Mój były to idiota! Głupi frajer. Imbecyl. Kołtun. Kornik zrosłozębny. Śnięty halibut. Morena denna. Toż to był dosłownie muł epoki, ten mój były! Kretyn nad kretynami. Większego debila to jeszcze świat nie widział! Nie było w nim nic dobrego. Na każdym kroku mnie wkurzał. Wywyższał się, uważał za najwspanialszego, a niczym się nie wyróżniał. Dno dna. Koński bąk. A w łóżku też beznadziejny był. Za każdym razem udawałam!
Nie no, prima aprilis.
A teraz powiem Wam, moi mili, dlaczego takie wiązanki nigdy nie wypadną z moich ust (i z Waszych też nie powinny). Moje związki, jakie by nie były i jak by się nie kończyły, zawsze zaczynały się od wzajemnej fascynacji. Jestem zdania, że skoro dany człowiek mnie zafascynował i chciałam wejść z nim w relację, to jest wartościowy. Jeśli z kolei jest wartościowy i mnie uwiódł, to znaczy, że obrażając jego, obrażam siebie. A tego nie chcę! Co mówi o mnie stwierdzenie, że mój były to idiota? Nic innego, jak tylko to, że coś jest nie tak z moim intelektem, skoro dałam się uwieść idiocie. Co mówi o mnie informacja, że w łóżku udawałam? To stwierdzenie wcale nie uderza w mężczyznę. Co on, biedny, mógł poradzić, skoro nawet nie przyznałam się do tego, że nie doszłam?
Jęczy? Jęczy! Wije się z rozkoszy? Wije się! To znaczy, że odwaliłem kawał dobrej roboty i mogę iść spać.
Wina w tym wypadku leży po stronie kobiety, moje panie. W sumie co do tego udawania, to moja wiedza jest znikoma niestety. Staram się w takie gierki nie bawić. Próbowałam zebrać wiedzę opartą na obserwacji innych obiektów udających, ale koleżanka za żadne skarby nie chciała mnie wpuścić do swej sypialni. Prosiłam, namawiałam, próbowałam przekupić fajnymi gadżetami, ku pokrzepieniu serc i dramatyzmu wygłosiłam nawet inspirującą mowę o tym, jak bardzo mogłaby mi pomóc w pracy twórczej, ale była nieugięta. Coś tam marudziła, że to narusza jej prywatność, że zniszczę jej intymność i coś tam jeszcze. Tylko co ja jej tam niby zniszczę? Wskoczyłabym pod łóżko, po cichutku bym wyszła, jakby już światło zgasło, popatrzyłabym chwilę i wyszłabym na paluszkach. Nikt by się nawet nie zorientował. No ale cóż, nie dała się przekonać, więc mogę tylko spekulować na co kobietom udawanie.
Wracając jednak do tematu – Nie lubię! Strasznie mnie wkurza, kiedy ludzie przedstawiają swoich byłych partnerów w negatywnym świetle. Ja wszystkich wspominam z uśmiechem na ustach. Kiedy o nich myślę, przywołuję miłe wspomnienia i chwile, do których warto wracać. Pamiętam to, co mnie w nich uwiodło. Chwile, w których byliśmy szczęśliwi. Pamiętam szereg ich zalet, a wady staram się trzymać w szufladce podpisanej: „Niewarte zapamiętania”. Nie zawsze ludziom wychodzi. Prawie nigdy nie jest to wina tylko jednej strony. Skupcie się więc na tym, co było dobre i żyjcie dalej. Ostatecznie nikt Wam nie każe utrzymywać kontaktu z byłymi partnerami. Ja swoich lubię – to sami świetni faceci :)
Zastanówcie się także, jak jesteście odbierani przez przyszłych partnerów, kiedy o byłych mówicie w sposób naganny. Twoja była to głupia suka? Aha, wspaniale. Mówisz, że poprzednia też zalazła ci za skórę i okazała się wywłoką? Och, jeszcze lepiej. Może to jakiś wzorzec zachowania, który cię pociąga? Może właśnie takie okazy wzbudzają w tobie wyższe emocje? Może masz problem ze sobą? Zastanawiasz się, w jakim świetle mnie stawiasz? Jak mam się zachować, skoro najprawdopodobniej, jeśli coś się między nami zepsuje, to mnie nazwiesz suką i wrzucisz do tego samego worka, co kobietę, która cię zdradziła i wyzyskiwała? Zastanów się dwa razy, zanim obrazisz byłego partnera.
Z tego miejsca chciałabym polecić wszystkim wchodzenie tylko w pozytywne relacje z ludźmi. No i serdeczne pozdrowienia dla wszystkich moich byłych ;)
A tymczasem przypominam, że premiera „Nie dla Ciebie” już za 5 dni! AAAA! :D
Wkręciłaś ;)
Staram się nie mówić źle o byłym, ale czasem ni potrafię, bo był chwilami ch**em i tyle
A mój były to jest idiota i zdania nie zmienię. Ludzie dobrze udają i nie boję się przyznać, że dałam się zmanipulować. Dobrze grał i uwierzyłam w jego grę, a potem wyszło szydło z worka. I tak za długo walczyłam o niego. Czasami ludzie to są idioci i niszczą innych ludzi. Ja do tej pory mam problemy, żeby komuś zaufać.