przyszłości? Kochanie, wyobraźnia nikomu nie pozwoli zabijać, a może nie nikomu, ale niektórym, zwłaszcza tym dobrym, takim jak Ty, ale strach, przypadek i zrządzenie losu … to całkiem inna para kaloszy, złotko.A z Twoimi rodzicami, na Twoim miejscu, bym o tym porozmawiała. I powiedziała to, co napisałaś.
Myślisz, że im tego nie mówiłam? Zapatrzeni w siebie egoiści, każde widzi tylko swoje racje i nie potrafi się otworzyć na argumenty z zewnątrz.Nie tyle wyobraźnia, co serce nie pozwoliłoby mi zabić, za żadną cenę.
Powiedz jeszcze raz. tak , żeby zobaczyli twoje uczucia.serce by potem żałowało…
Serce nie żałuje swoich decyzji.Mam wrażenie, że oni olewają to co czuję. Są zbyt zajęci kłóceniem się.
Może tak Ci się wydaje i im też. Ale jak się zastanowią, to tak przestanie być! ;*Serce może żałować nie-swoich decyzji.
A jak zaczyna być?
Tak, że oni zaślepieni jakimś swoim konfliktem starają się znaleźć w Tobie poparcie, ale nie razem, tylko osobno.
Tak jest cały czas, niezmiennie. Dlaczego Ci hipotetycznie dorośli ludzie nie potrafią zrozumieć jakie głupoty robią?Jeśli tak wygląda dorosłość, to ja nie chce dorastać.
Dobrze wiesz, że nie tylko tak wygląda dorosłość. Twoja wcale taka nie musi być ;) i nie będzie!
Zrobię wszystko, żeby moja tak nie wyglądała ;]Zresztą już teraz mam wrażenie, że jestem jedyną dorosłą osoba w domu i dbam o wszystko.
też miewałam takie, ale minęło.tym częściej z nimi rozmawiaj…
Tyle, że to jak mówienie do ściany. Oni dobie nic nie dadzą wytłumaczyć, bo jestem „młodsza i głupsza” poza tym nie znam jeszcze życia…
Co mogłoby to zmienić? Jakie Twoje zachowanie? Oczywiście nie myślmy o takich idiotycznych, jak ucieczka z domu.
Nie wiem. Chciałabym gdzieś uciec… nie tak nie mówiąc im o tym, bo to bez sensu, ale wprost powiedzieć, że ich zachowanie mnie wkurza i wrócę jak zmądrzeją…
tego żebym mogła znów ujrzeć brata. tylko o tym mogę teraz myśleć. ta..
Oj, a co z bratem?
nie żyje. a w życie po życiu, dusze, czyściec i te pierdółki jakoś nie wierzę…
A w co wierzysz?
w przeznaczenie. i że gdzieś tam na górze Ktoś tym całym burdelem ziemskim steruje. że nic się nie dzieje bez powodu. i że zawsze trzeba iść do przodu. przede wszystkim w to.i do Boga się modlę. bo On jest tylko jeden, chociaż każdy uznaje go inaczej. ale jest.
mam wrażenie, że wierzę w dokładnie to samo. Opatrzność wyznacza nam ścieżki, ale nie kieruje nami. to my sami wybieramy sobie drogę.
niezupełnie. ale ta wiara tak cholernie mi pomaga.
Pomaga rzeczywiście, czy to sarkazm?
pomaga, bo nawet jak coś spieprzę, to udaje mi się wmówić sobie, że z tego wyniknie coś dobrego, coś, co w innym wypadku nigdy by się nie zdarzyło, i że tak właśnie miało być. naprawdę pomaga.
Też nie wierze w przypadki. Wszystko ma jakiś cel. Jeśli upadamy to tylko po to żeby podnieść się silniejszymi. Bóg stawia nam na drodze przeszkody ale tylko takie, które jesteśmy w stanie pokonać.
a z takim podejściem każdą można pokonać. nie ma niemożliwych rzeczy, tylko potrzebna jest wiara.
