Kręci mi się w głowie i z trudem łapię oddech. W gardle mam przeraźliwie sucho, choć całe ciało jest mokre. Czuję się jak po przebiegnięciu maratonu. Jestem wykończona. Każdy mięsień protestuje, kiedy chce nim poruszyć. Mam wrażenie, że jeszcze trochę, a straciłabym przytomność.
Rany… jestem taka szczęśliwa. Zamykam oczy i wtulam twarz w poduszkę. Staram się opanować przyspieszone bicie serca. Ciało wciąż odrobinę drży, ale powoli odzyskuję panowanie nad sobą. Dopiero po chwili jestem w stanie otworzyć oczy. Widzę Ciebie. Leżysz obok i obserwujesz efekty swojej pracy. Przypatrujesz mi się, jakbyś nigdy wcześniej nie widział kobiety w takim stanie, choć już niejednokrotnie mnie widziałeś i dobrze znasz każdy kontur ciała oświetlanego przez księżyc. Znasz błysk w oku, głos wyrywający się z gardła jeszcze kilka chwil wcześniej. Znasz zaciskające się na poduszce paluszki. A jednak za każdym razem to niesamowita przygoda pełna nowości.
„Właśnie tego potrzebowałam” – mówię łamiącym się jeszcze głosem. Z trudem udaje mi się wymawiać słowa. Nie potrafię siedzieć cicho, kiedy rozpiera mnie wewnętrzna radość. Gdybym miała siłę, wykrzyczałabym, jak wspaniale się czuję i jak bardzo Ci dziękuję za to wszystko. Ty komentujesz moje słowa tylko uśmiechem. Czy to jest zabawne? W te dni, bardziej niż zwykle, właśnie tego mi trzeba. Całkowitego zmęczenia, rozładowania energii, trosk i niepewności. Trzeba mi siły i namiętności, a chwilę później wtulenia się i zasypiania w akompaniamencie mojej ulubionej kołysanki. Bicie serca powoli mnie uspokaja. Ty już śpisz.
Tylko światło księżyca oświetla moje myśli. Wtulona w ciało długo jeszcze błądzę w labiryncie przeżyć, zanim ogarnia mnie sen. Jak możesz tak szybko zasnąć? Jak mocno śpisz? Nawet przez sen trzymasz mnie przy sobie. Oplatasz rękami i nogami, jakbyś się obawiał, że ucieknę. Kiedy w nocy się rozbudzasz, przytulasz mnie tak mocno, że aż wyrywasz ze snu. Przyciągasz, dotykasz, całujesz, mruczysz moje imię, a po chwili się uspokajasz. Tak jest za każdym razem. W końcu udaje mi się zasnąć z uśmiechem na twarzy. Zastanawiam się wtedy, jak mocno musisz mnie pragnąć, skoro nawet we śnie nie potrafisz się powstrzymać….
To ja korzystając z okazji spytam się jak autor autora jak się czujesz po premierze? Coś dobrego w tym okresie się stało?
Cudowne :) Satysfakcja udziela się Wam obojgu. I ten spokój, namiętność między Wami :)
kocham twoje opisy! są realistyczne, a jednocześnie tak słodkie i poetyckie, że aż się rzygać chce. co ty robisz, że faceci tak cię kochają? rzucasz na nich uroki, czy kurwa co? nienawidzę facetów, wszyscy to kurwiarze. zazdroszczę ci, że tak sobie z nimi radzisz. też chcę kogoś, kto będzie mnie tak pragnąć!
:) mmm…
uwielbiam to, uwielbiam..
Delikatność i kobiecość. Pięknie dobierasz słowa :)
Pozdrawiam
Michał
Słowa… ostatnio się mnie nie trzymają. Ach, królestwo za inspirację, za garść emocji, które mnie rozbudzą…
Między inspiracjami dobrze robić sobie przerwy. Wtedy inspiracje są bardziej inspirujące.