Konsekwentny, jednoznaczny, pragnący. Skupiony, pożądliwy, rozkazujący. Stanowczy, silny, władczy. Zachłanny, wytrzymały, twardy. Lubię Cię takiego. Zawzięcie dążącego do spełnienia swoich zachcianek. Zdecydowanie idącego do przodu. Delikatnie pieszczącego moje ciało.
Ach, mojemu ciału brak tego wszystkiego, czego do tej pory nie zrobiliśmy. Brak mi tego, czego robić nie powinniśmy. Brak głosu, brak dotyku, brak zapachu, brak smaku. Najbardziej brak spojrzenia, którym potrafisz obdarzyć tylko kobietę, której mocno pragniesz. Uwielbiam czuć na sobie to spojrzenie. Ono sprawia, że moja kobiecość promienieje, a ten blask działa również na Ciebie. Nakręcamy się wzajemnie.
A Tobie wystarczy tylko jeden gest i już wiesz. Jeden dreszcz. Drobne rozproszenie w moim spojrzeniu i już wiesz. Już wiesz, co mam w głowie, znasz wszystkie pragnienia. Potrafisz dotknąć w miejsce, które chce być dotknięte, pocałować w… o nie, tu mnie nie złapiesz – każdy centymetr ciała chce być pocałowany!
I już mnie masz. Już zaczynasz budzić pragnienie. Chcę więcej. Na początku to jedynie szept podświadomości. Dostaję przecież tak wiele. Dotyk delikatny przemieszany z intensywnym. Ciągle czegoś dotykasz, ciągle całujesz, a mi ciągle mało. Chcę więcej – burzy się podświadomość. Zaczyna się dobijać do bram, wykrzykiwać swoje racje. Słucham jej, ale pozostaję niewzruszona. Myślisz, że tak łatwo mną zawładniesz?
Zuchwały, uparty, nieugięty, nieustępliwy, a przy tym tak niebezpiecznie skuteczny! Rozbierasz z trosk, rozbierasz z nieśmiałości, rozbierasz ze strachu przed Tobą. Ściągasz złudzenia, zamieniając je na namiętność. Ściągasz. Ubrania. Ze mnie. I z siebie. Niewiele Cię obchodzi, że najchętniej zdarłabym z Ciebie wszystko i już teraz sięgnęła po spełnienie pragnień. Chcę więcej! – to już krzyczy świadomość. Już wiem, że tej nocy masz mnie w garści. Wiem i podoba mi się to. Lubię oddawać się własnym pragnieniom. Lubię jak palą, a potem zamieniają się w ocean błogości. Tylko co ja mogę, skoro to Ty dzierżysz stery?
Ty zaczynasz. Ty kończysz. Ty wysyłasz wiadomości. Ty znajdujesz czas. Ty przekonujesz. Ty decydujesz. Ty czekasz. Ty przejmujesz inicjatywę. Ty planujesz. Ty namawiasz. Ty zdobywasz. Ty jesteś pokusą. A ja? Ja tylko tej pokusie ulegam.
„Pokusa nie zmusza do zrobienia czegoś, czego się nie chce. Pokusa kusi do zrobienia tego, co już wcześniej chciało się zrobić”
Waiter Rant
Hmmm… Pokusa…
A jakby tak zrobić by nie ulec pokusie? ;>
sama jesteś pokusa. kręcisz, nęcisz i każdy cię chce. a ja już nie wiem, o kim teraz piszesz.
Tylko nie kazda pokusa jest odpowiednia i skierowana we właściwą osobę.
Czemu tylko On. Nie Ty.
Ten facet ma z tobą dobrze :D
Czy to nie powinno łączyć się w spójną całość?
Taka gra słów, przemieszana z grą emocji… i ta wisząca w powietrzu pokusa… wyobraźnia tworzy niesamowicie pikantne sceny, a czasowniki tylko powołują do działania zmysły… i jak tu się nie zatopić w takie sceny, całym sobą, zapomnieć o teraźniejszości i oddać się pokusie… bo ktoś własnie przejął ster i podrzuca coraz ciekawsze pomysły ;>
Myślę, że zawładnę Tobą bez najmniejszego problemu… A Ty mi jeszcze za to podziękujesz.
Słabiutka :)
Piszesz o tym, jakbyś był pewien tego, co się wydarzy. Czyżbyś miał zamiar spróbować? ;)
a czy masz pewnosc ze nie jestes tylko zachcianka? tylko narzedziem do zaspokojenia żądzy?
życie byloby łatwiejsze, jakby każdy tak bezproblemu mógł poznać nasze pragnienia :D…
ach te pokusy
pokusa… trudno uwierzyć w jego bezbłędne rozszyfrowanie Twoich pragnień.:)
hanibal
brakuje i tej pokosy.
Inteligentna uległość podnieca w dwójnasób .