Wiary mam pod dostatkiem ;D
i powinno być okej.
I jest ;DA u Ciebie?
Lubię takie historie. Szkoda tylko, że ten Twój bandyta jest tak mało atrakcyjny i przystojny. A w ogóle kobiety to są głupie. Z tego co gdzieś czytałam, to wiele kobiet potajemnie fantazjuje o gwałcie itp. Zresztą ile razy słyszy się jak to facet leje swoją kobietę za nic a ona nie chce go zostawić. Wstyd mi, jakie my jesteśmy głuupie. I dlaczego pociąga nas to co niebezpieczne, brutalne, straszne… ;/ ;/ ;/
Taki bandyta jako pierwszy przyszedł mi do głowy, to wyobraźnia pisała, a nie ja. Zresztą z przystojnym można by mieć takie właśnie skojarzenia, a tego nie chciałam. Bite kobiety są zwykle tak ślepo zakochane, że wierzą w „to było ostatni raz jak mnie uderzył, więcej tego nie zrobi”. Cóż poradzić, nie wszystkie kobiety patrzą obiektywnie na miłość. Często są zaślepione. Ja tez byłam zaślepiona z miłości, pozwalałam chłopakowi na wszystko, potem cierpiałam, a teraz się z tego wyleczyłam i powiedziałam sobie nigdy więcej.
No i tak ma być! Ja nie wyobrażam sobie takiego życia. Co to za facet w ogóle.A co do rodziców, ochłoną trochę, pogadacie i wszystko się unormuje… Kto ma idealne relacje z rodzicami? chyba nikt ;P
Ja miałam. Dogadywałam się z nimi idealnie, a potem rozpętał się Wietnam… jestem na polu walki i to na samym środku. Unormuje się? Taaa… kiedyś na pewno…facet, który bije kobietę w moich oczach traci szacunek. To nie jest w porządku, nawet jeśli ktoś ma problemy z panowaniem nad emocjami.
Pewnie. Taki facet to nie facet. A co do rodziców… Ja ci chyba nawet nie uwierzę, że kiedyś dogadywałaś się z nimi idealnie. Ja ze swoimi nigdy nie miałam większych problemów, ale od czasu do czasu mała kłótnia, różnice zdań się zdarzają ;))
Taki facet traci u mnie szacunek należny człowiekowi.Z rodzicami naprawdę miałam takie kontakty, że nawet jak chciałam to nie miałam na co narzekać. Przez 17 lat ani razu się nie kłóciliśmy, zawsze jedynie rozmawialiśmy. Do czasu… Teraz dzień w dzień mam w domu awanturę.
Moi są w porządku do czasu, gdy nie chcę gdzieś wyskoczyć ;)
Co najwspanialsze moi pozwalali mi na wszystkie wyjścia, a teraz im się nagle ubzdurało, ze mam być w domu zawsze przed północą…I wyszło na to, że jako szesnastolatka mogłam więcej niż jako pełnoletnia osoba…
Właściwie to nie mogą Ci już niczego zabronić… ;)Napiszesz coś dzisiaj, bo mam ochotę przeczytać coś Twojego? ;D
No właśnie teraz im się ubzdurało, że „skoro mieszkam u nich to muszę się słuchać” i nagle zaczęli mi wymyślać warunki… :/Coś mojego? Heh, no niby coś mam przygotowane do publikacji, ale…A co byś chętnie przeczytała?
