Zdenerwowałam się. Podeszłam do okna. Chciałam się uspokoić, chwilę pomyśleć. Lubię wtedy patrzeć w gwiazdy, a niebo było dziś takie czyste. Nie skupiałam się na niczym konkretnym. Po prostu patrzyłam. Jasne kwadraty okien przemieszały się z ciemnymi. Było już dość późno. W jednym z okien można było bez przeszkód dostrzec obraz w telewizorze. Pomyślałam, że ja również muszę być w pełni widoczna. Dokładnie tak, jak kobieta po drugiej stronie. Tańczyła przy ciepłym świetle żarówki. Nie dla kogoś, dla siebie. Jej ruchy były takie swobodne, bezładne, niemalże dziecięce. Widać było, że ma z tego wiele radości. Uśmiechała się, zamykała oczy, kołysała lekko. Czasem poruszała nawet ustami, więc chyba słyszała swoją ulubioną melodię. Rękoma przeczesywała włosy, odrzucała je na bok. W oknie było widać jej jasne włosy, chude ręce kręcące koła w powietrzu i ciemnozieloną koszulę. Miała chudy, kształtny tyłek. Nawet ja byłam w stanie to stwierdzić, kiedy podnosiła wesoło ręce do góry i wspinała się na palcach, jakby próbowała dotknąć sufitu. Ładna, pełna wdzięku, słodka.
Teraz dało się zauważyć, że słucha czegoś bardzo rytmicznego, raczej szybkiego. Po chwili muzyka zwolniła, a ona wraz z nią. Przesunęła dłońmi po ciele, zaczęła się wić, kręcić ósemki biodrami. Stanęła w lekkim rozkroku i zaczęła szarpać za guziki koszuli, które ustępowały bez walki. Powoli osunęła w dół koszulę. Moim oczom ukazał się jędrny biust w czarnym staniku. Wciągnięty, opalony brzuch zachęcał do dotyku. Bezczelnie, bezpretensjonalnie. Gdyby w tym pokoju był mężczyzna, musiałby mieć nerwy ze stali, żeby tylko patrzeć. Byłam niemal pewna, że tańczy dla kogoś. Hmm… może nie do kogoś, ale na pewno do czegoś. Myślę, że do lustra. Na pewno. Tak. Wiem – sama jestem kobietą.
Usłyszałam zgrzyt drzwi. Wróciłeś. Uśmiechnęłam się do siebie. Nerwy już mi przeszły. Wiedziałeś to, patrząc mi w oczy. Uśmiechnięte zawsze, kiedy Cię widzą. Lubię ten moment, kiedy spojrzenia się spotykają. Jesteś przede mną i w Twoich oczach widzę to… widzę, że za chwile nasze usta… na początku niepewnie, choć już dobrze się znają. Delikatne, choć czasem od razu mają ochotę na więcej. Lekko stykają się. Jak muśnięcie skrzydeł motyla. Czuję jak narasta napięcie. W Tobie i we mnie. Wyłącza się umysł, załączają instynkty. Dwa ciała lepiej wiedzą, czego chcą. Zostaje pragnienie. Lubię ten moment, kiedy czujemy się dotykiem, kiedy uwalniamy nasze ciała. Opada zasłona. Widzę i czuje, dotykam, Ty mnie dotykasz. Widzę reakcje, czuję, przyciskam, uciskam, drażnię. Chce i Ty chcesz. Kiedy otwierasz się na mnie i dla mnie, przyspiesza Ci oddech. Prowadzisz moje dłonie, nie bronisz się, poddajesz temu, co czujesz. Ten niesamowicie naładowany emocjami rodzaj ciszy, którą przerywają jedynie głębokie oddechy. Zwykle w pełni mnie to absorbuje, ale…
Wciąż myślę o tej kobiecie. O jej tańcu. Mam ochotę zatańczyć. Nie tak, jak zwykle tańczymy. My za wiele umiemy. Za dobrze znamy kroki, żeby oddać się muzyce i poczuć własny rytm. Możemy sami, tak jak ona. Mogę sama. Chcę sama. Chcę… ale nie do lustra. Chcę dla Ciebie. Oddać się muzyce, przejąć kontrolę i zwiększyć swobodę ruchów. Nagle, spontanicznie, bezwstydnie. Mógłbyś poddać się temu, co robię. Mogłabym sprawić najpierw, żebyś nie mógł się ruszyć, a potem kusić Cię do woli. Mogłabym tak przed Twoim nosem, prawie Cię dotykając, dając napawać się ulubionym zapachem.
Niewykorzystana idea. Jedna z wielu. Nigdy nie wiesz, kiedy przyjdzie jej czas.
Dlaczego niewykorzystana? A może jednak zrobisz to, na co masz ochotę?
Nie wykorzystana, bo nie zrobiłam tego wtedy. Zrobię innym razem :)
Jestem za tym, żeby robić to, czego się chce. A co, jedno jest życie! :)
Czytałam ten post… i podświadomie słyszałam w głowie słowa "Domów z betonu". Przy tej piosence zawsze widzę właśnie tego typu sceny. Pełne zmysłowości.
Ciekawe jaką publiczność miała tamta kobieta :D
Ładne masz widoki. Ja mam ‘przyjemność‘ oglądania pustych oświetlonych pomieszczeń i zawsze zasłoniętych zaslonami okien szkoły muzycznej.
Mam nadzieję, że jak najszybciej będziesz miała okazję dla Niego zatańczyć.
podoba mi się tu to po pierwsze. podoba mi się Twój sposób pisania to po drugie. a po trzecie to sama często tak tańczę w domu,ale nikt tego na szczęście nie widzi;)
xyz – a kto powiedział, że tego nie zrobię? Po prostu wtedy sytuacja potoczyła się trochę inaczej i nie było okazji do zainicjowania czegoś takiego.
Alien – W Domach z Betonu? Szczerze powiem, że oryginalne skojarzenie. Ja słyszałam jeden ze swoich ulubionych jazzowych kawałków podczas pisania ;)
Mariusz – ja byłam pewnie tylko jednym z widzów, chociaż sądząc po drugiej stronie, niewiele osób poświęca czas na patrzenie w okno. Ludzie są za bardzo zajęci sobą, żeby zwracać uwagę na innych.
Prosta – to akurat nie moje widoki. Ja mam jeszcze ładniejsze :P Masz nadzieję, że jak najszybciej będę miała okazję dla Niego zatańczyć? Phi, a czy komuś się spieszy? Zrobię to, kiedy ja będę miała na to ochotę ;)
Klara – Dziękuję, że doceniłaś mój wysiłek w wygląd strony i sposób pisania. Bardzo mi miło :) Muszę się przyznać, że ja również tańczę często tylko dla siebie w zaciszu pokoju. Chyba wiele kobiet tak robi :) Jednak… jeden widz by mi nie przeszkadzał ;)
To chyba przez ten fragment "Najpierw zdjęłam koszulę, potem trochę tańczyłam"… ;)
Phi, a żebyś wiedziała, Angel, że się spieszy – mi, oczywiście, na Twoją relację^^
To jestem ciekawa, jakież to są Twoje ŁADNIEJSZE widoki :)
Też skojarzyłam ten fragment z ,,W domach z betonu" :D Wykorzystaj tę ideę kiedyś na pełnym spontanie :D podejmij decyzję nagle, takie zawsze wychodzą najlepiej .
Po prostu nie dla niego będzie Twój taniec.