Za oknem szaro, co chwilę deszcz. Wydaje się, że to lato, ale brak potwierdzenia, poza wyrwanymi kartami z kalendarza. Zimno. Siedzę pod kocem, obok leży kot. Kładę dłoń na jego sierści i czuję, jak bije malutkie serduszko. Jest słodki. Mruczy i wystawia czubek języczka, czasem ma delikatne drgawki, jakby coś złego mu się śniło, ale wystarczy go pogłaskać, żeby dalej spał. Zabawne. Podobno zwierzęta wyczuwają dobrych ludzi. Może to narcyzm, ale… mnie sierściuch chyba lubi najbardziej, mimo, że nie miałam dla niego ostatnio zbyt wiele czasu. Często przyłaził, łasił się, właził na kolana, upominając się o zainteresowanie, a ja go brutalnie wyrzucałam. Wydawać by się mogło, że to głupek i nie potrafi zauważyć, że go olewam, ale jednak wystarczyło, że tatuś raz go wyrzucił i od tej pory ucieka, jak tylko go widzi. Może to jednak prawda, że zwierzęta wyczuwają zamiary lepiej, niż ludzie? Może ich instynkty są bardziej wyczulone w tych kwestiach? Wiecie, co jest najzabawniejsze? Właśnie podniósł łeb i zaczął patrzeć w monitor. Jakby wiedział, że piszę o nim. Był wręcz tak ciekawy, że zrobił sobie rundkę po klawiaturze i uwalił się tuż przed nią, uniemożliwiając mi dalsze pisanie.
Przez brzydką pogodę zaczynam myśleć o głupotach. Odwołuję spotkania, nie chce mi się szukać pracy… na szczęście uczyć się już nie muszę. Czekam tylko, aż będzie ładnie, żeby wsiąść na rowerek i zrobić sobie znowu jakąś wycieczkę. Potrzebuję się porządnie zmęczyć, wtedy wróci mi chęć do wszystkiego, co mam w planach zrobić. Póki co, odpoczywam psychicznie, zajmując się głupotami, na które wcześniej szkoda mi było czasu. Wkurza mnie tylko, że większość znajomości zawarłam z ludźmi spoza Wrocławia, a teraz, kiedy skończyła się sesja, wszyscy wracają do siebie i… właściwie nie ma się z kim bawić. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło – mam czas na pisanie. A to przenosi nas do kolejnej kwestii… długo się tu nic nie pojawiało. Już tłumaczę dlaczego. Piszę coś, co chcę wydać (jeśli ktoś jest zainteresowany, rzucić namiary na maila, jak będzie coś wiadomo, dam znać). Nie wiem, czy mi się to uda, ale bez ryzyka nie ma zabawy, prawda? Poza tym, jeśli o bloga chodzi, zmieniłam serwis. Stwierdziłam, że już od dłuższego czasu moje posty na Onecie są na cenzurowanym. Nie poruszam właściwie żadnych sensownych tematów, o sobie też coraz mniej piszę. Ostatnie próby powrotu do zwierzeń, uważam za całkowicie chybione. Nie odnajduję się tu, gdzie przywarła do mnie łatka Angel, do której niektóre zachowania i myśli nie pasują. Zaczęłam od nowa, w miejscu, gdzie nikt nie wie, że ja, to ja. I wiecie, co? Dobrze mi z tym.
Zwierzęta tak mają. A Ty nie odchodź z Onetu.
Też Cię kocham ;]
czułam w kościach, że tak się skończy… to przez a.?
Przez A., przez Z., przez J. … i jeszcze przez kilka innych osób ;]Nie no, żartuję. Przeze mnie. Coś się kończy, coś się zaczyna.
Co najdziwniejsze – mój pies nie lubi nikogo obcego, nawet niektórych członków rodziny nie akceptuje, a ciebie polubił od razu (;
Słodka psinka ;] Bo zwierzęta wyczuwają, że ja je też lubię. Moja matka boi się każdego psa, którego widzi na ulicy, albo – nie daj Boże! – w parku, bez kagańca. I to też zwierzęta są w stanie wyczuć. Dziwnym trafem na mnie nie warczą, a jak ona obok nich przechodzi, zaczynają się za nią oglądać i czasem nawet szczekać. Nie wiem jak, ale wyczuwają, że człowiek w strachu robi czasem irracjonalne rzeczy.