Hehe nie wiem, ale coś ciekawego… Żeby było dużo emocji najlepiej, bo jakoś dzisiaj brak odczuwam… Nie czekaj na nic tylko publikuj to sobie poczytam, no… ;*
Nooo… tyle, że ja nie wiem czy to się nadaje….mam wiersz, w którym jest trochę emocji…mam notkę, która jest pozbawiona emocji, a planowałam jutro wyskrobać coś o świętach…
Oj tam, wszyscy piszą o świętach… Daj coś dzisiaj! Proszę! ;D
Ummm… no… może później? ^^
Już jest później ;D
Aleeee… mi chodziło o takie później, później ;PZresztą co jest takiego w tym co piszę, ze chcesz akurat u mnie coś poczytać?Zachęć do napisania czegoś Oskara, Mr. Glonka, M., Obłąkanego albo Tomasza ;P
Nie wiem co, ale dobrze się czyta. M. już dzisiaj coś napisała, Tomek też, Glonek to już chyba maluje jajka, Oskar to napisze dopiero jak sam będzie chciał… zostałaś Ty! ;D Ratuj!
O właśnie.. ja też muszę chyba jeszcze jajka pomalować… ;P
Nic nie musisz, lepsze jajka bez sztucznych barwników! ;D
A kto mówi o sztucznych? Ja koloruje jajeczka wywarem z buraczków ;PDobra, zarzuć tematem to będzie notka, bo tego wierszyka pokazywać nie będę przed świętami xD
Temat? Hmm… Niech będzie romantycznie! ;p Nie wiem co, niech będzie ladnie xD
Romantycznie? Ale w sensie, że co? xD
Nie wiem, niech to wzrusza do łez ;D
Emmm… nie umiem dzisiaj czegoś takiego wymyślić… :/Po pracy jestem… błagam o litość…Co mam napisać? Historię tragicznej miłości?
Nie, niech będzie raczej jakaś komedia romantyczna… albo… może być coś pikantniejszego… ;)
Aleś Ty niezdecydowana… to co w końcu? xD
Nie wiem, ja nie mam zbyt wielkich wymagań, ma tylko zwalać z nóg ;D
To dość wysokie wymagania… zwłaszcza dzisiaj.
Haha, no dobra, wystarczy, że nogi będą się uginać, a po chwili z wrażenia stracę przytomność ;D
Ale ja nie chcę, żeby Ci się coś stało… jeszcze sobie zęby wybijesz i Cię nie przyjmą na stanowisko prezesa ;P
Fakt, ale jak nic nie napiszesz to prezes nie pani prezes nie będzie zadowolona ;d
Nie mój prezes, więc… ;P
Haha, ale z ładniejszymi oczami niż ten Twój Kauflandowy xD
Polemizowałabym ;PPan Piotruś ma bardzo ładne oczka ^^
no wiesz…
No co? twoich nie widziałam, a jego mam przed sobą co tydzień ;P
No ale ja tu liczę na jakąś kobiecą solidarność, a tu nic… ;/
To chyba jasne, że bardziej podobają mi się oczy faceta niż twoje ;P
Wiesz, może nawet Cię rozumiem, w takim razie wybaczam ;P
No i bardzo dobrze, bonie zasłużyłam na focha ;P
Oj tam… foch do focha, a ktoś Cię pokocha! xD
Haha, tego jeszcze nie słyszałam xDAle… im więcej fochów tym dalej od miłości… chyba…
Taaa… Fochy bywają też szkodliwe ;)
Bywają? Zwykle są ;P
Dobra, dobra… A notki się nie doczekałam, przez Ciebie będę miała koszmary.. Ohh… co za los ;D
No właśnie się zastanawiam.. dodać czy nie dodać… Hmmm…
No i nie dodałaś ;/
Bo sobie poszłaś i nie miałam dla kogo dodać.
To dajesz teraz ;DA ja już nie miałam siły siedzieć przed kompem, ostatnio cały czas chce mi się spać, bez przerwy ;)
Ciiii… namówiłam Patryka, żeby coś napisał ^^Jak on doda, to potem ja coś pomyślę ;]
Jeeej, a musimy na niego czekać? Kiedy doda?I fajny nowy wygląd bloga… Chociaż zrezygnowałaś z Twojego ukochanego zielonego.. ;P
Teraz się produkuje, a ja jestem ciekawa co tam wyprodukuje ^^Nie musimy na niego czekać, ale… ja wciąż nie wiem o czym miałabym napisać… :/Brak mi tej zieleni :/Chyba znowu coś zaraz zmienię xD
Ogonki od czereśni są zielone!! ;D ;D ;D
Mało… ja chcę więcej ^^I się tak zastanawiam co by tu jeszcze wcisnąć…
Haha, no i wcisnęła, cwaniara ;P
No i teraz mi się podoba ^^
Mi też… ale zlituj się i opublikuj coś! ;D
Ale co??? Mam taki… zanik weny twórczej… :/
Właśnie, powiedziałaś, ze jak ja coś napiszę, to Ty też dodasz.
Właśnie, właśnie.. Podobno masz coś w zanadrzu ;DSzybko, szybko… Poczytamy sobie ;P
Doszłam do smutnego wniosku, ze to co mam w zanadrzu nadawało się tylko do kosza, więc tam też się znalazło.
No nie żartuj sobie…
No dobra żartowałam, ale naprawdę mi się to nie podoba :/
Pokaż, pokaż, my ocenimy czy takie beznadziejne jak mówisz. ;)
Szybciutko, jak coś będziemy delikatni ;P
Wolę szczerość niż delikatność w tym przypadku ;P
Ale co?!
Może coś ze mną nie tak, ale ja potrafiłabym się obronić w sytuacji, którą opisałaś. Potrafiłabym zabić człowieka w obronie własnej, z resztą nie tylko. Może naczytałam się za dużo książek o mordercach, ale nie przeraża mnie zabijanie… Jezu, chyba jestem nienormalna xd.Oou. Nienawidzę kłótni rodziców… Moi kłócą się, chociaż nie są już małżeństwem. Troche mnie to irytuje, ale staram się nie przejmować. Pozdrawiam, excuse ;*.{niewiedzialamjakgonazwac.}
Tez potrafiłabym się w takiej sytuacji obronić i to bez zabijania nikogo. Nie potrafiłabym zabić.
Nie zgadniesz co się stało. ;)))
Jestem zbyt leniwa na zgadywanki, dlatego ty mi teraz wszystko powiesz ;P
Tak od razu mam odpuścić? Po zgaduj troszkę. ;P
Nie bądź uparty… powiedz, powiedz ;]
Czekam aż zaczniesz zgadywać. ;P
Uważaj, bo możesz się nie doczekać ;P
Doczekam się. ;)
Nie byłabym tego taka pewna…
A to dlaczego?
Bo mi się nie chce dzisiaj zgadywać ;P
To ja poczekam aż Ci się zachce, albo wcale Ci nie powiem o co chodzi. ;P
powiesz, powiesz, za dobrze Cię znam ;P
Zobaczymy. ;P
Zobaczymy, zobaczymy… kto dłużej wytrzyma ^^
Ja oczywiście. ;P
Chciaaaaaaałbyś ;P
No dobra, tym razem wygrałaś i Ci powiedziałem.
Jak zwykle ;P
Lubię Ci ulegać, ale tylko Tobie. ;)
Tak, tak… I jeszcze kilku innym dziewczynom, które Ci się podobają…
Nie ma ich aż tak wiele, zreszą Ty podobasz mi się najbardziej ;*
Lizusek, lizusek… ;*każdej to mówisz, prawda? ;P
Nie każdej.
Hehe, lubię być wyjątkiem ;D
Jesteś. Pod każdym względem. Nieprzewidywalna i cudowna. ;*
No i pięknie ^^
Też tak uważam. ;*
No i pięknie ^^
;)
No i pięknie ^^
Wow, nieźle Ci poszło wczuwanie się w rolę. Brawo.
No nie bardzo mi to poszło zważywszy na to, że symulacja zabójstwa nie wyszła.