Rozumiem Cię bardzo dobrze. Sama piszę na swoim blogu takie rzeczy, których moje najlepsze przyjaciółki nie powinny czytać. My to piszemy, by sie wyżalić i być pewnym, że nikt Cię nie wyda, bo niby skąd by Cię miał znać, a nie po to, by wszyscy znajomi wiedzieli w kim jesteś zakochana i co się u Ciebie dzieje. Stąd nie rozumiem ludzi z photoblogów. Jak można się całej szkole zwierzać ze swoich osobistych problemów?!
Mi nie do końca o to chodzi. Moja przyjaciółka wie o wszystkim, zawsze pierwsza ma moje adresy i właściwie to jej opinia obchodzi mnie najbardziej. Zwłaszcza teraz, kiedy jesteśmy na innych uczelniach i nie ma tyle czasu, żeby wszystko obgadać, cieszę się, że ma mój adres i tym sposobem może się dowiedzieć, co u mnie. Jeszcze bardziej się cieszę, że dała się namówić i także zaczęła pisać ;]Za to są osoby, które po prostu nie powinny wiedzieć wszystkiego i tyle.
Wiesz, zmieniam te adresy za każdym razem mając nadzieję, na to, że mnie natchnie albo że wyrwę się z łapek starego onetowskiego świata, gdzie już wszystkich znam i wszyscy znają mnie.Nie dawaj nikomu tego nowego adresu, chociaż i tak przecież nikt o niego nie pyta, ale zastrzegam – na wszelki wypadek.Jeśli kiedyś podrzucisz mi swój obecny, bardziej osobisty adres, obiecuję nie patrzeć na Ciebie przez pryzmat tego bloga, ale wiesz kochana, niewiele można zmienić przez przejście na inny portal, a już na pewno nie w pisaniu. Pisanie jest chyba tak mocno zakodowane, że jako nasza charakterystyczna cecha nie może ulec większym metamorfozom (większym – praktycznie całkowitym, oczywiście, że przechodzi różne etapy), a przecież wszystkie podejmowane próby bycia kimś innym niż się jest, oszukiwanie samego siebie i innych nigdy nie wychodzi na dobre.Mimo wszystko chętnie zacznę od nowa.Już teraz na dobre.
Nie mam zamiaru się zmieniać. Nie mam też zamiaru przed wszystkimi się ukrywać. Są osoby z Onetu, z którymi dalej chcę utrzymać kontakt i o których wiem, że patrzą na mnie, jak na człowieka, a nie jak na „Angel”. Osoby, z którymi mam kontakt, pewnie będą wiedziały, jak mnie znaleźć.A Tobie polecam zajrzeć na maila, coś Ci wyskrobałam w ramach obszerniejszej odpowiedzi na ten komentarz ;]
Słodziak z twojego kociaka :D Mój Bysiek to prawdziwy dwulicus… raz jest potulny jak baranek, a innym razem potrafi na mnie wypiąć tyłek, ale i tak go kocham. Daj znać jak w końcu będziesz miała możliwość na wycieczkę rowerową ;) mmm… pogoda coraz ładniejsza, mam nadzieję, że twój nastruj też coraz lepszy;D wiesz co? widać ogromną różnicę w twoich dwóch blogach. Nie wiem czy ludzie stąd byliby w stanie rozpoznać w tamtych notkach swoją Angel. Bo bądź co bądź, ale tutaj Angel nie równa się Beata.
Pozwól, że się wtrącę i zapytam, droga koleżanko AliceSz – skoro widzisz różnicę, to kto jest twoim zdaniem lepszy: Angel, czy Beata?