Ale emocje wyszły bardzo prawdziwie :))
Moje emocje zawsze są prawdziwe ;]
W to nie wątpię. Czuć od Ciebie pasję i uczucia. :)
Pasję i uczucia? Zobaczysz prawdziwe uczucia jak opublikuję to co przed chwila napisałam ;P
A co takiego napisałaś o tak późnej porze?
Jej, nie wiem czy to opublikuje, a jeśli nawet to po wprowadzeniu cenzury, bo wyszedł mi dość ostry tekst…Ale lubię to copisze nocą dużo bardziej niż wytwory dnia ;]
Sam nie wiem. Życie przynosi wiele niespodzianek i nie na wszystko można się przygotować, bądź przewidzieć swoje zachowanie. Jednak jak sobie coś wyobrażasz, a jak przeżywasz to i czujesz adrenalinę to mogłabyś zachować się inaczej.
Możliwe, ale nawet w sytuacji stresowej jak ognia unikałabym śmierci kogokolwiek. Chyba sama wolałabym się poświęcić niż dać komuś umrzeć.
Poświęciłabyś się dla obcej osoby?
Nie wiem. Nie potrafię tego przewidzieć, ale wydaje mi się, że gdybym zobaczyła np. poszkodowane w wypadku dziecko to nie zastanawiałabym się nawet czy ratowanie go jest dla mnie zagrożeniem…
Poświęciłabyś swoje życie dla obcego dziecka? Az nie chce mi się w to wierzyć.
Dziecko na pewno nie zasługuje na śmierć, a ja… znalazłabym u siebie sporą listę grzechów.
A zastanawiałaś się co by powiedzieli na to Twoi bliscy?
W sumie nie i w ekstremalnych sytuacjach też bym się raczej nad tym nie zastanawiała
Też racja.
Wiadomo, w końcu moje słowa ;]
1. 01:10, a to nie jest tak, żee ktoś o Tobie myśli o np. 13:13.2. Co to jest to „Krew Królów” ?www.bezwstydnie.blog.onet.pl
Podobno ktoś o Tobie myśli jeśli spojrzysz na zegarek o porze, w której minuty są lustrzanym odbiciem liczby godzin. Przynajmniej ja tak słyszałam…A „Krew Królów” to moja niedoszła propozycja wydawnicza i być może w przyszłości moja pierwsza wydana książka jeśli jakieś wydawnictwo się skusi ;]
A ja uważam, że jeśli człowiek jest w zagrożeniu i poczuje adrenalinę to staje się nieobliczalny i nie da się przewidzieć jego reakcji.
Chyba, że znasz siebie bardzo dobrze i zdarzyło Ci się już bywać w sytuacjach ekstremalnych, wtedy w jakimś stopniu jesteś w stanie przewidzieć jak się zachowasz.
Nierealna sytuacja?Udawać kogoś innego. Kiedyś potrafiłam. A od niedawna nie potrafię. Nie mogę. To okropne.Współczuję sytuacji z rodzicami. Nie rozumiem co ta rywalizacja im da? Chyba nic. Oprócz tego, że skrzywdzą Ciebie :(.veind.blog.onet.pl
Ja również nie potrafię udawać. Nie umiem i nawet jeśli próbuję to nigdy mi to nie wychodzi. jeśli jestem zła to nie potrafię się śmiać… choć częściej jest tak, że próbuję udawać złą, a po chwili wybucham śmiechem. Tak samo jak nie potrafię kłamać. Jak tylko coś zmyślę i nastaje ta sprawdzianowa chwila ciszy, ja od razu wybucham śmiechem i już wiadomo, że nie byłam szczera xD
To dobrze, że nie potrafisz. Ludzie szukają prawdy i do niej dążą. Ludzie szczerzy przyciągają innych. A na pewno przyciągają mnie.veind.blog.onet.pl
Wiec… Przyciągam Cię, tak? Okeeeejjesteś pierwsza na mojej liście jak tylko zmienię orientację ;p ;D
Nie w tym sensie :DChodzi o to, że z ludźmi, którzy są naturalni wolę zawierać znajomości. :Dveind.blog.onet.pl
Ja również. Miło mi ;]
Tak, tak, uwierzę. Każdy się da nabrać. Mi siostra właśnie powiedziała, że chodzi po bluzce mi pająk, a ja zaczęłam się macać, bo panicznie boję się pająków. Dodam Cię do linków, pozdrawiam – Eccano z byc-kims.