Oczywiście, że prawdziwa, realna Beata xD Trochę to dziwnie wygląda…
Pierwsza zasadnicza różnica między Beata i Angel to styl i tematyka. Tam jestem ja, ja i jeszcze raz ja. Moje myśli, moje problemy, moje twory, moje sprawy, moje… no, Ty już wiesz, co mojego tam jest motywem przewodnim ;]A tutaj jest… hm, nie wiem do końca, jak to określić. Może tak – tutaj nie ma nic konkretnego i takie pisanie już mi się trochę znudziło.Wycieczka rowerowa? Na sobotę zapowiadają bardzo ładna pogodę, wiesz? A tak się składa, że ja znam parę bardzo fajnych miejsc, w które można pojechać na rowerkach ^^Jeden telefon i sprawa załatwiona. Tylko tak w miarę wcześniej, bo „moi” mnie ostatnio bardzo kochają…
Ten Twój diabelski kocur, który mnie podrapał? Rzeczywiście „uroczy”… znowu się przenosisz? Kobieta zmienną jest, można się było tego spodziewać :)
No co Ty? Lenia nazywasz diabelskim? Przestań! On z diabelskimi kotami nie ma nic wspólnego. I nie podrapał Cię, tylko wbił Ci pazurki z rozkoszy. Było mu tak dobrze, że musiał okazać swój rodzaj miłości. A, że podskoczyłeś, jak oparzony i go zrzuciłeś, to się biedak próbował ratować i przejechał Ci po skórze. Leń nigdy z własnej woli by nikogo nie podrapał, z bardzo prostej przyczyny – nie chciałoby mu się. Jest tak samo leniwy, jak jego właścicielka ;]
A Ty go jeszcze bronisz… (:
No pewnie! Zawsze będę go bronić! ;D
Już jest ciepło :-) Coś takiego słyszałem, że jak ktoś się nudzi jak deszcz pada, to znaczy chyba, że nie jest dzieckiem internetu, albo coś takiego ;-)
Deszcz, czy nie deszcz, ja sobie jakieś zajęcie zawsze znajdę ;] nawet, jak pada, ja się nie nudzę. Co nie znaczy, że spędzam wtedy czas przed komputerem. Jest wiele ciekawszych zajęć ;]
A można Cię gdzieś tam daleko jakoś znaleźć? ;) [tristeza]
Pewnie, że można. Jak się chce, to się da. Złośliwi twierdzą, że nie jest nawet zbyt trudno, ale chyba tylko na złość mi próbują zrobić, jak zwykle ;]
Teraz jest ładnie i słonecznie :) Korzystasz z pogody? :) / mruu
No ba… pewnie, że korzystam! Całymi dniami ;D
Kogo widzą moje oczy… No tak… Widać ktoś z natury optymistyczny, otwarty i tolerancyjny nie toleruje różnych wrażeń innych… Może to zwyczajne mijanie się poglądów ale jednak chyba nie o to chodzi aby komuś dowalić bo to albo tamto prawda Angel ? Jak to dobrze, że Wrocław duży… Jak się uda to trzeba będzie jednak uważać… Ale… Będę się martwił kiedy indziej… Mimo wszystko dobrego dnia bo jednak chyba teraz już śpisz… A inni niegrzeczni często mają bezsenne noce… Zwłaszcza od pewnego czasu… Z różnych powodów..
czy Ty subtelnie sugerujesz, że się pojawiasz we Wrocławiu i… mnie unikasz? Nieeeeeeładnie… przecież Cię nie ugryzę! Zresztą jak Ty chcesz na mnie uważać, skoro nawet nie wiesz, jak wyglądam? ;>Akurat wtedy jeszcze nie spałam, ale na bloga wchodzę teraz bardzo sporadycznie. Właściwie do komputera siadam tylko na chwilę. Głównie, żeby sprawdzić pocztę i odpisać kilku osobom. Szkoda czasu, szkoda oczu, szkoda wakacji ;]
A Ty nie wiesz jak ja wyglądam więc… Hmmm ciekawe jak to sprawdzisz, że ten tamten to akurat ten sam… Baardzo ciekawe… A poza tym – okaże się…
Właśnie o to mi chodzi, że nie sprawdzisz. I ja też nie sprawdzę. Chyba, że będziemy chcieli sprawdzić ;]
Dobrze, że używasz liczby mnogiej… Poza tym, wielu rzeczy się w życiu żałuje… Jakby nie patrzeć..
Nie wiem, jak Ty, ale ja staram się żyć tak, żeby niczego nie żałować ;]Żal pojawiłby się, gdybym zamiast robić, pytała samą siebie „co by było, gdybym się odważyła…?”. Czynów, które w danej chwili przynosiły radość, nie należy żałować, nawet jeśli ich wynik nie był taki, jakiego oczekiwaliśmy.
Jutro będę w Twoim Breslau i idę o zakład, że nie wyczaisz mnie bo zapewne nawet się nie miniemy a po drugie Breslau to za duże miasto aby się miejscowi wszyscy znali i mogli wyczaić kto z otoczenia jest ze wsi….
Jeszcze tak dobrze się nie orientuję, żeby rozpoznawać, kto jest rdzennym mieszkańcem mojego miasta, a kto jest przejazdem… chociaż w tych terminach, domyślam się, że do mnie sprowadzać Cię mogły sprawy związane.. hmmm… z edukacją? A jeśli tak, to pewnie polibuda? ^^Czyli możliwe, że jednak się minęliśmy, bo tego dnia akurat też się w tych okolicach sporo kręciłam ;]
A no właśnie nie polibuda…. Nie polibuda więc się nie minęliśmy… Swoją drogą nie zawsze zdarza mi się, że w mieście gdzie znam ok 1% ulic pyta się mnie o ulice… No akurat nie pomogłem… Nie tutejszy…. Aż mi się sami swoi przypomnięli jak Wicia mówi do starego Pawlaka – „Patrz człowiek !” i odpowiedź „ee tam od razu człowiek, pewnie jaki tutejszy” albo coś w tym stylu… To nie Shrek cz. 1 abym mógł walić cytatami jak z rękawa wiedząc co było wcześniej…
Łe, a już myślałam, że może jednak… Gdzie się w takim razie wybierasz?Cytat dobrze wyszedł, a film kultowy, nawet bardziej, niż Shrek ;]
UW…
Jaki kierunek?
A po co Ci tak szczegółowe dane ? Oczywiście taki jaki jestem w stanie podjąć i nie boję się… :)
Tak z ciekawości pytam ;] Czyli jaki?
Bez kitu… żartujesz sobie, znowu zmiana? Zarzuć adresem, kontakt masz.
Nie żartuję. Sens jest, tylko nie wszyscy muszą wiedzieć, jaki ;]
Wraca człowiek z wczasów i zastaje tylko taką wiadomość. Oj Angel, zostawić Cię na chwilę…
Widzisz? To jest potwierdzenie, że mnie nie można zostawiać samej ;P
Pewnie jesteś na mnie zła… A nowy adres mogę poznać? ;)
Dlaczego miałabym być zła? Bo mnie olałeś i nawet nie raczysz się odezwać? Ależ skąd, nie jestem zła. Przyzwyczaiłam się, że tak robisz ;]
Też się stęskniłem. Odezwij się jak Ci trochę przejdzie.
Mogłeś po prostu powiedzieć, że nie masz ochoty odpowiadać na moje wiadomości, dałabym Ci spokój. Nie obraziłabym się, gdybyś mi to wprost powiedział. Byłam zła, że milczałeś, ale już dawno mi przeszło. Teraz tylko się cieszę, że sobie o mnie przypomniałeś ;]
Ach… Spojrzałem sobie teraz dla przypomnienia na tą Twoją śliczną fotkę, którą mi kiedyś wysłałaś… Masz rozbrajające spojrzenie, Mała Uwodzicielko… Co tam u Ciebie? ;*
Nieeeeeeeee… nie patrz na To zdjęcie… Miałeś je wyrzucić!Właśnie miałam ochotę się ubrudzić grafitem, ale zgubiłam swój szkicownik i wpadłam w rozpacz. A co u Ciebie? (oczekuję rozbudowanej rozprawki na ten temat. Jak odpowiesz jednym słowem/zdaniem, to będę zła)P.S.Sam jesteś mały ;P
Dlaczego miałbym wyrzucać takie ładne zdjęcie? Chyba żartujesz, Malutka ;)
Bo… no bo ja Cię o to proszę. Głupio mi na samą myśl, że jeszcze możesz je mieć, to takie dziwne uczucie, wiedzieć, że jeszcze na nie patrzysz.Nie czepiaj się mojego wzrostu… jestem mała, ale przynajmniej małe jest piękne. Tak się pocieszam ;]
Zdrowia, szczęścia, pomyślności i spełnienia marzeń! Wszystkiego najlepszego, Angel! :-* :-* :-*
Jejku, pamiętałeś! Słodki jesteś, dziękuję ;*
Tam jeszcze na maila zajrzyj :-)
Już widziałam, naprawdę wielkie dzięki ;***
Teraz lato się skończyła – pogoda często brzydsza. Jest zimno, ale lubię ten unoszący się w powietrzu zapach… Wstęp do zimy… [ mruu ]
Brak tu ciebie :( może rozważysz powrót na onet?
Witaj.Chciałabym zaprosić Cię na era-krytyki.blog.onet.pl – na ocenialni poszukujemy osób chętnych do oceniania oraz tych blogowiczów, którzy zgłoszą się do oceny.