Ja nie tyle się boję (mam brat i z pająkami niestety mam dość często styczność ), co po prosty się brzydzę pająków.Ciekawa jestem czy komuś uda się dzisiaj mnie wkręcić ;D
Kochana, skąd takie myśli u Ciebie? ;)
Przez nauczycielkę od WOku… to był jej pomysł ;P
To ja nie wiem do jakiej szkoły Ty chodzisz ;)
Do liceum ;PLekcja WOKu była o konwencjach teatralnych, a w tej akurat chodziło o uosabianie się z postacią. Nauczycielka podała jako przykład zabójcę co zainspirowało mnie do takich właśnie przemyśleń.
No patrz, mnie na WOKu takich ciekawych rzeczy nie uczą…
Jak się ma nauczyciela z pasją, to można liczyć na ciekawe lekcje ;]Czy u Ciebie też taka ładna pogoda? ^^
Wręcz piękna. Z samego rana byłem już na spacerku z psem ;)
Wiosna! Hehe, ja też byłam już z psem na spacerze, a za chwile jadę na basen ze znajomymi ;D
Patrzcie jaka aktywna ;P
Lubię być aktywna, dbać o swoje ciało i zdrowie. Objadam się słodyczami to przynajmniej rekompensuje sobie aktywnością i dzięki temu nie narzekam ;P
ja nie olewam ocen. Traktuje je bardziej jako formę sprawdzenia mojej wiedzy.Dlatego mi na nich zależy.
Ja sama najlepiej wiem na czym stoi moja wiedza. Oceny zwykle nie oddają stanu wiedzy ocenianego.
nie patrz za siebie, patrz przed siebie i do przodu ;);***Dazenowy u mnie, ważny! ;* [defect]
Aha. Nie czuje kontekstu…
Szczerze mówiąc, to nie zastanawiałam się nad tym, co bądź kogo byłoby mi trudno udawać. Może jakieś przeciwieństwo siebie, taką idealną i jakże dziewczęcą Anedę. Bo właściwie naśladowałam już wiele osób i nie sprawiało mi to jakiegoś większego kłopotu. Ale co innego naśladować, a aktorzyć sobie na poważnie…Aaa, no i oczywista rzecz – bardzo trudno byłoby mi zagrać jakieś sceny z nagością i te klimaty. Nie lubię się rozbierać dla publiczności, noo.Co do poprzedniej notki, taka moja banalna i oczywista aluzja: eej, przecież zwierzęta nie zabijają dla przyjemności czy coś, tylko wtedy jak są głodne! Ale tak poza tym, wydaje mi się, że zrozumiałam przesłanie. Love, Aneda.
Ooo zaaktorzyć nagość… to by było dość… niezręczne.Może w teatrze zacisza własnego pokoju, dla jednego widza… hyhy ^^Ale tak publicznie? Racja, ciężko by było…
[SPAM]Chcesz poznać opinię innych na Temat swojego bloga? Zapraszam na wredne-oceniajace.blog.onet.pl
Skoro oceniacie wrednie, to nie chcę ;P
Serdecznie zapraszam na MAXHITS.blog.onet.pl, zagłosuj na swój ulubiony kawałek i pomóż mu wspiąć się na sam szczyt mojej listy. Na blogu również inne atrakcje. ZAPRASZAM
Mojego ulubionego kawałka tam zapewne nie ma…
Możemy jedynie pomóc tym poszkodowanym zwierzętom.Tego zabijania już raczej nie powstrzymasz. Ale gdybym coś takiego zobaczył, chyba bym zabił na miejscu. Dieego